Piątek 29 Marca 2024r. - 89 dz. roku,  Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 09.03.11 - 22:05     Czytano: [2021]

Polacy giną na drogach

Cyklicznie można przypominać, że my Polacy słyniemy jako niezbyt dobrzy kierowcy. Brawura, niski poziom kultury technicznej i osobistej kierowców, brak wyobraźni, zły stan nawierzchni dróg i rozjazdów oraz słabe oznakowanie dróg, powodują, że każdego roku na polskich drogach ginie ponad 5000 osób. To porażająca liczba. Iście wojenne żniwo. W piractwie morskim przoduje współcześnie Somalia, ale czy my musimy przodować w piractwie lądowym?. Można ubolewać, że zamiast poprawy jakości dróg i skrzyżowań, zamiast powszechnej politechnizacji młodzieży, zamiast obowiązkowych kursów samochodowych na poziomie szkolnictwa średniego i zamiast obowiązkowych szkolnych kursów pierwszej pomocy na drodze, serwuje się Polakom podwyższenie dopuszczalnej prędkości na polskich drogach i 'jazdę na oślepianie przeciwnika'. Całoroczny przymus jazdy na światłach. Również podczas oślepiających słońcem upalnych miesięcy - lipca i sierpnia. O mordercach-ciężarówkach UB-ecji można nie wspominać. To trzeba zaliczyć do niechlubnej i odległej przeszłości. Epoki zmotoryzowanego stalinizmu. 'Polak w samochodzie równy wojewodzie', to brzmi budująco. Jednak to zobowiązuje do równania w górę a nie w dół. Motoryzacyjna demokratyzacja nie może oznaczać pauperyzacji i degradacji. Cham w mercedesie nie może być symbolem postępu. Kiepski byłby to postęp. Raczej kodeks drogowy powinien zmierzać do jedności z kodeksem moralnym, z Dekalogiem. Na polskich drogach wciąż potrzeba rycerzy świętego Krzysztofa a nie warczących i machających 'gałęziami' kmiotów. Wówczas będzie o wiele bezpieczniej i spokojniej.


Polacy to rycerski naród

Należy wierzyć, że po falach coraz to nowszych pokoleń piratów drogowych, swoistych jeźdźców bez głowy - nadejdzie w Polsce epoka rycerzy dróg. Epoka ludzi, którzy poza minimum jakim jest Kodeks Drogowy, będą w pełni respektować na drogach Kodeks Boży i niepisany Kodeks Honorowy Kierowcy. Właściwie to tacy ludzie są bez przerwy. Tylko jakoś wciąż są mało widoczni. Nie demonstrują swojej szlachetności. Powiedzenie: 'Polak w samochodzie równy wojewodzie', staje się coraz bardziej realnym faktem. Samochód potrafi doskonale demokratyzować relacje międzyludzkie. Pierwszej pomocy na drodze, udziela zazwyczaj osoba, która znajduje się najbliżej miejsca wypadku. Nikt wtedy nie patrzy na status społeczny czy zawodowy, na miejsce w hierarchii państwowej czy kościelnej. Udzielający pomocy staje się najważniejszy, niczym kierownik wieży kontroli lotów. Niepodległy od wszystkich generałów całej armii. Jest ofiara wypadku, chcący pomóc, uciekający czas i Władca Wszystkich Rzeczy. Pierwsza pomoc jest najistotniejsza. Sprowadzenie profesjonalistów to już dalszy etap. Szkoda tylko, że w czasach powszechnej politechnizacji, ani kurs prawa jazdy, ani kurs pierwszej pomocy - nie są w Polsce przedmiotami powszechnego nauczania młodzieży.


Scenariusz smoleński

Tragedia smoleńska Anno 2010 przypomina tragedię z pewnego 17-go września. Kiedy wojska ONZ rozpoczęły walki o przyłączenie secesjonistycznej Katangi do Konga, sekretarz generalny ONZ Dag Hammarskjoeld postanowił złożyć wizytę szefowi Katangi Czombemu. Sekretarz chciał osobiście, na miejscu rozwiązać sprawę. Kiedy jego samolot podchodził do lądowania na lotnisku Ndola, rozbił się o ...drzewo. Wszystkie osoby znajdujące się na pokładzie zginęły. Brzoza smoleńska została jak gdyby zapożyczona z katangijskiego scenariusza. Cóż, zamachowcy najczęściej realizują sprawdzone wcześniej scenariusze. Strach przed wykryciem zbrodni paraliżuje im umysły i zdolność oryginalnego myślenia. W konflikt Katangi z Kongiem mocno była zaangażowana Moskwa.


