Czwartek 18 Kwietnia 2024r. - 109 dz. roku,  Imieniny: Apoloniusza, Bogusławy

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 11.07.10 - 21:34     Czytano: [4150]

Nie Polacy, a Polactwo rządzi Polską!


Bronisław Komorowski nie jest prezydentem wszystkich Polaków!

4 lipca 2010 roku głosami zaledwie 25% „Polaków” mających prawo brania udziału w wyborach i zaledwie 53% wyborców, nowym prezydentem Polski został Bronisław Komorowski, jeden z czołowych działaczy rządzącej Platformy Obywatelskiej.
Otwartym jest więc pytanie jest czy osoba, na którą głosowało zaledwie 25% Polaków może być i czy jest prezydentem WSZYSTKICH Polaków?
Na pewno nie!
Nie jest on na przykład moim prezydentem, gdyż wywodzi się z partii – Platformy Obywatelskiej, która w moich oczach jest partią faszystowską (jest ona wrogiem demokracji, dąży do jedynowładztwa, a jej lider dąży do bycia fuehrerem: gdyby były inne czasy, to Polska w jego osobie miała by swojego Hitlera!), karierowiczów i wrogów Polski i narodu polskiego.
Poza tym jego osobowość-charakter i jego życiorys nie jest nie tylko piękny, ale i strawny dla każdego prawego człowieka. W dzienniku „Rzeczpospolita” z 6 lipca 2010 w artykule o Bronisławie Komorowskim czytamy: „Z AWS trafił do Platformy Obywatelskiej i zaczął robić karierę. – Korzystał na tym, że z PO odchodzili liderzy: Andrzej Olechowski, Maciej Płażyński, w końcu Jan Rokita. Piął się krok po kroku – mówi Jan Artymowski, wówczas polityk PO. Podkreśla, że Komorowski nie zrobił nic, gdy z partii wyrzucano bliskich mu ludzi, jak choćby „piskorczyków”. To ponoć on dzwonił do Pawła Piskorskiego z wieścią, że został wyrzucony z partii. – Bronek uznał, że ma przed sobą przyszłość tylko wtedy, gdy będzie działał w porozumieniu z Donaldem Tuskiem. Dla tego celu był gotów poświęcać swoich ludzi – mówi jeden z polityków PO”.
Dla osobistej kariery Komorowski poświęcał swoich przyjaciół!
Z kolei w YouTube jest pokazywany film jak Tusk i Komorowski na lotnisku śmieją się całą gębą podczas przylotu do Warszawy ciał ofiar z Katynia! Żałoby w nich nie było za grosz!
Cieszyli się i cieszą tą katastrofą do dziś dnia, bo wszystkie urzędy podporządkowali swojej partii. Tak jak wszystko w PRL było podporządkowane komunistycznej PZPR!
Poza tym dla mnie Komorowski jako miłośnik polowań jest mordercą zwierząt.
Bronisław Komorowski nie jest moim prezydentem. Nie jest prezydentem prawdopodobnie co najmniej kilku milionów innych Polaków.
Dlatego nie jest i nigdy nie będzie prezydentem WSZYSTKICH Polaków.
Jest tylko prezydentem Donalda Tuska i jego Platformy Obywatelskiej oraz tych, którzy na niego głosowali, jak np. 92% wszystkich więźniów w Polsce.
Prawda, to nie jego wina, ale ten fakt mówi sam za siebie. Swój poznał swojego! Kryminaliście wiedzą, że PiS jest ich wrogiem.
Tym bardziej, to nie jest mój człowiek i mój prezydent.


Kto głosował na Komorowskiego? – Kryminaliści!

Bronisław Komorowski został wybrany na prezydenta RP przez hedonistyczne, wyprane z wszelkiego patriotyzm oraz bezmyślne i otumanione przez antypolskie media Polactwo (bo nazwanie tych ludzi Polakami byłoby obrazą dla Polaków!), głupią – nie znającą jeszcze życia i nie mającą wyrobienia politycznego młodzież (tylko ludzie dorośli powinni mieć prawo głosu!), zdziwaczałych już starców jak np. Władysław Bartoszewski, Andrzej Wajda czy Kazimierz Kutz, zapewne prostytutki i gejów oraz przez antypolskie mniejszości narodowe (np. Niemców na Opolszczyźnie - „Dziennik.pl” 5.7.2010, Białorusinów i Litwinów na Podlasiu, Ukraińców), a już na pewno przez polskojęzycznych (ale nie polskich z ducha!; np. w TVN grasuje niejaki Miecugow – jak samo nazwisko na to wskazuje Rosjanin!; a jakiego etnicznego pochodzenia jest Adam Michnik wszyscy dobrze wiemy) i bardziej niż obrzydliwych dziennikarzy (to chyba najobrzydliwszy śmieć w dzisiejszej Polsce) i PRZEDE WSZYSTKIM przez kryminalistów: tych którzy siedzą w więzieniu i tych, którzy chodzą na wolności w skorumpowanej przez rządy PO Polsce! „Dziennik.pl” (5.7.2010) podał, że 50 284 więźniów, czyli 91,9 procent, głosowało na Komorowskiego. Wcześniej, bo 1 lipca 2010 w dzienniku tym czytamy: „gdy PiS było u władzy, ponad 30 proc. Polaków uważało, że politycy są skorumpowani. Kiedy przy władzy jest Platforma, ta liczba podskoczyła do przeszło 60 proc., czyli właściwie wróciła do tego poziomu, który był w czasach rządów SLD, w czasach afery Rywina”.
Kryminaliści na Komorowskim się poznali. Wyniuchali, że to ich człowiek!


