Sobota 20 Kwietnia 2024r. - 111 dz. roku,  Imieniny: Agnieszki, Amalii, Czecha

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 14.02.11 - 22:54     Czytano: [2373]

Zakładam, że to był zamach



Żeby było jasne: zakładam, nie twierdzę, że wiem. Dlaczego tak zakładam? Bo skoro zdarzyło się coś niezwykłego, to i przyczyn trzeba szukać przede wszystkim niezwykłych. Oczywiście - może się zdarzyć, że przyczyny zdarzeń niezwykłych są widoczne na pierwszy rzut oka, i to gołego, że są w dodatku banalnie proste. Zgadzam się, że - jak to gdzieś przeczytałem - jeśli słychać tętent kopyt, to niekoniecznie trzeba uważać, że to zebry, bo bardziej prawdopodobne są zwykłe konie.

Ale z drugiej strony - jeśli ten tętent jest wyjątkowo ciężki i w dodatku słychać porykiwanie - to może nie warto upierać się, że to konie - no, może trochę ciężkie i w dodatku umiejące ryczeć. Może trzeba przyjąć, że to raczej słonie. W przypadku Smoleńska tętent jest bardzo ciężki i gęsto przeplatany porykiwaniem. Dlatego uważam, że nie ze zwykłymi końmi mamy do czynienia. Dlatego uważam, że to był zamach.

Bo gdyby w samolot uderzył piorun o wyjątkowej mocy, albo nagły podmuch huraganu rzucił maszyną o ziemię - no, to rozumiem; nieszczęście - i tyle. Los. Można od razu ogłosić, co i z jakiego powodu się stało.

Ale tak nie było. Samoloty lądują w różnych warunkach - także trudnych, a ten w dodatku, jak wiemy, nie lądował tylko sprawdzał taką możliwość. Daleko było od jakiejkolwiek pewności - co się stało, ale w świat poszły informacje, że piloci pod presją ze strony Prezydenta czterokrotnie usiłowali wylądować. Brak odpowiedzialności, głupota - czy może wykonywanie zadania? Tylko tak mogę sobie wytłumaczyć wypisywanie takich bzdur tuż po zdarzeniu.

Zresztą - wszystko, co działo się po katastrofie, z trudem mieści się w zakresie trzeźwego myślenia. Co należało pomyśleć po nadejściu pierwszych wiadomości? Ginie prezydent - zwierzchnik sił zbrojnych, ginie szef sztabu generalnego, giną dowódcy wszystkich rodzajów wojsk. To jest cios w zdolność obronną państwa - póki co nie wiemy, czy zamierzony - czy to tylko ślepy los. Dla bezpieczeństwa państwa lepiej założyć, że zamierzony; jeśli się okaże, że ślepy los - to nic się nie stanie. Lepiej tak, niż odwrotnie.

Co więc powinno nastąpić? Pogotowie sił zbrojnych, pogotowie wszystkich służb państwa, zwrócenie się do sojuszników z paktu z uprzedzeniem, że być może - ich pomoc będzie potrzebna. Czy coś z tych rzeczy nastąpiło? Nic- kompletny spokój, żeby nie powiedzieć - bezwład. Tak, jakby Prezydent potknął się i rozbił głowę. A przecież i w takim przypadku najpierw trzeba by sprawdzić, czy w tym potknięciu ktoś mu nie pomógł. Wysokie funkcje państwowe są obciążone wysokim ryzykiem utraty życia - po cóż inaczej potrzebna byłaby przez nikogo przecież nie kwestionowana ochrona?

Ten niedowład można wyjaśnić na dwa sposoby: albo sytuacja tak dalece przerosła rządzących (no, bądźmy precyzyjni - premiera), że nastąpiło kompletne zagubienie zdolności myślenia i działania - albo nie była to niespodzianka. Wolę to pierwsze wyjaśnienie; druga możliwość przejmuje mnie grozą. Trzecie wyjaśnienie - że od razu było wiadomo, że to ślepy los - odrzucam. Niezależnie od tego, co się w końcu okaże - wtedy tego nie można było przyjąć jako pewnik.