Antypolacy i antypolonizm

Opluwanie Polski stało się dla wielu dochodowym zajęciem. Wciąż mogą to bezkarnie robić na terytorium Polski. Co niektórzy z nich, ziejąc jakąś obłąkaną nienawiścią do wszystkiego co stanowi Polskę, przyjeżdżają nad Wisłę, by urządzać swój koncert nienawiści i promować antypolskie paszkwile. Wciąż zwiększa się ilość antypolskich szkodników - psychopatów, dla których polskość to nienormalność. Ci psychopaci unikają kontaktów z psychiatrami i psychologiami, ale uciekają w politykę. Uznając, że tu nikt ich nie zdiagnozuje. Pod pozorem liberalizmu, niczym huragan i potop - niszczą wszystko, co znajdzie się w zasięgu ich obłąkanych głów i rąk. Janusz Radziwiłł, czy jak mówią o nim współcześni Litwini - Jonas Radvilas, to przy nich niewielki pryszcz. Oni są gnijącymi wrzodami na ciele Rzeczypospolitej Polskiej. Ich tępe czerepy są paraliżowane strachem przed Berlinem i Moskwą. To uzależnienie jest na poziomie narkotykowego głodu i uzależnienia seksualnego. Sami nie są w stanie się uwolnić. Musiałaby rozsypać się tajna struktura Berlina i Moskwy. Ze strachu nie trudno stać się zbrodniarzem. Strach podpowiada, że trzeba zgładzić kolejną osobę, która zna drugi, nieoficjalny życiorys osobnika wystraszonego przez Berlin i Moskwę. Polskę czeka niejedna operacja. Wrzody należy chirurgicznie wycinać. Organizm musi zostać wyczyszczony. Tak by infekcja nie zatruła zdrowych organów. Wizją jest Polska krocząca coraz szybciej naprzód, a nie popędzana wstecz. Pogrążana w anarchii, chaosie i coraz nowszych wojnach o historię. Wojnach polsko-polskich, polsko-rosyjskich, polsko-ukraińskich, polsko-litewskich, polsko-białoruskich. Jednak jakimś trafem nie pamiętająca o niemieckich inwazjach na Polskę. O tych najbardziej okrutnych i niosących tragiczne konsekwencje do dzisiaj. O tych niespłaconych Polakom rachunkach krzywd. To, że agent niemiecki czy rosyjski odtańczy nam krakowiaka czy trojaka, nie oznacza, że jest krakusem czy bytomianinem. Dzisiaj namnożyło się aktorów-amatorów grających jedynie Polaków. To plaga pt: aktorzy polityczni. Obiecanki przedstawicieli tej plagi, że kiedy zlikwidujemy ostatnie polskie przedsiębiorstwo i tym samym ostatni fragment polskiego rynku pracy dla lokalnej społeczności, staniemy się w pełni wolni, są prymitywnym cynizmem kanalii i szydzeniem z Polaków.


Pseudopolitycy

Pseudopolitycy z agenturalnymi hakami są zakładnikami Berlina, Tel Awiwu i Moskwy. Są zakładnikami najbardziej wojowniczych stolic świata. To miernoty na antydepresantach z doklejonymi uśmiechami, brnące we własnym bagnie, robiące za pożytecznych idiotów i dyspozycyjnych sabotażystów. To kłębowiska nerwów i strachu. Wszak obawa zdemaskowania jest wielka. Ci renegaci doskonale wiedzą, że zdradzili Królewską Perłę Bałtyku - Gdańsk i Perłę Korony Polskiej - Śląsk. Zdradzili oczko w głowie polskiej gospodarki - polski przemysł stoczniowy, zdradzili również przemysłowe serce Polski - Śląsk. Zarówno Pomorzanie, jak i Ślązacy uważają ich ostatnie kanalie, niemieckich konfidentów, którzy ze strachu i koniunkturalnie udawali Polaków. Jednak reanimacja hitleryzmu ani na Pomorzu, ani na Śląsku nie ma szans. Polacy dawno odkryli podstęp. Dzisiaj neohitlerowskie hasła o autonomiach i secesjach budzą jedynie wstręt do ich głosicieli. Europie dla jej bezpieczeństwa potrzebne jest nie fikcyjne, papierowe ale realne Wolne Państwo Bawarskie. Jest potrzebna Republika Serbołużycka, Wolne Państwo Saksońskie, Wolne Państwo Heskie i m.in. Wolne Miasto Hamburg, ale nie 'Freie Land Pommern' czy 'Freie Land Schlesien'. Wolne od Polski ale uzależnione całkowicie od dyktatu Berlina. Pod protektoratem Berlina. Rozbijana Polska to precedens do rozbijania Francji, Włoch, Hiszpanii i Wlk Brytanii. Ukoronowaniem rządów zdrajców jest likwidacja okręgów wojskowych - pomorskiego i śląskiego. Lepiej nie załatwiliby tego volksdeutsche z Bydgoszczy i Katowic w 1939 roku. Zbrodnia przeciwko Państwu i Narodowi Polskiemu wciąż dokonuje się. Pewnie kara nie będzie mała. Polacy zawsze potrafili wymierzać sprawiedliwość zdrajcom.