Wygrał nie Komorowski, a tylko antypolskie media i głupota Polactwa

Jeśli chodzi o media w Polsce, to nasz kraj stanowi pod tym względem wyjątek. Bowiem większość mediów (najważniejsze tytuły, stacje telewizyjne i radiowe) jest nie tylko w niepolskich rękach, ale nawet są z ducha i treści antypolskie. Często paranoicznie antypolskie!
I dlatego całym ciałem (jak prostytutki) i duszą (szatańską) służą swoim panom/klientom, a ci są zazwyczaj wrogami Polski i narodu polskiego. I dlatego całym ciałem (jak prostytutki) i duszą (szatańską) popierają Platformę Obywatelską. I jej faszyzm, czyli fakt, że jest to partia wodzowska, antydemokratyczna (bo jedynym jej programem jest walka z opozycją, co jest sprzeczne z zasadami demokracji!), tak aby – za wzorem PRL – PO było jedyną siłą polityczną w kraju, jedyną partią kontrolującą życiem całego kraju i jego obywateli. To jest cel „naszego” fuehrera Donalda Tuska i jego mafii. Bo partia polityczna, która jest daleka od demokracji jest korporacją albo wręcz mafią. W tych mediach nie zaświadczysz krytyki Donalda Tuska i jego ministerialnej sitwy. Stąd nawet najgorsze przestępstwa z udziałem działaczy PO, jak np. afera hazardowa, są przez te media zamiatane pod dywan. W demokratycznej Australii, gdzie mieszkam, taka afera hazardowa spowodowała by ustąpienie premiera. W demokratycznej Australii także tragedia smoleńska mogła by spowodować ustąpienie premiera, a na pewno wyrzucenie z urzędu i postawienie przed sądem ministra spraw wojskowych.
Tak by było w demokratycznej Australii.
Niestety, Polska nie tylko nie jest Australią, ale także demokratycznym krajem! W dużym stopniu z winy antypolskich mediów.
Wszyscy dziennikarze antypolskich mediów powinni zawisnąć na szubienicy za zdradę stanu!
Teraz te antypolskie media dążąc do tego, aby Polska nie było polską, w ostatnich wyborach prezydenckich w Polsce poprały BEZKRYTYCZNIE kandydata PO Bronisława Komorowskiego. Buraka z WSI i ciemniaka (wszystkie jego wpadki podczas kampanii prezydenckiej) oraz chama (jego wypowiedzi o śp. Lechu Kaczyńskim), ale za to SWOJEGO człowieka.
Te antypolskie media to ok. 90% polskich mediów. To one dzień i noc straszyły jak prawdziwi maniacy niewyrobione politycznie Polactwo (trudno ludzi głosujących na PO nazywać Polakami!; byłaby to obraza prawdziwych Polaków!) rządami PiS – Jarosławem Kaczyńskim i pod niebiosa wynosiły faszystę Donalda Tuska, PO i buraka z WSI Bronisława Komorowskiego.
I można powiedzieć, że choć z wielkim trudem, ale osiągnęły swój cel.


Komorowski przyjacielem faszysty i wnuka żołnierza Wehrmachtu

Przyjacielem Bronisława Komorowskiego jest premier Donald Tusk. To tylko przez niego Komorowski został kandydatem PO na prezydenta Polski.
Tymczasem Tusk nie powinien być przyjacielem żadnego porządnego człowieka, a przede wszystkim demokraty.
Donald Tusk jest bowiem faszystą!
I każda osoba, która zna definicję faszyzmu, a przede wszystkim dzieje faszyzmu, jak np. niemieckiego (Adolf Hitler), włoskiego (Benito Mussolini) czy z pomniejszych np. litewskiego (Antanas Smetona), a z obecnych np. rosyjski (Władimir Putin), i widzi co Tusk robi, zgodzi się z tym ze mną. PO to antydemokratyczna wodzowska formacja polityczna z wodzem (fuehrerem czy il dulcem) na czele, dążąca do jedynowładztwa w kraju na wieki wieków (Tysiącletnia Rzesza).
To jest cel życiowy Donalda Tuska, do którego wytrwale on dąży, wspierany przez wrogów Polski i Polaków oraz ich polskojęzyczne media.
Najlepiej to ujęła Nelli Rokita: „...Donald Tusk coraz bardziej mi przypomina Putina. Bo Putin powiedział kiedyś, że on wybiera opozycję. Ja mam wrażenie, że Donald Tusk coraz bardziej go przypomina np. proponując, żebyśmy milczeli, żebyśmy dali im 500 dni. To jest nowy trik propagandowy? Może Donald Tusk chciałby żebyśmy zawiązali języki sznurkiem. Ja się czuję powoli, jakby rządził nami Putin - mówiła Rokita” („Gazeta Wyborcza” 7.7.2010).
Co więcej, Donald Tusk jest wnukiem zgermanizowanego Kaszuba, żołnierza hitlerowskiego Wehrmachtu (kto wie czy jako żołnierz nie miał zbroczonych rąk w polskiej krwi?!); stąd Donald Tusk wyniósł z domu znajomość języka niemieckiego; stąd interesowały go szczególnie niemieckie dzieje Gdańska, co podkreślili Niemcy, odznaczając go niedawno swoim medalem. Jego dziadek, aby móc zostać żołnierzem Wehrmachtu musiał przyjąć folkslistę, czyli wyrzec się polskości!
Donald Tusk nigdy nie przeprosił Polaków za dziadka w Wehrmachcie, chociaż ta sprawa została słusznie wyciągnięta na światło dzienne!
Czy powinien?
Powinien!
A dlaczego powinien?
Dlatego, że za Adamem Michnikiem/„Gazetą Wyborczą” uważał, że rząd polski i WSZYSCY Polacy muszą przeprosić Żydów za Jedwabne, z którą to zbrodnią nie miał nic wspólnego rząd polski, a tym bardziej cały naród polski!!!
Donald Tusk musiał przeprosić także i dlatego, że zaczął się ubiegać o urząd prezydenta RP. A ubieganie się o to stanowisko do czegoś zobowiązuje! Polacy mieli prawo spodziewać się tego gestu (przeproszenia za zdradę Polski przez dziadka) od Donalda Tuska! Ostatecznie jest potomkiem zdrajcy!
Bronisław Komorowski w zachowaniu i w przeszłości rodziny Tuska nic złego nie widzi.
Widocznie z niego taki sam Polak jak z Donalda Tuska.
Dlatego Unia Europejska jest im obu bliższa niż Polska!


Pół-Litwin prezydentem Polski?

