Czwartek 18 Kwietnia 2024r. - 109 dz. roku,  Imieniny: Apoloniusza, Bogusławy

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 23.08.10 - 12:03     Czytano: [2724]

Kto wreszcie wyturla i porąbie

okrągły stół?

Jak się dowiedzieliśmy, jednym z doradców byłego nauczyciela z seminarium a obecnie prezydenta jest Tomasz Nałęcz. Ale, jak sam nas poinformował znany fundator tablic z błędami, jego „strategicznym” doradcą zostanie Tadeusz Mazowiecki. Mamy zatem recydywę okrągłego stołu na całego. Ktoś kiedyś obwieścił śmierć Unii Wolności – ale informacja o tej śmierci była przesadzona. Sprawa Krzyża Smoleńskiego dobitnie pokazuje, że obecne elity polityczne i kościelne (jeden Głódź jaskółki nie czyni) znowu bawią się w Magdalenkę. Wręcz robią coś, co jest obecnie bardzo modne – organizują „rekonstrukcję z elementami inscenizacji”. Jest tylko jedna różnica między tym co działo się na przełomie lat 1988/89 a tym co dzieje się dziś. Wtedy ówczesna władza nie mogła liczyć na tak olbrzymie poparcie ze strony społeczeństwa. Miejsce walczącego z wypaczeniami towarzysza „Wiesława”, który zbierał oklaski od ogłupianego Narodu w 1956 r., zastąpił, reprezentujący „stronę społeczną”, Lechu. Dzisiaj wszystko wróciło do normy i władza może znów cieszyć się pełnym społecznym poparciem. No prawie pełnym, gdyż społeczeństwo udało się podzielić, dzięki czemu lepiej się rządzi. Część nie wierzy władzy i aktywnie się sprzeciwia. Inni krytykują władzę, ale „konstruktywnie” bez wdawania się w „niepotrzebne awantury” o symbole. Jeszcze inni jak zwykle wybierają święty spokój a raczej św. Grilla i jest im wszystko jedno. Kiedy oglądałem obrazki z Krakowskiego Przedmieścia, gdy władza postanowiła urządzić niskobudżetową inscenizację fragmentu „Nie – boskiej komedii” Krasińskiego, w którym to pokazany jest w swej całej obelżywości obóz rewolucji, niszczący podstawy cywilizacji, naszła mnie refleksja, że Polacy jak zwykle marnują czas i energię. Zamiast kłócić się między sobą i dawać radochę sługom POwskiego Lewiatana, powinni ręka w rękę, trzymając przedmiot sporu, czyli ów Smoleński Krzyż, wedrzeć się do pałacu prezydenckiego, poszukać jego lokatora i… No domyślcie się Państwo sami co dalej… A po zajęciu pałacu ruszyć pod następne gmachy państwowe i zrobić w nich porządek (nie mylić z POrządkiem). Ale zamiast tego mieliśmy występy pijanego motłochu, który publicznie bluźniąc przeciw krzyżowi może sprowadzić na nas kolejne katastrofy. Jak mawiał bohater serialu „Dom”: „Pan Jezus cierpliwy, ale jak się zdenerwuje, jak zejdzie z tego św. Krzyża, jak kopnie w d… to…koniec świata!!!”. Miejmy nadzieję (to wszak jedna z cnót!), że zapamięta kogo konkretnie należy w tę dupę kopnąć!

Skoro już wiemy jak wygląda sytuacja i że jest ona dla osób o orientacji niepodległościowej patowa, należy zastanowić się co dalej? Czas zadać sobie leninowskie pytanie „Co robić?”

Najpierw przypomnijmy punkt wyjścia: nie mamy („My Naród”) swojego państwa. To co nas otacza to kontynuacja PRL. „Korona zdobi komunę” jak śpiewał Kazik Staszewski. Przed nami dopiero droga do odbudowania nowego państwa, naszego państwa, jakkolwiek je nazwiemy i ponumerujemy. Nasze życie polityczne zaprogramowano w Magdalence i przy okrągłym stole. Za tą demokratyczną fasadą stoi prawdziwa władza uwłaszczonych komunistycznych oligarchów i służb specjalnych. Można dyskutować kto ma większą pozycję – oligarchowie czy służby, kto komu służy. W 2005 r. wypadek przy pracy spowodował, że władzę zdobyła partia braci Kaczyńskich a jeden z nich objął stanowisko prezydenta. Niestety ich rządy szybko się skończyły a ostatnia kampania wyborcza może sugerować, że Jarosław Kaczyński nie chciał zostać prezydentem. Trudno się temu dziwić – wejść głupio w paszczę lwa to nie odwaga. Nadal jest jednak PiS, będący, być może, też jakąś formą pomagdalenkowego układu politycznego, który jednakże zerwał się z łańcucha i został 10 kwietnia br. przywołany do porządku. Nie chcę przez to napisać, że nie należy popierać partii Jarosława Kaczyńskiego. Wręcz przeciwnie, nawet jeśli przyjąć pesymistyczne założenie, że prezes PiS jest tylko aktorem na okrągłostołowej scenie, to z racji tego, że jest „politykiem realnym” i zdołał boleśnie nadepnąć na magdalenkową żmiję, należy umożliwić mu robienie tego dalej. Ale w PiSie nie ma samych „człowieków z żelaza”, gotowych rzucić „swój los na stos” w walce z postkomunistyczną oligarchią. Gotowych skończyć jak Lech Kaczyński czy Aleksander Szczygło. Umiłowanie kariery i pieniędzy dotyczy PiSowców tak samo jak dotyczyło elit solidarnościowych zasiadających do wódeczki i zakąski z gen. Kiszczakiem. Jarosław Kaczyński, zakładając wariant optymistyczny, że jest bojownikiem o niepodległą Polskę, potrzebuje swojej „pierwszej brygady”, która gotowa będzie bez rękawiczek „wynosić gówienko dla ojczyzny”.

