Czwartek 28 Marca 2024r. - 88 dz. roku,  Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 15.09.11 - 15:04     Czytano: [2424]

Brałem udział w kampanii wrześniowej



Rzecz o Brygadzie Górskiej


Pierwsza Brygada Górska, to inaczej mówiąc związek taktyczny Wojska Polskiego, utworzony dnia 7 lipca 1939 roku, na mocy rozporządzenia Ministra Spraw Wojskowych. Znajdowała się ona pod dowództwem pułkownika Janusza Gładyka i wchodziła w skład grupy operacyjnej Bielsko i Armii Kraków. W tej brygadzie, służył też między innymi Andrzej Konieczny, mieszkaniec Jeleśni, który dziś wspomina tamte dni.

* Jak się panu udało zaciągnąć do Brygady Górskiej?


- W 1939 roku, miałem szesnaście lat. Jak nietrudno się domyśleć na wstąpienie do wojska nie miałem żadnych szans. Ale gdy tylko się dowiedziałem, że na naszym terenie powstanie Brygada Górska Strzelców Konnych, nie było na mnie siły abym do niej nie wstapił. Trzy miesiące przed moim przystąpieniem do brygady, zmarł mój brat Kazimierz. Zaciągając się do wojska, zabrałem z domu dokumenty brata, z których wynikało, że mam 21 lat. Na pytanie rekrutujących, dlaczego jestem taki mały odpowiedziałem, że takie geny odziedziczyłem po ojcu, bo on też jest małego wzrostu. Więcej pytań do mnie nie było. I tak się zaczęła moja przygoda z wojskiem.

* Czy szybko się pan nauczył fechtunku wojskowego?

- Ja się chyba urodziłem w siodle. Brygada powstała w lipcu, a ja pod koniec sierpnia, zgłębiłem wiele arkanów ze sztuki wojskowej. Kochałem konie, zatem i o mojego dbałem należycie. Czyszczenie broni, alerty i wszelkiego rodzaju musztry, nie stanowiły dla mnie większego problemu.

* Co było, gdy wybuchła wojna?

- Już dnia 1 września 1939 roku, patrolowe pozycje Brygady Górskiej zaatakowały nacierające na nas cztery niemieckie dywizje. Na odcinek broniony przez 1 pułk KOP, uderzyły dwie niemieckie Dywizje Pancerne. Wraz z 7 Pułkiem Polskiej Piechoty, broniliśmy zaciekle naszego miasta. Ale niestety, pod Węgierską Górką, ponieśliśmy niepowetowane straty. Dalej sami nie mogliśmy już uderzyć na wroga. Zatem w nocy z 3 na 4 września, pułkownik Gładyk, rozkazał swoim pododdziałom opuścić dolinę rzeki Soły. Dalsza jej obrona nie była już konieczna, gdyż w tym samym czasie 21 Dywizja Piechoty Górskiej, skutecznie odpierała ataki nieprzyjaciela, od Bielska w kierunku Wadowic. Tego dnia, nasza brygada toczyła zacięte walki w okolicach Rabki zagradzając tym samym wraz z 10 Brygadą Kawalerii pułkownika Stanisława Maczka, drogę prowadzącą w kierunku Nowego Targu. Po raz pierwszy w życiu, bałem się, że nie wyjdę cało z tej całej opresji, że nigdy nie opowiem mamie, dlaczego uciekłem z domu i co tak naprawdę tu robię. Te niepewne chwile, przesunęły mi przed oczami całe moje krótkie życie, a przede wszystkim moich bliskich i mój dom.

* Czy to prawda, że wasza brygada, wspomagana była sporymi posiłkami?

- Właśnie tak. Ale i tak nie dawaliśmy rady, nadciągającemu zewsząd niemieckiemu wrogowi. Podczas tych walk obronnych, nasza 1 Brygada Górska została rozbita. Zginął nasz kochany dowódca, a resztki jej pododdziałów weszły następnie w skład 21 Dywizji Piechoty Górskiej jako Pułk KOP dowodzony przez pułkownika Wojciecha Wójcika. Wszelkie inne potyczki militarne i tak nie były dalej możliwe, gdyż posiadaliśmy mało amunicji. Czekaliśmy, aby pomogła nam 2 Brygada Górska znajdująca się pod dowództwem pułkownika Aleksandra Stawarza. Niewielka część naszej brygady przystąpiła do niej i znów poczuliśmy się wyśmienicie. Jej zadaniem była obrona odcinka od Czorsztyna do Przełęczy Beskid. Wraz z dywizją Strzelców Podhalańskich, udało się to nam wykonać, ale niestety nie długo cieszyliśmy się naszymi osiągnięciami.

* Co było dalej?