Czy tylko co wybrany na prezydenta Polski Bronisław Komorowski w ogóle jest Polakiem?
Premier Litwy Andrius Kubilius w czwartkowym (8.7.2010) wywiadzie dla litewskiego radia Żiniu Radijas powiedział: "Pana Komorowskiego nazywam pół-Litwinem. Jego rodzina pochodzi z Litwy. Możemy więc pogratulować mu zwycięstwa i wyrazić z tego faktu zadowolenie".
Należy tu wyjaśnić, że rodzina Bronisława Komorowskiego nie pochodzi z polskiego Wilna czy polskiej Wileńszczyzny (które bezprawnie Stalin ofiarował Litwie), ale z etnicznej Litwy, czyli tzw. Litwy Kowieńskiej.
Litewski poeta, pisarz i publicysta Tomas Venclova oskarża Litwinów o to, że od czasów powstałego 22 lat temu niepodległościowego ruchu Sajudis „w kraju zapanował niekwestionowany prymitywny nacjonalizm” (PAP 6.7.2010).
Polacy w Wilnie i na Wileńszczyźnie są prześladowani przez ten prymitywny litewski nacjonalizm.
Zobaczymy co zrobi prezydent Bronisław Komorowski dla polepszenia doli Polaków w Wilnie i na Wileńszczyźnie.
Jeśli nic nie zrobi w tym kierunku, to potwierdzi słowa premiera litewskiego, że jest pół-Litwinem. I dlatego ma w nosie los prześladowanych Polaków w Wilnie i na Wileńszczyźnie.


Prezydent POLSKIEJ demokracji

Po ogłoszeniu wyniku wyborów prezydenckich, to jest po ogłoszeniu, że to on został nowym prezydentem Polski, Bronisław Komorowski powiedział (SBS 7.7.2010), że: „Wygrała demokracja”. I zaraz potem dodał: „Wygrała demokracja polska”.
Trafił w dziesiątkę.
Bo tych wyborów nie wygrała żadna demokracja, a wygrała demokracja polska. A ona ma się tak do prawdziwej demokracji jak pięść do nosa!
Australia, w której mieszkam, jest państwem demokratycznym. Polska rzekomo także. Ale każdy politolog znający oba kraje stwierdziłby dużą różnicę na korzyść Australii między demokracją w tym kraju i w Polsce.
Polska demokracja jest nie tylko na glinianych nogach, ale także te gliniane nogi są podmywane przez działalność takich polskich „demokratów” jak np. premier Donald Tusk.
Przecież łatwo jest udowodnić to, że jedynowładztwo PO coraz bardziej upodabnia się i do „demokracji” Władimira Putina czy dyktatora Białorusi Aleksandra Łukaszenka.
Jeszcze kilka lat rządów Tuska i nie tylko polska „demokracja” dogoni, ale kto wie czy nawet nie przegoni „demokrację” rosyjską i białoruską!
Wówczas będzie to największa zasługa Bronisława Komorowskiego jako prezydenta Polski.
A może już wtedy prezydenta Generalnej Gubernii czy Kraju Przywiślańskiego?!


Kretynizm PO i Komorowskiego

Po swoim zwycięstwie w wyborach prezydenckich Bronisław Komorowski oświadczył „miastu i światu” (publicznie), że „Zwyciężyła demokracja” (SBS 7.7.2010).
Tu rodzi się pytanie: Czy gdyby prezydentem RP został wybrany Jarosław Kaczyński to ten wybór nie byłby „wygraną demokracji”?!
Jeśli nie, to znaczy, że wybory w ogóle nie były demokratyczne!
A jeśli nie były demokratyczne, to Komorowski został prezydentem w niedemokratycznych wyborach!
Oto w pełnej krasie kretynizm polityków PO i samego Komorowskiego!!! I liczenie na to, że ten kretynizm przełknie naród polski.


Tusk i Komorowski mają ręce we krwi ofiar katastrofy pod Smoleńskiem!

Nie ulega wątpliwości, że Donald Tusk i jego ekipa mają recę zbroczone we krwi ofiar Smoleńska, chociażby za grzech zaniechania. Nie wykonali tego co było ich psim obowiązkiem odnośnie tego lotu. I co do tego nie ma i nikt nie może mieć żadnej wątpliwości!
Prof. Zdzisław Krasnodębski pisze w „Rzeczpospolitej” (1.7.2010), że: „Dzisiaj już wiemy na pewno, że do katastrofy w Smoleńsku przyczyniły się karygodne zaniedbania ze strony polskiej”, czyli rządu polskiego. Dlatego Tusk z Kremlem robi wszystko, aby ta zbrodnia nie wyszła na jaw! Inaczej nie można wytłumaczyć tego, jak prowadzone jest śledztwo w tej sprawie, jak niszczy się i fałszuje dowody tej zbrodni.
W YouTube jest pokazywany film jak Tusk i Komorowski na lotnisku śmieją się całą gębą podczas przylotu do Warszawy ciał ofiar ze Smoleńska! Żałoby w nich nie było za grosz!
Cieszyli się i cieszą tą katastrofą do dziś dnia, bo przez nią wszystkie urzędy podporządkowali swojej partii. Tak jak wszystko było podporządkowane komunistycznej PZPR!
Zbrodniarze, którzy powinni za tę zbrodnię odpowiadać przed sądem!!!


Palikot i Komorowski to dwa bratanki!

Wszyscy wiemy i Bronisław Komorowski tego nie ukrawa, że jego najbliższym przyjacielem jest chyba najgorsza kanalia mieszkająca w Polsce – Janusz Palikot.
Jak podaje „Wirtualna Polska” (Palikot: wielkie oszustwo po śmierci Lecha Kaczyńskiego9.7.2010) ta kanalia udzieliła wywiadu tygodnikowi "Nie" Jerzego Urbana. - Śmierć Lecha Kaczyńskiego, a zwłaszcza wszystko co było po niej, było jednym wielkim katonarodowym oszustwem – mówił tow. Urbanowi, który był w stanie wojennym ministrem propagandy, a ta jego działalność została porówna do propagandy hitlerowskiego ministra propagandy Josepha Goebbelsa.
Już sam fakt udzielenia przez Palikota wywiadu Urbanowi dyskwalifikuje go jako prawego człowieka!
Palikot mówił Urbanowi dalej: po śmierci Lecha Kaczyńskiego nie celebrowano tragedii, ale realizowano plan polityczny. - Ludzie bardzo znani prezentowali społeczeństwu swoje emocje - mówił.
Jak dodawał, tłumaczono społeczeństwu, że jest to wielka tragedia i "wszyscy bez mrugnięcia okiem to zaakceptowali".
Internauta podpisany „MEB” tak skomentował tę wypowiedź pod tą informacją: „ Dla Palikota to była wielka radocha!! Tylko ostania świnia (przepraszam świnie za zestaw z Palikotem) może stwierdzić, że straszna śmierć 96 osób nie jest tragedią”. – I to przecież nie zwykłych ludzi, ale prezydenta RP i wielu innych polityków, całego dowództwa Wojska Polskiego i zasłużonych osób.


