Piątek 29 Marca 2024r. - 89 dz. roku,  Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 02.11.10 - 10:18     Czytano: [1991]

Urwane słowo

Kiedy wchodzę w grobowe aleje, między krzyże strzegące pomników, zamieram w ciszy jak łabędź na wodzie.„Głucho wszędzie” i pusto, choć tyle pomników, i dat zakończonych na kamiennych bryłach.
Czasami wiatr odezwie się śpiewem, by roztańczyć gałęzie zamarłe o świcie i ptak uderzy w pustkę skrzydłem z piór utkanym. Wpatrzona sowa w dno człowieczej doli obróci głowę dookoła szyi i milczy jak głazu usta oniemiałe.
Słyszę bicie serca za koszuli żaglem i własny oddech niczym wiatru pienie.
Idę po jesieni puszystym dywanie z marmurową twarzą, co pełna zadumy stała się jedną z pomników fasadą. Myśli się wiją jak węże na skale i wzrok osłupiały pełznie po napisach. Ile tu pytań zabrano ze sobą, ile miłości i ile rozpaczy… Tu każdy wyraz wiele więcej znaczy i każde słowo ma inną wymowę. Wykute litery są dziś bardziej trwałe niż słowa rzucane na wiatru podmuchy. Zamkniętej księgi potężne rozmiary, nieskończony wątek i urwane słowo - poszło w zapomnienie, nikt ksiąg tych nie czyta. I myśl rozpoczęta zniknęła bez śladu, tylko wiatr powtarza zasłyszane pieśni przerywane gromem, co z niebios uderza. I tylko nocą skrzydła nietoperza wcinają się w ciszę jak tępe nożyce.

Milczy noc zaklęta księżycem utkana, co stal rozpala na wierzchołku krzyża i cień bursztynowy rozrzuca niedbale. A smutek wciąż wiruje i wzlata jak sęp obdarty z pierza i nadziei. Noc tutaj króluje i od wieków mieszka, usypia wrony na gałęziach drzew i ciemnością karmi szare nietoperze. Kołysze zmarłych nieskończony śpiew i żal roztrwania między drzew konary. Nocna powaga i kłębek zadumy usną na chwilę na płycie wieczności, co nie zna czasu i zapomnienia, ani nadziei, ani radości.
Cisza zmieszana z blaskiem księżyca czas zatrzymuje, wypełnia pustkę, co nocą błądzi na ścieżkach płaczu.
Codzienność życia kiedyś przechodzi w codzienność śmierci i tam zostaje, by wytrwać wieki.
Ale co roku cmentarz ożywa i rozpalony ogniami zniczy uderza łuną w same niebiosa tam gdzie najwięcej jest tajemnicy.
Kwiaty i świece zmieszane z bólem, i te rozwiane jesienne liście malują obraz niepowtarzalny. Serce uderza w pustkę otchłani, myśli się kłębią jak nawałnice, wszystko ucieka, wszystko powraca w śmierci układa się tajemnicę. Jedni odeszli na wieczną chwałę, drudzy błąkają się pośród nocy i opłakują żal codzienności. „Jakie życie taka śmierć”
Dziady w Zaduszki mówią pacierze za chleb powszedni, o który proszą, a nam go zbywa. Trudno sytemu mówić pacierze i o coś prosić skoro ma wszystko…Trudno uwierzyć, że śmierć nadejdzie i kres nastąpi, że jest już blisko. Nawet na pamięć zasłużyć trzeba i na ten pacierz, co dziad wypowie stojący w bramie. Życie jest próbą i wielkim testem, każda minuta waży o losie, a my z rozmachem kroczymy w przyszłość, która przeszłością wkrótce się stanie. I niepotrzebnie rzucamy słowa na wiatr, co gwiżdże jak opętany, a ludzkie usta roznoszą wieści, których się później wstydzić musimy. Kto pośród zdrowych w chorobę wierzy czy w śmierć, co wszystko ludziom odbiera. Śmierć i choroba wpisana w życie jak pory roku, miłość, nadzieja. Kto może życiem własnym szafować skoro jest tylko zwykłym człowiekiem.
A my giniemy na głupich wojnach, których przyczyną pieniądz i pycha. Czasy rycerzy dawno minęły, po co udawać martwych za życia. Oziębli starcy wmawiają światu swoje grymasy globalizacji, tworzą nienawiść i beznadzieję. Kto dziś ma rację – ten nie ma racji.
Boga się spycha na dalszy plan, by zło lansować na całej ziemi.