- Przeciwko naszej Brygadzie, Niemcy skoncentrowali dwie dywizje górskie i dywizję słowacką. Ich zadaniem było uderzenie na głęboką flankę Armii „Kraków", która kroczyła dolinami rzek Dunajca i Białej. W dolinie Dunajca, Niemcy zajęli miejscowości Niedzicę, Czorsztyn, Nowy Targ, Niedzicę, a także Zakopane. Nazajutrz natarcie niemieckiej Dywizji zmusiło naszą brygadę do odwrotu. W tym samym czasie, Niemcy rozpoczęli atak w dolinie Popradu, zajmując Muszynę oraz Krynicę, czym zagrozili polskim pozycjom rozciągającym się nad Dunajcem i Popradem. W rezultacie w początkach września nasza brygada, otrzymała rozkaz zmiany frontu z południowego na zachodni, ciągnący się wzdłuż linii Popradu i Dunajca po Nowy Sącz. Wykonując to zadanie, pułkownik A. Stawarz wycofał się do Nowego Sącza, a batalion majora Bolesława Miłka oraz grupa kapitana Romana Wróblewskiego z pozycji pod Wietrznicą, skierowały się w stronę centralnej Polski. Decyzja ta dała Niemcom możliwość prowadzenia natarcia dwoma kierunkami, pierwszy wzdłuż zachodniego brzegu Dunajca i drugi z Rabki po Mszanę Dolną. Rozkazy zmieniały się z godziny na godzinę, a mimo to upatrywaliśmy namiastek naszego zwycięstwa. Kilkakrotnie zmieniane, rozkazy doprowadziły nas do chaosu organizacyjnego. Już przed południem pierwsze niemieckie oddziały dotarły przez Dunajec do Świniarska. Jednocześnie w rejonie Krynicy, Niemcy podchodzili pod przełęcz Krzyżówka, grożąc obejściem polskich pozycji w rejonie Nowego Sącza od południowego - wschodu. W takiej sytuacji nasza przyszłość była z góry do przewidzenia. Tymczasem Niemcy, wykorzystując zaistniałą sytuację, zajęli nieuszkodzone mosty i o świcie 12 września, zaatakowali polskie pozycje od strony rzeki Kamienicy. Zdecydowana ich przewaga i szybkość natarcia spowodowały, że tylko nieliczne oddziały zdołały wycofać się wzdłuż linii kolejowej do Grybowa. W obronie miasta nie uczestniczyło wiele batalionów i oddziałów. Większa z nich część, została rozbita. Kilka godzin później, dowództwo naszej brygady wydało rozkaz obsadzenia nowych pozycji nad rzekami: Białą i Ropą, po czym przeniosło swoją siedzibę do Gorlic.

* Czy taki manewr dawał wam szanse na stabilizację?

- Batalion Pułkownika Nikoszewskiego, odszedł jednak bez walki z pozycji na przełęczy Krzyżówka do doliny rzeki Białej. W tym samym czasie przeprawiła się przez most na Dunajcu w kotlinie sądeckiej niemiecka jednostka zmotoryzowana i podążyła do doliny rzeki Białej. W rejonie Tuchowa, zaatakowała ona wycofującą się polską Dywizję Piechoty, która dwa dni wcześniej została skierowana do obrony dolnego Dunajca. Rozpoczęła się nieregularna walka, w której zginął dowódca batalionu rezerwowego porucznik Jerzy Wołoszyn, ale z pomocą pospieszyła kompania porucznika Mikołaja Macha, a dodatkowo po południu dowódca naszej brygady, skierował nas do Łużnej, co zażegnało chwilowy kryzys. Ostatecznie Niemcy nie posunęli się dalej, a zgrupowanie majora Miłka w nocy zajęło nowe pozycje obronne. Tymczasem wojska niemieckie nacierające z Krynicy przez przełęcz Krzyżówka, opanowały Grybów i zaatakowały pozycje Korpusu Obrony Pogranicza. Zmęczone pododdziały, nie wystawiły już swoich ubezpieczeń. W godzinach wieczornych, kiedy dowództwo jadło obiad, do miasta znienacka wjechały niemieckie oddziały, biorąc nas żołnierzy 2 Brygady Górskiej do niewoli. W rezultacie brygada jako zwarty związek przestała istnieć. Nastąpił chaotyczny odwrót pozostałych oddziałów, podczas którego większość z nich została rozbita.

* Czy fakt ten spowodował, że poczuł pan ulgę?

- Nie. Trafiłem do stalagu Królikowo znajdującego się koło Olsztynka. Tam dotrwałem prawie do końca wojny, ale wcale się nie czuję gorszy z tego powodu, że dalej nie walczyłem. Jestem Polakiem i za moją ojczyznę nigdy nie poskąpię krwi żołnierza.

EWA MICHAŁOWSKA WALKIEWICZ

Wersja do druku

Pod tym artykułem nie ma jeszcze komentarzy... Dodaj własny!

28 Marca 1892 roku
Urodził się Stanisław Dąbek, polski płk, dowódca Lądowej Obrony Wybrzeża podczas kampanii wrześniowej (zm. 1939)


28 Marca 1930 roku
Konstantynopol i Angora zmieniły nazwę na Stambuł i Ankara


Zobacz więcej