Najbliższy przyjaciel Komorowskiego nawołuje do zbrodni!

Najbliższy przyjaciel Bronisława Komorowskiego – Janusz Palikot powiedział publicznie – i kto wie czy nie po wspólnych przemyśleniach z Komorowskim?- że: "największym wilkiem polskiej polityki jest Jarosław Kaczyński (...) Bronisław Komorowski pójdzie na polowanie na wilki. Zastrzelimy Jarosława Kaczyńskiego, wypatroszymy i skórę wystawimy na sprzedaż".
Głos w tej sprawie zabrała prodziekan Wydziału Stosowanych Nauk Społecznych i Resocjalizacji Uniwersytetu Warszawskiego, prof. Krystyna Ostrowska, która zdecydowanych słowach potępiła zachowanie kontrowersyjnego polityka Platformy. Według Ostrowskiej wypowiedź Palikota "nosi znamiona nawoływania do zabicia innej osoby i w dodatku ze szczególnym okrucieństwem".
"Wnikliwa analiza tej wypowiedzi i innych pokazuje, ze również inne dobra drugiego człowieka, których ochronę gwarantuje państwo, zostają naruszone, jak dotąd bezkarnie" - pisze prof. Ostrowska.
Prodziekan stwierdza, że "sformułowanie zastrzelimy, wypatroszymy, skórę wystawimy na sprzedaż może zostać zakodowane w strukturach emocjonalno-poznawczych jako najskuteczniejsza metoda rozwiązania aktualnie istniejącego lub ujawnionego w przyszłości konfliktu interesów pomiędzy pojedynczymi osobami lub grupami. Może też stać się środkiem do zaspokojenia potrzeby władzy, dominacji, sukcesu itp.".
"Czy można wyrazić zgodę na upowszechnianie modelu rozwiązywania konfliktów instytucjonalnych, grupowych, indywidualnych za pomocą 'likwidowania' fizycznego, psychicznego, moralnego przeciwnika?" - pyta na koniec profesor i odpowiada, że ona na takie formy relacji pomiędzy politykami i społeczeństwem się nie zgadza („Wirtualna Polska” 9.7.2010).


Za aż tak wielkie i tragiczne skutki powodzi odpowiedzialny jest Tusk

Wszyscy zapewne pamiętamy głupie – wręcz kretyńskie wypowiedzi kandydata PO na prezydenta Bronisława Komorowskiego, kiedy odwiedził terene dotknięte przez powódź.
To jak i chaotycznie organizowana przez rząd pomoc dla powodzian wpłynęły na to, że powodzianie nie głosowali na Komorowskiego, na co zwróciły uwagę media w Polsce.
Teraz okazuje się, że politycy PO nie tylko wypowiadali głupstwa o powodzi, a rząd POpaprańców źle organizował pomoc, ale także i to, że ponosi winę za aż tak wielkie i tragiczne skutki wielkiej powodzi w maju.
Rządowe Centrum Bezpieczeństwa (RCB), które podlega samemu premierowi Donaldowi Tuskowi, spełnia kluczowe funkcje w systemie bezpieczeństwa kraju: tu powinny być analizowane informacje mające znaczenie dla bezpieczeństwa państwa spływające z wszystkich możliwych źródeł.
W maju Polsce groziła wielka powódź. Jak ujawnia teraz „Dziennik. Gazeta Prawna” (9.7.2010), RCB i Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji zlekceważyły ostrzeżenia synoptyków przed majową powodzią. Od pierwszych alarmujących prognoz do rozpoczęcia działań przez rząd Donalda Tuska - administrację państwową minęły aż 72 godziny.
Stracono TRZY DNI, aby lepiej zabezpieczyć kraj przed skutkami powodzi!
A jest to tylko jeden z wielu przykładów na nieudolność sprawowania władzy przez rząd Donalda Tuska.
Nie mieliśmy chyba bardziej leniwego od Tuska premiera po 1989 roku.
Rządy PO to jedna wielka tragedia dla Polski!!!


Platforma Obywatelska chce „wziąć za mordę” księży

Platforma Obywatelska jest wściekła na to, że niektórzy księża podczas wyborów prezydenckich otwarcie sprzyjali Jarosławowi Kaczyńskiemu i domaga się kar biskupich dla tych księży (jest to powtórka z czasów PRL, kiedy komuniści represjonowali lub żądali od biskupów represjonowania niewygodnych dla nich księży!).
Tymczasem znany publicysta katolicki Tomasz P. Terlikowski uważa, że: „Naruszeniem zasady rozdziału państwa i Kościoła było nachalne wykorzystywanie autorytetu Kościoła przez kandydata PO (Bronisława Komorowskiego). I nie chodzi tylko o pielgrzymki do bliskich sobie hierarchów, ale również o zwołanie briefingu po uroczystościach beatyfikacyjnych ks. Jerzego Popiełuszki, podczas którego polityk wyjaśniał, jak należy rozumieć owe uroczystości. Skandaliczne było również odwoływanie się do „soborowego katolicyzmu”, który – zdaniem Bronisława Komorowskiego – miał usprawiedliwiać odrzucenie norm ustanowionych przez Kościół. Wykorzystywanie fałszu (a takim jest twierdzenie, że jakaś forma katolicyzmu dopuszcza zabijanie dzieci w najwcześniejszej fazie rozwoju) do walki politycznej jest zwyczajnym skandalem.
Wszystko to pokazuje, że jeśli kogoś rzeczywiście trzeba przywołać do porządku, to raczej prezydenta elekta (Bronisława Komorowskiego), ewentualnie tę część duchownych i hierarchów, którzy wybrali obronę swojego kandydata za cenę jasnego nauczania Kościoła” („Rzeczpospolita” 8.7.2010).