A swoją drogą - teza o zagubieniu z trudem się broni; marszałek sejmu jakoś od razu wiedział, co mu się należy i nawet nie czekał na dopełnienie stosownych procedur. Może po prostu trzeba przyjąć, że w obawie o możliwe konsekwencje natury prawnej i politycznej postawiono na bagatelizowanie i pomniejszanie znaczenia całej sprawy.

Krótko mówiąc - należało działać. Przecież nie było wiadomo, czy mieliśmy do czynienia z wydarzeniem pojedynczym i czy nie nastąpią kolejne akty agresji - niekoniecznie połączone z naruszeniem granic. Może ataki na obiekty ważne militarnie lub gospodarczo. To, że nic takiego w końcu się nie wydarzyło, to żaden argument. Zamach mógł mieć na celu albo powiedzenie nam: uważajcie! - albo usunięcie niewygodnego człowieka - albo po prostu wywołanie zamieszania. Możliwości jest sporo.

Do pewnego czasu można było nie adresować podejrzeń. Można było założyć, że - kto wie, może to Al Kaida czy talibowie. Można było. Ale już od dawna - nie można. Krętactwa przy odczytywaniu nagrań, niszczenie dowodów rzeczowych, zmiana zeznań - nie warto tego dalej wałkować, ale warto sobie odpowiedzieć: czy to nie uzasadnia podejrzeń i ich ukierunkowania.

Warto też zastanowić się, jak w ten ciąg krętactw wpisują się działania po naszej stronie: kłamstwa o przesianiu ziemi na głębokość metra, o udziale polskich lekarzy w sekcjach - i zapewnienia, że dochodzenie jest prowadzone w możliwie najlepszy sposób. Jak się w to wpisują produkcje licznych dziennikarzy. Znowu - zgroza.

Zachęcam do myślenia o całej sprawie bez ekscytowania się różnymi doniesieniami natury technicznej. To jest - przynajmniej częściowo - świadome produkowany szum informacyjny, który przeszkadza w szerszym i jaśniejszym widzeniu sprawy. My - nie fachowcy - nie znamy się na tym.

Możemy natomiast oceniać tzw. tło. Jasne jest przecież, że takie np. fakty: zamach na papieża, trucie prezydenta Ukrainy, zabójstwo byłego przywódcy Czeczenii - żeby wymienić tylko ważniejsze - miały miejsce, a ich autorstwo nie jest kwestionowane. W przeszłości bardziej odległej - zamordowanie Bandery w Monachium (15 lat po wojnie!), zamordowanie Petluny w Paryżu, Trockiego - na drugim końcu świata. Mówienie o funkcjonującej od dawna metodzie eliminowania przeciwników politycznych - często już tylko dla zemsty - jest w pełni uzasadnione. Wiem co mogę na to usłyszeć - bo już nieraz słyszałem: a kim takim był Kaczyński, żeby komuś chciało się go zabijać?


Moim zdaniem - tylko kompletna ślepota polityczna lub przespanie ostatnich lat uzasadniają takie pytanie; usilna praca nad zbudowaniem gospodarczych i politycznych sojuszy na Wschodzie czy doprowadzenie do zastopowania agresji na Gruzję - to nie wystarcza? Kaczyński był kłodą leżącą na drodze rosyjskiego ekspansjonizmu; nie wiem czy dostatecznie ciężką i grubą - ale był.

Ja mam tyle na uzasadnienie tytułowego założenia. Powtarzam - założenia, a nie całkowitej pewności. Głowy za to, że to był zamach - mimo wszystko nie dam. Nie jest mi do niczego potrzebny obraz bohaterskiego prezydenta zamordowanego przez Rosjan. Nie forsuję tego obrazu na siłę. Strata Prezydenta dotknęła mnie osobiście i dużo dałbym, aby się to wszystko nie wydarzyło. A skoro już się wydarzyło - naprawdę wolałbym, aby moje założenie o zamachu okazało się nieprawdziwe. Znaczyłoby to, że mimo wszystko nie można zrobić z nami wszystkiego, co się chce - i to przy akceptacji ze strony naszej władzy.