I tu dochodzimy ponownie do pytania „Co robić?”. Niektórzy nawołują aby masowo wstępować do PiS i stawać przy Jarosławie. Jest to jakaś droga, ale… Oficjalna droga kariery deprawuje i rozleniwia. A pamiętajmy co jest naszym celem – rozwalenie i porąbanie okrągłego stołu, spalenie drewna i rozsypanie popiołu w cztery strony świata. Zniszczenie władzy oligarchii postkomunistycznej i postkomunistycznych służb specjalnych. Tego celu nie osiągnie się działaniem wewnątrz obecnego układu a przynajmniej nie tylko wewnątrz. Potrzebny jest ruch oddolny – społeczny, jakkolwiek go nazwiemy. Ja roboczo nazywam go Ruchem Drobnych Posiadaczy.

W szlacheckiej Rzeczypospolitej władza polityczna leżała między królem (i jego dworem), magnatami (oligarchami) i szlachta średnią. Dobra ekonomicznie kondycja szlachty średniej oraz jej przewaga w kraju nad oligarchami gwarantowały siłę państwa. Sytuacja psuła się gdy pozycja szlachty średniej spadała wobec oligarchów, którzy nie zawsze czuli się odpowiedzialni za swoje państwo przez duże P, tylko za swoje małe księstewka.

Podobnie dzisiaj potrzeba nam szlachty średniej – drobnych posiadaczy, którzy podejmą walkę z oligarchią postkomunistyczną i odbiorą jej władzę nad Polską. Aby taki ruch powstał i mógł kiedykolwiek zagrozić pozycji dzisiejszym Radziwiłłom, należy uświadamiać jego potencjalnych członków, że są Polakami i że mają obowiązki polskie. Nie wszyscy bowiem zdają sobie sprawę z tych rzeczy. Wielu wystarcza bankomat i św. Grill.

Awangardą tego Ruchu Drobnych Posiadaczy mogliby być przedstawiciele prawicy wolnorynkowej (pod kierownictwem niepodległościowców!), którzy marnują swoją energię w takich organizacjach jak np. UPR czy WiP i zamiast „iść w drobnoszlachecki lud”, ubijają malutkie interesy dla pewnego pana w muszce, który apeluje ostatnio o walkę o powiaty, aby interes, przy okazji wyborów samorządowych, mógł się kręcić sprawniej. Niestety problem polega również na tym, ze wśród wielu przedstawicieli prawicy wolnorynkowej panuje brak zrozumienia dla obecnej sytuacji państwa (przedłużenia PRL). Niektórzy z nich to również zwykłe „wykształciuchy” tylko niegłosujące na PO. Problem posowieckiej agentury zbywają wzruszeniem ramion lub pukaniem się w czoło a kwestie obrony pewnego symbolu podsumowują stwierdzeniem „awantura ciemnogrodu”. Problem jest zatem podwójny. Zanim rozpocznie się oddolną akcję uświadamiającą społeczeństwu kim jest i jaka praca przed nim do wykonania, trzeba taką samą pracę uświadamiającą przeprowadzić wśród tych, którzy stanowić mają awangardę owej oddolnej akcji. Mówiąc prosto – zanim powiemy społeczeństwu, że mówi prozą, musimy uświadomić to sobie sami. Inaczej dalej będziemy brnąc w inicjatywy, które zamiast porąbać raz na zawsze okrągły stół, tylko go delikatnie rysują scyzorykiem po blacie.

Podsumowując: potrzebujemy „prawicowych bolszewików”, którzy nie będą wdawać się w konszachty z oligarchiczno – bezpieczniackim układem i skutecznie zapanują nad „prawicowymi mienszewikami”, kiedy ci ostatni dostaną władzę w swoje ręce.

Łukasz Kołak

Wersja do druku

MariaN - 02.09.10 15:44
No właśnie, KTO?
Ano zapewne NIKT, bo jak ma to zrobić, skoro w Polsce od 20 lat wyybiera się Kwacha, Millera, Tuska, pustego Komora i wielu im podobnych, którzy swymi ręcyma budowali a później pielęgnowali ten mebel.
Niektórzy już próbowali go porąbać, i nawet siekierki nie zdążyli podnieść do góry a już im rękę odcieli....
Jeszcze 10 lat temu sytuacja była inna, bo siła była po zakładach pracy, teraz tych zakładów już nie ma. Manifestacje to pikniki.
Czarno widzę, już za późno na działania - brak siły. Trzeba czekać, aż to wszystko je...e, bo ekonomia już długo nie wytrzyma z takim rządzeniem, kiedy to długi gierka trzeba pomnożyć przez 4.

Wszystkich komentarzy: (1)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

18 Kwietnia 1926 roku
W Warszawie uruchomiono pierwszą stację radiową w Polsce.


18 Kwietnia 1025 roku
Koronacja Bolesława Chrobrego w Gnieźnie. Tym samym Bolesław Chrobry został pierwszym królem Polski.


Zobacz więcej