Tuskomatołki czyli zwycięstwo „polskiej” głupoty

Nie wiem, prawa czy lewa, a może środkowa ręka Donalda Tuska – Władysław Bartoszewski powiedział, że w Polsce jest dużo matołków, a media to rozdmuchały, no bo to powiedział rzekomy autorytet moralny.
Bartoszewski ma rację, a największymi z nich to tuskomatołki, czyli członkowie i zwolennicy Platformy Obywatelskiej, czyli także ci, co zagłosowali na Komorowskiego w wyborach prezydenckich.
Zwycięstwo Komorowskiego to zwycięstwo „polskiej” (właściwie Polactwa) głupoty!!!
Mikołaj Rej już w XVI w. mówił, że Polak przed szkodą jest głupi!
Ludzie, którzy głosowali na Komorowskiego są tak głupi, że nie widzą, że rządy PO to jedna wielka tragedia dla Polski!!! Sam tytuł artykułu: „Ekonomiści: Polsce grozi grecki scenariusz” („Dziennik.pl” 5.7.2010) mówi sam za siebie – jest jednym wielkim oskarżeniem rządów Donalda Tuska i jego kliki karierowiczów.


Inteligencja „Made in PRL” poparła Komorowskiego

Polską inteligencję w całym tego słowa znaczeniu z okresu sprzed PRL wybili nam hitlerowcy i Sowieci, a ci co przeżyli wojnę byli albo prześladowani w stalinowskiej Polsce, albo odsunięci na bok nie mieli wpływu na kształtowanie się powojennej „inteligencji”.
A w PRL ludzie nie tylko bez stopnia doktora, ale nawet bez matury zostawali profesorami wyższych uczelni (pierwszy lepszy przykład: Juliusz Katz-Suchy), a na studia wstęp był zakazany młodzieży z rodzin znajdujących się na czarnej liście, czyli z rodzin inteligenckich i patriotycznych. Na studia szła młodzież z rodzin robotniczo-chłopskich. Oczywiście dużo z tej młodzieży choć z prostych i niekulturalnych rodzin miało w sobie tyle inteligencji wrodzonej, że stali się prawdziwymi inteligentami i intelektualistami. Była to jednak mniejszość. Często mało wykształceni wykładowcy wyższych uczelni (pamiętamy „docentów marcowych”?) i prawdziwe stalinowskie i postalinowskie chamstwo, nie mogło ze swych uczniów robić inteligentów; człowiek pochodzący z chamskiej rodziny, chociażby miał ukończone studia na Sorbonie czy w Oxford prawie zawsze będzie do końca życia chamem. I te chamy i ludzie o małej wiedzy naukowej często z tytułami doktorskimi zostawali często profesorami (stąd nawet Uniwersytet Warszawski i Uniwersytet Jagielloński są na szarym końcu listy najlepszych uniwersytetów na świecie, którą każdy z nas może sobie sprawdzić!). I bardzo dużo z tych profesorów współpracowało z reżymem komunistycznym i jego bezpieką. Dlatego tak namiętnie zwalczyli ideę lustracji!
I to jest 80-90% obecnej polskiej „inteligencji”! – Ludzie mało wykształceni i chamstwo z zaszarganym często życiorysem! To także 80-90% „polskich” dziennikarzy. Polskich z języka, ale nie z ducha! To także Stefan Niesiołowski – naukowiec, pupilek Donalda Tuska i wicemarszałek Sejmu RP z ramienia Platformy Obywatelskiej – jeden z największych chamów w dzisiejszej Polsce!
I dzisiaj jest to tzw. polska elita.
Światła, proeuropejska banda, postępowa (w ich pojęciu) i sprawująca czy pragnąca chce sprawować rząd dusz w Polsce. To są michnikowe tzw. „autorytety moralne”. Autorytety moralne, które – powtarzam - bały się lustracji jak diabeł święconej wody!
Czyli barachło i jeszcze raz barachło śmierdzące.
To Mieleszko, Andrzej Szczypiorski czy ks. Michał Czajkowski. Wszyscy oni byli obrzydliwymi tajnymi współpracownicy SB PRL Ci dwaj ostatni - pupilkami Adama Michnika, wyniesionymi do rangi autorytetów moralnych! A okazali się być zerem moralnym! Donosili SB na swoich przyjaciół, a nawet rodzinę!
Powtarzam – barachło i jeszcze raz śmierdzące barachło!
I taka jest prawda o dzisiejszej polskiej „inteligencji” (oczywiście nie całej) i polskich „autorytetach moralnych”!
Ta „inteligencja” w większości popiera Platformę Obywatelską i wybrała nam Komorowskiego na prezydenta.
A propaganda PO i medialna drze się na całe gardło, że ludzie inteligentni głosowali właśnie na Bronisława Komorowskiego, a „ciemna masa” na Jarosława Kaczyńskiego”.
Zaglądnijmy więc do portali internetowych i zobaczmy jak inteligentne i wykształcone jest to Polactwo, które głosowało na Komorowskiego.
Oto pierwszy lepszy przykład – jeden z wielu: w „Wirtualnej Polsce” (5.7.2010) po artykule pt. „Schetyna rekomendowany na marszałka sejmu” internauta-zwolennik PO podpisany „A” pisze: „...twój kandydat, hodowca zwierząt futerkowych”. Ten rzekomy „inteligent” – człowiek wykształcony (no bo tylko ciemna masa głosowała na kandydata PiS) jest półanalfabetą, gdyż nie wie, że pisze się: hodowca, a nie hodowca!
I jeszcze jedna uwaga: gdyby Polską rządziła inteligencja – mądrzy ludzie to wyraz Sejm, będący nazwą najwyższego organu władzy ustawodawczej w Polsce, powinien być zawsze pisany z dużej litery. Nazwy parlamentów innych państw pisze się w Polsce z dużej litery – a nazwę polskiego parlamentu z małej. Totalny kretynizm!


Tuskomatołek-ciemniak prezydentem Polski

Bronisław Komorowski ukończył szkoły i studia historyczne w PRL, ale był za mało wykształcony aby zostać historykiem (tak jak Tusk)! Jakich miał nauczycieli takim był uczniem. Uczniem i dziś politykiem, który nie grzeszy inteligencją. Jest więc matołkiem, o których mówił Władysław Bartoszewski (tylko on, jako zdziecinniały już starzec, pomylił grupę ludzi!).
A więc matołkiem - tuskomatołkiem jest więc i Bronisław Komorowski, chociaż ukończył studia historyczne (wiemy jak zakłamaną historię wykładano w PRL; sam mam w swoich zbiorach podręcznik zakłamanej historii pióra matki Adama Michnika – Heleny). I to tym z czołowej grupy tuskomatołków.
To że jest tuskomatołkiem udowodnił ponad wszelką wątpliwość i to wiele razy podczas swojej kampanii prezydenckiej. Jego głupie wpadki stały się głośne w całej Polsce. Mówił np. że Światowid na pięć twarzy (ma cztery – tyle ile jest stron świata), że gaz z łupków bitumicznych wydobywa się metodą odkrywkową, że Norwegia jest w Unii Europejskiej – i wiele innych głupot, co dobitnie świadczy, że chociaż ukończył wyższe studia inteligentem Komorowski nie jest!