Jedynie święto jest dobrym czasem, by regulować ludzkie sumienia, przystanąć chwilę nad własnym życiem. Cisza jest dobrym lekiem na wszystko, w niej można myśli układać w głowie, co roztrwoniła nam je codzienność. Czas nie pozwala, by stanąć w biegu i zastanowić się nad istnieniem. Nam łez potrzeba i tej pokory, która podnosi rangę człowieka, i tej głębokiej wielkiej zadumy, która się skryła miedzy krzyżami. Dzień Wszystkich Świętych szanse nam stwarza aby odnaleźć co zagubione, by nie oddalać się od ołtarza, by cenić wszystko, co jest stworzone. Jesienne kwiaty i ciepło świec i te wspomnienia, które tu błądzą są niczym balsam dla naszych serc. Tylko wspomnienia człowiekiem rządzą.

A Dzień Zaduszny gdy dusze błądzą jest przypomnieniem dawnej przeszłości. Oddajmy pokłon tym, co odeszli od nas i naszej rzeczywistości. Przebaczmy naszym umarłym winy i psalm żałobny wznieśmy do nieba, bo tylko pamięć jest tu wyrazem i ta modlitwa, której im trzeba.
Płoną cmentarze dwa razy w roku, dusze się kłębią wśród zniczy dymu, a my stoimy nad mogiłami sięgając myślą w minione lata. Urwane słowo dokończyć chcemy, błędy naprawić zniszczone czasem. Cmentarna cisza na noc zostaje wplątana między pomniki, krzyże.

A kiedy północ w dzwony uderza, zrywa do lotu nocne jastrzębie, wstają umarli by rozprostować zastane kości. W orszak zaklęci, procesją długą między pomniki wtapiają stopy i wznoszą modły do Pana Boga. Ruszają wszyscy; starzy i młodzi ubrani w ciemne, smutne koszmary.
To marsz umarłych, co tajemnice ze sobą wzięli, co nigdy w życiu się nie ugięli i nie wiedzieli, co znaczy trwoga. Chcą odkupienia i łask od Boga, by im poświęcił niebieską chwilę i spojrzał na nich łaskawym okiem. By się pochylił nad łez potokiem, zechciał wybaczyć tę ziemską pychę i słowa, które bezmyślnie padły. Ich niewidzialne, zamglone cienie, co w blask księżyca noc je wtopiła chodzą do czasu aż wyrok boski uwolni dusze od zapomnienia.
Cmentarna cisza noc ukołysze, zmarli powrócą w swoje zaświaty, księżyc się uda na odpoczynek i brzask się wedrze w ziemskie komnaty.
Sowa na chwilę przymruży oko gdy ją oślepi słoneczny promień, zimne kamienie zastygną w ciszy, powoli będzie przygasał ogień. Święta zadumy dobiegną końca, my się udamy w zgiełk i hałasy. Życie jest dziwne i śmierć jest dziwna – wszak dziwne teraz nastały czasy.
A tak naprawdę czasu nie mamy, wszystek pochłania praca i życie. Człowiek się kładzie, by wstać o świcie, ale czy wstanie, otworzy oczy?
Życie człowieka często zaskoczy, pomiesza szyki i zmyli drogi.
Choć już początek dawno za nami, ale nie znamy ostatniej daty. Szanujmy zmarłych i tej pamięci, która jak wicher ulotna bywa.
Kamienne bryły i stare krzyże piszą historię ludzkiej pamięci, a wiatr roznosi po świecie wieści o ludziach, którzy śpią jak zaklęci.

Władysław Panasiuk

Wersja do druku

Pod tym artykułem nie ma jeszcze komentarzy... Dodaj własny!

29 Marca 1943 roku
Oddział Jędrusiów wspólnie z grupą AK rozbił więzienie niemieckie w Mielcu i uwolnił 126 więźniów


29 Marca 1865 roku
Urodził się Antoni Listowski, polski dowódca wojskowy, gen. dywizji, pełniący obowiązki Naczelnego Wodza wiosną 1920 (zm. 1927


Zobacz więcej