Naprawdę wolałbym - tylko proszę choć odrobinę szanować moją inteligencję - skromną, ale jednak pozwalającą myśleć - i nie częstować mnie opowieściami o brawurze pilota, presji, pijaństwie generała - słowem, o winie tych, których już nie ma i na których można spokojnie spychać odpowiedzialność. Nieodpowiedzialna brawura? Przecież do tej roboty nie brano zawadiackich chojraków z ulicy - było szkolenie, sprawdzenie predyspozycji, przesiew. Podatność na presję? Wiadomo było przecież, że można bezkarnie postąpić wbrew życzeniu Prezydenta (Tbilisi!) - i w dodatku liczyć na nagrodę.

Dajmy więc spokój. To numer stary i zbyt ograny - u mnie nie przejdzie.

Kwestia odpowiedzialności pozostaje sprawą otwartą; inaczej wygląda, jeśli mamy do czynienia z zamachem - inaczej, jeśli naszą stronę obciąża tylko niechlujstwo i niedbalstwo. Tylko? To też przecież zbrodnicze.

Nie jestem naiwny - wiem, czego możemy się spodziewać. Gdyby sprawę odpowiedzialności traktować u nas serio i gdyby nie wszystkie karty znajdowały się w jednym ręku - powinny posypać się głowy, zaczynając od premiera, który odpowiada za wszystko - od atmosfery wokół Prezydenta i od rozdzielenia wizyty w Katyniu zaczynając.

Póki co - to nie nastąpi. Pozostaje pamiętać.

Eurybiades

Wersja do druku

Lubomir - 18.02.11 22:25
Mamy ciekawych polityków w Europie...Jak nie wnuczek hitlerowca, to wnuczek stalinowca. Ostatnio media podały, że żoną niemieckiego ministra obrony jest wnuczka...polakożercy Bismarcka. Dobrze chociaż, że nie Hitlera. I pomyśleć, że cechy charakteru dziedziczone są po dziadkach...

solotu - 16.02.11 15:34
Ja uważam że Herr Tusk już powinien siedzieć. Dlaczego rodziny nie oskarżą go, zbiorowe oskażenie o spowodowanie śmierci.

Lubomir - 15.02.11 12:26
I znów jak w przypadku śmierci generała Władysława Sikorskiego pojawia się pytanie czy za zamachem stali ludzie Stalina, czy może ludzie Hitlera, albo być może obydwa wywiady wojskowe państw uczestników Paktu Ribbentrop-Mołotow ?. Władysław Sikorski rozbijał niemiecko-rosyjską jedność. Dążył do powstania po zwycięskiej wojnie - Wielkiej Polski. Marzeniem Lecha Kaczyńskiej była także Wolna i Wielka Polska, niezależna zarówno od Moskwy, jak i Berlina.

Lubomir - 15.02.11 9:52
Zajmowanie się polityką historyczną to zdecydowanie domena prezydenta. Premier jest powoływany po to, by prowadzić bieżącą politykę państwa. Politykę gospodarczą na ziemi, w powietrzu, na morzu i pod ziemią. Niestety w obszarze, którym zajmują się premierzy państw, Herr Thuzk {to tak z europejska!} pełni wyłącznie rolę likwidatora. Osoby gaszącej światło i zamykającej drzwi. Jedynie w przypadku niemieckiej ekspansji gospodarczej na teren Polski, premier okazuje się promotorem a nie likwidatorem. Dla wielu pseudopolityków historia staje się zasłoną dymną lub parawanem, za którym usiłują schować swoją całkowitą ignorancję i niekompetencję.

Agamemnon - 15.02.11 4:46
Nie jestem prorokiem, ale Tusk będzie siedział, gdy zacznie funkcjonować prawo.

Wszystkich komentarzy: (5)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

20 Kwietnia 1946 roku
Odział KWP pod dowództwem kpt J. Rogulki ps. "Grot" odbił 57 więźniów w Radomsku


20 Kwietnia 1920 roku
Rozpoczęły się VII Letnie Igrzyska Olimpijskie w Antwerpii.


Zobacz więcej