Zwolennikom PO brakuje zdrowego rozsądku

Jakże mądra wypowiedź internauty „amisie” ukazała się po artykule pt. „Schetyna rekomendowany na marszałka sejmu” („Wirtualna Polska” 5.7.2010) skierowana do POpaprańców: „Waszym największym wrogiem nie jest PiS, ale zdrowy rozsądek”.


Dlaczego POpaprańcy głosowali na Komorowskiego?

Po artykule pt. „Schetyna rekomendowany na marszałka sejmu” („Wirtualna Polska” 5.7.2010) internauta podpisany „Wyborca” tłumaczy dlaczego głosował na Bronisława Komorowskiego (należy czytać inaczej niż jest napisane):
Głosowałem na Bronka bo:
-wykształcony jak Wałęsa,
-pracowity jak Tusk,
-obiektywny jak TVN,
-uprzejmy jak Niesiołowski,
-prawdomówny jak Michnik,
-kulturalny jak Palikot,
-przystojny jak Ćwiąkalski,
-wierzący jak Senyszyn,
-trzeźwy jak Kwaśniewski,
-uczynny jak Chlebowski,
-uczciwy jak Sobiesiak.
Wszystko w jednym!!!


Bojówki młodzieżowe PO jak hitlerowska SA w akcji

To że Donald Tusk ma zapędy dyktatorsko-faszystowskie potwierdza istnienie bojówek młodzieżowych PO, które m.in. podczas kampanii przedwyborczej przeszkadzały w wiecach politycznych PiS w Lublinie i we Wrocławiu.
W państwach demokratycznych takich bojówek nie ma!
Miał je natomiast Adolf Hitler. Zwały się one SA – Sturm-Abeilungen i powstały w 1921 r. i odgrywały istotną rolę w zwycięstwie hitleryzmu i utrwalaniu terrorystycznego reżimu w Niemczech.
Powtarzam, gdyby były inne czasy Polska miała by swojego Adolfa Hitlera w osobie Donalda Tuska.
Dziadek Tuska, pochodzący ze zgermanizowanej rodziny kaszubskiej, był z przekonania w hitlerowskim Wehrmachcie i jego hitlerowska krew jest w żyłach polskiego premiera.


PO chce teraz silnej prezydentury

Kiedy prezydentem był niezwiązany z PO Lech Kaczyński, Donald Tusk i jego Platforma Obywatelska chciała ustawowo ograniczyć prawa prezydenta RP, tak, aby funkcja ta była czysto reprezentacyjna. I reprezentacyjna tylko wtedy, jak Donald Tusk zaakceptuje jakąkolwiek czynność reprezentacyjną i zapewni mu miejsce w rządowym samolocie.
Teraz, kiedy prezydentem został człowiek Donalda Tuska, tak on i jego mafia-PO nie chce już ograniczania uprawnień prezydenta RP.
„Nie ma potrzeby ograniczać uprawnień prezydentowi w przypadku, kiedy jest nim Bronisław Komorowski, on nie będzie robił problemów, ale przy okazji warto się pochylić nad przepisami i doprecyzować te uprawnienia, bo przecież Bronisław Komorowski nie będzie wiecznym prezydentem - wytłumaczył woltę swojej partii poseł PO Sławomir Neumann.
Gdyby nie szczerość posła Platformy, dziennikarze do dziś nie rozumieliby, dlaczego partia, która żądała likwidacji Senatu, po uzyskaniu w nim miejsc zrezygnowała z realizacji swego postulatu” (Tomasz Tobolski „Nasz Dziennik” 8.7.2010).
Czyli mają teraz pełnię władzy i nie chcą jej pomniejszać dla siebie!


Komorowski będzie spłacał dług wobec PO

„Przez najbliższe miesiące Bronisław Komorowski będzie spłacał dług Platformie Obywatelskiej. Być może stanie się wręcz instrumentem jej polityki, w dobrym sensie tego słowa - prognozuje na łamach "Tygodnika Powszechnego" politolog i historyk PAN, prof. dr hab. Jan Kofman.
Tym samym Komorowski będzie sojusznikiem PO w grze politycznej. Odpowiednio żonglując swoim podpisem pod ustawami, wetem oraz umiejętnym inicjowaniem pewnych ruchów może swojej macierzystej partii pomóc. Wtedy PO będzie mogła mówić: popieramy naszego prezydenta” (“Tygodnik Powszechny” 7.7.2010).
Czyli, krótko mówiąc, Bronisław Komorowski nie będzie prezydentem wszystkich Polaków, a tylko prezydentem Donalda Tuska i PO.
Tak „darli mordę”, że Lech Kaczyński był prezydentem PiS! I to było źle, ale jak Komorowski jako prezydent będzie pachołkiem PO to wszystko jest w porządku.
Ja nigdy nie byłem i nie jestem w żaden sposób związany z PiS. To czyste łajdactwo i hipokryzja oraz ciągoty dyktoatorsko-faszystowskie Tuska i PO zrobiły ze mnie tak zaprzysięgłego wroga jego i jego korporacji mafijnej.


