Piątek 26 Kwietnia 2024r. - 116 dz. roku,  Imieniny: Marii, Marzeny, Ryszarda

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 08.08.10 - 23:08     Czytano: [2063]

Zamieszanie wokół krzyża

„Ludzie, którzy dzisiaj protestowali w obronie krzyża, nazywający się katolikami, krzyż sprofanowali - powiedział w TVN24 dziennikarz katolicki Szymon Hołownia” - doniosła Wirtualna Polska. Raczej powinni napisać: dziennikarz pracujący na odcinku Kościoła. Ale mniejsza z tym. Mądrali, którzy potępiali na wyścigi ludzi sprzeciwiających się zabraniu krzyża sprzed Pałacu Namiestnikowskiego było bardzo wielu. Wiadomo, takie okazje do wykazania się gotowością gorliwego wysługiwania się rządzącym nie zdarzają się codziennie!

Dziennikarze gotowi jeszcze niedawno tropić „aferę dorszową” niczym przygotowania do zamachu stanu nie wspomną, że rząd Tuska, Komorowski i Platforma uczestniczyli w wielkiej, trwającej kilka lat, kampanii propagandowej mającej zohydzić, ośmieszyć, skompromitować w oczach społeczeństwa prezydenta Kaczyńskiego. To wcale nie jest spiskowa teoria dziejów. Jest to oczywista rzecz dla każdego, kto choć trochę zna się na propagandzie. Jak się takie kampanie organizuje, każdy może przeczytać choćby w pracy Mirosława Karwata Sztuka manipulacji politycznej. W największym uproszczeniu polega to na zaangażowaniu (wynajęciu) polityków, dziennikarzy, satyryków, znanych ludzi i ci „na swoim odcinku pracy operacyjnej” przemycają negatywne informacje wobec figuranta, w tym wypadku Lecha Kaczyńskiego. Zgodnie ze starą zasadą propagandystów: jeśli nie możemy pokonać ich argumentami racjonalnymi, sprawmy, żeby ludzie ich nienawidzili. I to wszystko działo się, mimo, że, o ile dobrze pamiętam, Konstytucja przewiduje, iż organy państwa powinny współpracować za sobą.

Dziennikarzyny nie ważą się nawet pisnąć, że Tusk w sprawie wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej narobił się tylko w jednym momencie, gdy szukał pretekstu, żeby udawać, że nic nie może zrobić. Zapomniał nawet, że na mocy obowiązującej umowy z Rosją, Polska mogła przejąć śledztwo. Co więcej, członkowie rządu publicznie kłamali w sprawie toczącego się w Rosji dochodzenia. Pani Minister Kopacz ogłosiła, że grunt tam, gdzie spadł Tu-154 był przesiewany dwa metry w głąb ziemi, a później ludzie znajdowali tam rzeczy osobiste ofiar i chyba szczątki ciał. Samolot leży pod gołym niebem, czarnych skrzynek nie mamy, a prokuratura przesłuchuje Jarosława Kaczyńskiego na prośbę (zlecenie) Rosji. Tak wygląda „polskie śledztwo”. Zamiar usunięcia krzyża sprzed Pałacu Namiestnikowskiego w takiej sytuacji, kojarzy mi się z próbą ostatecznego zamiecenia pod dywan katastrofy smoleńskiej.

Najpierw więc rząd i Komorowski swoimi wypowiedziami i działaniami w sprawie katastrofy smoleńskiej upokarzają ludzi, choćby tych zgromadzonych pod krzyżem, ale jestem pewien, że nie tylko ich, a później media mają pretensje, że ci nie zachowują się tak, jak Wyborcza rozkaże. Swoją drogą jeszcze niedawno, w okresie funkcjonowania rządu Jarosława Kaczyńskiego, słyszałem od autorytetów różnej rangi, że nieposłuszeństwo wobec władz to filar demokracji. Nauczyciele w czasie lekcji prowadzali nawet uczniów pod siedzibę ministerstwa, gdzie urzędował Roman Giertych, żeby sobie dzieciska poprotestowały, a mądrale piały z zachwytu, że mamy społeczeństwo obywatelskie. Teraz od takich samych gadając głów słyszę, że ci, którzy nie są posłuszni wobec demokratycznie wybranych władz, niedorośli do demokracji, czy jakoś podobnie. Ech, gdyby nie oficerowie prowadzący, to jak by te staruszki robiące za autorytety połapały się w tym wszystkim?

MICHAŁ PLUTA
konfederata.bloog.pl

Wersja do druku

Lubomir - 16.08.10 8:18
Biorąc pod uwagę medialne wyroki śmierci wielokrotnie wydawane na prezydenta Kaczyńskiego przez oprychów z powołanej i utrzymywanej przez Berlin gangsterskiej platformy, warto zastanowić się nad ostatnimi wydarzeniami przed smoleńską tragedią. Dzień wcześniej w Czeskiej Pradze miał miejsce Zjazd Prezydentów, byli tam obecni prezydenci Państw Środkowej Europy i prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki. Dziwnie zamiast prezydenta Polski pojawił się w Pradze Herr Thuzk. Niepasujący nijak rangą do tego typu spotkania. Potem doszła jeszcze awaria tupolewa 154 w Pradze i jego lot do Smoleńska, bez koniecznego, gruntownego przeglądu. Wygląda na to, że stan nienawiści pana Tuska osiągnął swoje apogeum tuż przed 9 kwietnia. 10 kwietnia odbyło się tylko dopełnienie aktu obłąkańczej nienawiści.

Wszystkich komentarzy: (1)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

26 Kwietnia 1943 roku
Ucieczka rotmistrza Witolda Pileckiego ps. „Witold”, „Druh”, z KL Auschwitz


26 Kwietnia 1986 roku
Awaria elektrowni atomowej w Czernobylu na Ukrainie.


Zobacz więcej