Tysiącletnia Rzesza i sezonowe państewka?

Prezydencja węgierska zaczyna być kolejną nijaką i bezbarwną prezydencją na kontynencie europejskim. Najwyraźniej wg ideologów jednoczonej przez Niemców Europy narody typu Węgrów czy Polaków należy przekształcić w europejskich Aborygenów, żyjących w etnograficznych skansenach i zajmujących się myślistwem oraz zbieractwem runa leśnego i wielkomiejskich odpadków. A przecież Węgrzy to wielki i historyczny naród. Na przełomie IX i X wieku pojawiło się w Europie plemię Madziarów. To ich uważa się za założycieli Węgier {stąd nazwa państwa Magyarorszag}. Byli oni również założycielami pierwszej dynastii Arpadów. Stefan I Święty [997-1038} otrzymał od papieża Sylwestra II koronę królewską w 1001 roku, a następnie schrystianizował kraj. Po wygaśnięciu dynastii Arpadów, tron objęli Andegawenii. W latach 1370-82 między Węgrami a Polską została zawarta pierwsza unia personalna. Powołanie na tron węgierski Władysława I Jagiellończyka było drugim etapem polsko-węgierskiej unii personalnej. Pretekstem do odnowienia poprzedniej unii było zagrożenie ze strony Turcji. I o tym powinno się mówić z racji węgierskiej prezydencji w Europie. Węgrzy nie pojawili się w Europie kilka dekad temu, w wyniku jakiejś marcowej hucpy czy innej zadymy handlarzy albo koczowników. Przed ponad tysiącem lat sami wyrąbali sobie własne terytorium. Unia personalna Węgier i Polski tworzyła największe unijne terytorium w Europie. Garsta niedouczonych brukselskich megalomanów, profesorów z koteryjno-salonowego nadania, tarzających się w pieniądzach zagrabionych z publicznej przestrzeni, udaje, że nie zna węgierskich aspiracji, ani tych przeszłych, ani tych obecnych. Ta garstka najwyraźniej liczy na zamilczanie i landyzację kolejnego tytana Europy. Tej garstce jest najwyraźniej dobrze w roli feudalnych oligarchów-mafiozów. Ględzenie o demokracji kreuje ich na autentycznych clownów, ze spłaszczonymi mózgami. Do pomroczności jasnej Wałęsy można doliczyć płaskostopie mózgowe. Pandemię panującą wśród rozpróżniaczonych eurokratów.


Tajna wojna Bundeswehry?