Tusk i Komorowski zagarniają media publiczne


Przed hazardową komisją śledczą zeznawał ponownie były minister sportu w rządzie PO Mirosław Drzewiecki.
Europosłowi Markowi Migalskiemu słusznie kością w gardle stanęła relacja "Faktów" TVN z przesłuchania. Polityk sugeruje – i z tym zgodzi się każda bezstronna osoba, że powodem tego jest polityczna przyjaźń tej stacji telewizyjnej z Platformą Obywatelską – to „Trybuna Ludu” Donalda Tuska i PO!
Miglaski na blogu w serwisie salon24.pl opisuje, jak TVN w "Faktach" wyglądała relacja z przesłuchania Drzewieckiego: "Trwała nie dłużej niż minutę i ograniczała się do pokazania przekomarzania się głównego bohatera z Beatą Kempą o to, czy zapisałaby się do Platformy. Nic, słownie nic, o meritum sprawy, o aferze, o gniciu państwa".
Migalski ma dwa wytłumaczenia takiego łajdackiego-antyposlkiego zachowywania się w tej sprawie.
"W najlepszym wypadku można to tłumaczyć profilem tej stacji, swoistym infotainmentem, zabawianiem się na śmierć. W najgorszym - świadomym działaniem na rzecz swych politycznych przyjaciół, jak to określił niezrównany Andrzej Wajda" – słusznie kpi Migalski.
Polityk, który kiedyś był politologiem oskarża, że to próbka tego, co będzie się działo, gdy partia Donalda Tuska przejmie media publiczne.
"To będzie poważne ograniczenie demokracji, bo zlikwiduje się faktycznie (choć nie formalnie) pluralizm informacyjny. A to oznaczać będzie jedno - fasadowość i pozorność demokratycznego charakteru naszego ustroju" - uważa Migalski.
Europoseł zahacza też o zapewnienia PO, że odpolityczni media publiczne. Jego zdaniem kłam tym obietnicom zadają nominacje Bronisława Komorowskiego do KRRiT Krzysztofa Lufta i Jana Dworaka.
"Zarówno tryb ogłoszenia mianowania panów Lufta i Dworaka (w dwa dni po rzeczywistej nominacji), jak i uzależnienie obu nominatów od partii - matki (obaj byli członkami PO i obaj medialnie ją obsługiwali do wczoraj jeszcze) jasno pokazują, jakimi bajkami były opowieści z mchu i paproci o odpolitycznieniu przez PO mediów publicznych. Bardzo chciałbym zobaczyć dziś durnowate twarze tych wszystkich publicystów, którzy święcie wierzyli w zapewnienia polityków PO, że oni na serio chcą usunąć się z TVP i PR. No, ale miłość jest ślepa, miłość do PO zwłaszcza" - kończy swój wpis na blogu Marek Migalski (salon24.pl; „Dziennik.pl” 9.7.2010).


Tusk i Komorowski nic dobrego nie zrobią dla Polski. Będą strzelać do Polaków?!

Coraz więcej ekonomistów ostrzega rząd Donalda Tuska, że „Polsce grozi grecki scenariusz” („Dziennik.pl” 5.7.2010). Ten sam dziennik z 8 lipca 2010 szerzej omawia tę sprawę pisząc: „Zadłużenie sięgające 644 miliardy złotych, to oficjalne rządowe dane. Jednak ekspert NBP rozwiewa złudzenia. Polski dług sięga kilkuset procent PKB, państwo pożyczyło więc, na nasz koszt, biliony złotych. A to oznacza, że jest znacznie gorzej niż w Grecji, czy Hiszpanii.
Całkowite zadłużenie Polski przekracza 220 proc. Produktu Krajowego Brutto, uważa Janusz Jabłonowski z NBP, na którego powołuje się "Puls Biznesu " i wynosi trzy biliony złotych. Oficjalnie zadłużenie skarbu państwa wynosiło w kwietniu ponad 644 mld zł. To ok. 17 tys. zł na przeciętnego Polaka i około połowy polskiego PKB.
Tymczasem według Janusza Jabłonowskiego z departamentu statystyki Narodowego Banku Polskiego rzeczywistość jest dalece bardziej ponura: do jawnego powinniśmy doliczyć dług ukryty, sięgający 180 proc. PKB. Dług ukryty to m.in. zaległe płatności w ochronie zdrowia , a także np. system rentowy, w którym obniżono składkę i nie ma zależności między wpłaconymi składkami a otrzymywanymi świadczeniami.
Jabłonowski przyznaje wprawdzie, że jego obliczenia obarczone są "jakimś warunkowym ryzykiem", ale podstawowy wniosek pozostaje jeden: na dłuższą metę finanse publiczne są niestabilne. Jeśli przyjąć, że w tym roku wartość polskiego PKB wzrośnie do 1,35 bln zł i że całkowity dług publiczny przekroczy 3 bln zł, to łatwo obliczyć, że statystyczny Polak jest już zadłużony na ok. 80 tys zł, czyli na wysokość swoich dwuletnich zarobków”.
Polska potrzebuje natychmiastowej reformy finansów publicznych.
Do kiedy prezydentem był Lech Kaczyński, PO z Donaldem Tuskiem na czele głosiła KŁAMLIWIE!, że nie może przeprowadzić żadnej reformy z powodu weta prezydenckiego.
Teraz PO ma swego prezydenta, ale żadnej reformy nie przeprowadzi. Bo reformować kraj to znaczy narazić się wyborcom i stracić władzę.
A władzy Donald Tusk i PO nie odda, nawet jak Polska zbankrutuje, a Polacy będą przymierać z głodu! – Wojsko i policję PO ma swoich rękach. Tusk ostrzeże naród, za Józefem Cyrankiewiczem po wypadkach poznańskich 1956 roku, że kto podniesie rękę przeciwko władzy PO, to ta ręka zostanie mu obcięta!
Dlatego redaktor naczelny „Rzeczpospolitej” (9.7.2010) Paweł Lisicki tak tłumaczy prawdopodobne zachowania rządu Tuska do czasu wyborów powszechnych:
„Nie zdążył bowiem jeszcze przeminąć odgłos strzelających korków od szampana – najpierw tych mniejszych butelek, potem tych większych – a już doszły mnie słuchy, że teraz dopiero Platforma znalazła się w opałach. Naprawdę ciężkie brzemię – słychać zewsząd chór – przygniotło wątłe ramiona rządzących polityków. Do tej pory premier mógł reform państwa nie wprowadzać i zrzucać winę na prezydenta, teraz koniec wymówek.
Bo kto na tym skorzysta? Oczywiście PiS – usłyszałem. Teraz dopiero zacznie się na rządzących wyżywać i bezpardonowo atakować. Podważać, kwestionować, przeszkadzać, nosem kręcić. Piaskiem w oczy sypać. Tak, naprawdę, niebezpieczna owa wiktoria Komorowskiego i łacno przeciw zwycięzcom obrócić się gotowa. Do tego zaś dopuścić nie wolno.
Spodziewam się zatem, że znawcy spraw publicznych rychło front zmienią. Tak jak do niedawna głosili, że będą rozliczać PO z obietnic, które nareszcie spełnić można, tak teraz zajmą się tłumaczeniem, że Platforma wprawdzie wygrała, ale państwa unowocześniać nie może, bo za jej plecami czai się chytry i przebiegły przeciwnik, który gotów jej do gardła skoczyć. I tak, przewiduję, zacznie się znowu kolejny taniec chocholi, kolejne wygibasy i bal masek. I usłyszę, że oferta 500 spokojnych dni, złożona przez marszałka Komorowskiego ze szczerego serca i czystego umysłu, z miłości do kraju i troski o interes wspólny, napotyka zawiść i niezrozumienie. A skoro tak, skoro opozycja przez owych 500 dni nie chce rządu popierać i na jego plany przystawać, to sama jest sobie winna. Niech się nie dziwi, że w takiej sytuacji rząd wiele nie zrobi.
Trafnie zauważył Andrzej Wajda, wielki reżyser, obecnie p.o. specjalnego rzecznika PO do spraw kontaktów z prasą zagraniczną, że Jarosław Kaczyński nadal jest groźny. Odwołując się do innego guru myśli platformerskiej, można by to ująć chyba tak: dopóki Jarosław Kaczyński nie zostanie ze skóry obdarty i wypatroszony, dopóty miłość nie zatriumfuje, dopóty zgoda nie zwycięży, dopóty spokój nie zapanuje.
Jedność myśli i czynu, i partii – oto czym ma być prawdziwa demokracja. Na spór miejsca nie ma, Heraklit głoszący, że konflikt jest ojcem wszystkich rzeczy, się mylił. Polacy tęsknią za zgodą, porozumieniem i jednością. Sielankowi to są ludzie, którzy miast do suwerenności dążyć za cenę niezgody, wolą innym się przypodobać, karesy i pieszczoty przyjmować. Grunt to dobre samopoczucie.
Dlatego pierwszy, nim ubiegną mnie inni, mówię: kto domagać się będzie od rządu trudnych reform, ten zdrajca, oszołom. Ten obiektywność i niezależność zatracił i na zlecenie wroga działa. Bo reformować teraz, to władzę oddawać. A na to zgody nie ma”.