Polacy przestali uczestniczyć w kreowaniu polskiej rzeczywistości. Polaków zepchnięto do roli komentatorów i kibiców bieżących wydarzeń. A wydarzeń zmieniających nieodwracalnie naszą codzienność, wciąż nie brakuje. Do jednych z nich należy likwidacja bardzo ważnych dla Polski, ze strategicznego punktu widzenia okręgów wojskowych - śląskiego i pomorskiego. Oczywiście specjaliści od sabotażu i dezinformacji ten realny fakt ogłaszają jako militarno-organizacyjny sukces Polski. Nad Polską rozciąga się jakąś dezinformacyjną mgłę, a Polakom aplikuje się propagandowego głupiego Jasia. Efektem tego jest jakieś swoiste porażenie mózgowe. Jakiś paraliż myślowy. Jakaś niezdolność do wyciągania samodzielnych i krytycznych wniosków. Naiwni wciąż pocieszają się, wróg to tylko taki wróg na niby i, że ten pozorny wróg okaże się jednak przyjacielem, który jeszcze zapewni nam spokój i dostatnie życie. Polaków oducza się wiary we własne możliwości, oducza się odwagi podejmowania samodzielnych decyzji, oducza się sztuki walki, obrony i pracy. Zostawia się nam tylko przestrzeń do biologicznego trwania i załatwiania potrzeb fizjologicznych. A przecież jest to poziom świata zwierząt a nie wyzwanie dla ludzkiego geniuszu, który zawsze drzemał w nas Polakach. Likwidacja ważnych polskich okręgów wojskowych przez stypendystów i lobbystów Berlina i zabiegi wokół powołania zdominowanej przez Niemców tzw grupy weimarskiej, sygnalizują wyraźnie niemieckie intencje. To podstępne opróżnianie polskich ziem zachodnich i północnych z Wojska Polskiego i przygotowywanie terenów pod wojska 'weimarczyków'. Oby tylko Polacy nie zaczęli powtarzać za niemieckimi agentami i polskojęzycznymi folksdojczami: 'Im mniej państwa - tym lepiej', 'Im mniej Polski, tym lepiej". Bo to świadczyłoby o całkowitym braku rozumu, odebranego nam chyba przez karzącego nas za coś Boga. Często można odnieść wrażenie, że jakaś niemiecka siatka szpiegowska, by zapewnić sobie nietykalność - udaje rosyjską agenturę. Wie, że Polacy nie zdecydują się na wypowiedzenie wojny Rosji. Polacy mają szansę wyjść z letargu. Stanie się to kiedy dowiemy się, że w Polsce powołano nowe, dodatkowe okręgi wojskowe. Że na polskich poligonach ćwiczą wojskowi z Francji, Wlk Brytani, Kanady, Ameryki Północnej, Włoch , Czech, Węgier, Słowacji i m.in. Litwy. Kiedy dowiemy się, że nasi śródlądowi sojusznicy - Czesi, Słowacy i Węgrzy korzystają z nie tylko z polskich baz lądowych, ale i morskich. Niemieckie pełzanie wokół tematów: 'Schlesien', 'Pommern', 'Sudetenland', 'Strasburg' czy 'Memel,' musi niepokoić cały Sojusz, nie tylko Polaków.


Koniec Drang nach Osten?

Krajami niemieckimi - od Bawarii po Saksonię wstrząsnął autentyczny skandal. Arystokrata z urodzenia okazał się pospolitym oszustem. Niemiecki minister obrony, a wcześniej minister gospodarki i technologii {jakżesz w Polsce byłoby potrzebne ministerstwo troszczące się o stan narodowej technologii!} w rządzie A. Merkel - Karl Theodor zu Guttenberg sfałszował swoją pracę doktorską. Poprzepisywał dorobek intelektualny innych osób, podpisując się pod nim swoim arystokratycznym nazwiskiem. Ale chyba antypatia do ministra narastała również z powodu związków rodzinnych ministra z familijnym klanem 'żelaznego kanclerza' Otto von Bismarcka. Europa wyczulona jest zarówno na Hitlera, jak i na Bismarcka. To też polityczny ludojad. Nie tylko polakożerca ale i francuzożerca. Francja pamięta o wielkim wrogu Francuzów. Niemcy doskonale o tym wiedzą, stąd tyle ich zabiegów w przeciąganiu Francji na swoją stronę. Tyle podchodów w izolowaniu współpracy technologicznej i wojskowej na linii Paryż-Warszawa. Oby upadła idea 'armii weimarskiej'. Idea wojsk polskich i francuskich wcielanych do kreowanej przez Bundeswehrę tzw grupy weimarskiej. Europa ma dosyć militarnej obecności i supremacji Niemiec. Kolejne wcielenia potomków Bismarcka czy Hitlera nie są jej do niczego potrzebne. Na kontynencie europejskim nie brakuje chętnych do zawierania obronnych sojuszy. Niemcy należą do ostatnich, z którymi należałoby podpisywać jakiekolwiek umowy. Polska ma szansę wykreować Grupę NATO 'Międzymorze'. Rzecz jasna z udziałem Czech, Słowacji, Węgier, Litwy, Łotwy, Estonii, Słowenii. Może również - Chorwacji i Ukrainy, Włoch i Szwecji. Oczywiście polski przemysł zbrojeniowy po kryzysowym przegrupowaniu musi ruszyć pełną parą. Podobnie przemysł lotniczy i maszynowy.

Lubomir

Wersja do druku

Pod tym artykułem nie ma jeszcze komentarzy... Dodaj własny!

29 Marca 1943 roku
Oddział Jędrusiów wspólnie z grupą AK rozbił więzienie niemieckie w Mielcu i uwolnił 126 więźniów


29 Marca 1848 roku
We Włoszech z inicjatywy Adama Mickiewicza został podpisany akt zawiązania legionu polskiego.


Zobacz więcej