„Burak z WSI” prezydentem Polski

Pamiętamy chyba jak przeciwnicy prezydenta Lecha Kaczyńskiego, głównie POpaprańcy, czyli hunwejbini Donalda Tuska, nazywali go „kartoflem”. Pamiętamy także kpinki Bronisława Komorowskiego ze ślepego snajpera, który nie trafił do polskiego prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Gruzji w 1008 r. I pamiętamy, że największym chamem w odniesieniu do prez. Lecha Kaczyńskiego był najbliższy przyjaciel Komorowskiego i poseł PO Janusz Palikot.
Przyszedł teraz czas zapłaty – kolej na Komorowskiego. W internecie. To blogerzy wzięli się za niego i jego żonę – za wszystkie zniewagi, których doznała poprzednia para prezydencka i od Komorowskiego i POpaprańców. Najlepsza polska blogerka (Kataryna) pisze, że “ode mnie Komorowski będzie miał taki szacunek, jakiego mnie sam nauczył”.
To są ważne słowa: „jakiego mnie sam nauczył”. Blogerzy odpłacają więc tylko pięknym za nadobne w takiej samej formie jaką stosował sam Komorowski.
„Kartofla” zastąpiło teraz określanie Komorowskiego mianem „Buraka z WSI”. I tym „burakiem z WSI” pozostanie już dla wielu do końca życia.
Czy jest coś w tym złego? Czy jest to zwykłe mszczenie się? Czy jest to obraza majestatu Rzeczpospolitej i jej prezydenta?
Według internautów „Rzeczpospolitej” (Zatopić buraka 8.7.2010) nic z tego. Piszą: Cham rozumie tylko chamski język; nie szanował Kaczyńskiego to i my nie musimy go szanować, bo na szacunek trzeba sobie zasłużyć; za biskupem Krasickim – “wielbimy urząd, czcimy króla, lecz sądzimy – człowieka”; Podziwiam. Pan jesteś chrześcijaninem, Pan wybaczasz, miłujesz nieprzyjaciół swoich, nadstawiasz drugi policzek. Ja jestem ateistą, niewojującym zaznaczam, a równocześnie konserwatystą, i powiadam Panu, nie wybaczę i nie nadstawię. To, co wszyscy Ci ludzie przez te lata wyczyniali z Lechem i Jarosławem Kaczyńskimi – którzy nie są z mojej bajki, naprawdę, zawsze głosowałem na JKM alem nigdy nie odmawiał Kaczyńskim człowieczeństwa, patriotyzmu, uczciwości i tego wszystkiego, czego odmawiały wszystkie te persony – budzi we mnie najwyższe obrzydzenie. “Nie masz ze złymi pokoju”, rzecze niezrównany de La Fontaine i ja się z nim zgadzam; Peowcy opluwali Lecha Kaczyńskiego i jego małżonkę na każdym kroku. Nie rozumiem dlaczego teraz nie można opluwać Bronisława Komorowskiego i jego małżonkę. Czy cokolwiek sie zmieniło? Opluwania czas zacząć i to z dwururki! Niech poczuje jak to boli!; Burak czy Borat, wąs ten sam hi hi. Założę się, że GW “żartować” teraz nie będzie, natomiast będą próbować żerować na mentalności katolickiej. Już słyszę Żakowskiego, Olejnik i Paradowską, że musimy “uszanować godność prezydenta”, bo katolikowi nie wypada; Po latach ośmieszania trudno tak być od razu ‘poprawnym’, sam Pan to rozumie…Nasz miłościwie panujący ‘elekt’ tyle głupot nagadał, że sam sobie winien, zamiast do szkoły ganiał za dziewuchami. No i mało sympatyczna ta postać Hrabiego (patrz 50 pytan Sciosa), a i Jego koledzy nie pierwszego sortu… Wszystko razem śmieszy i skłania do drwin. ‘Czczę króla, a sądzę człowieka’; Mam szacunek dla urzędu, ale jak mam szanować człowieka który kpił z Prezydenta Polski, który przyjaźni się z kloacznym posłem PO; Zbiera teraz zbiorowe cięgi za trwającą latami kampanię nienawiści wymierzoną w Lecha Kaczyńskiego. Kampanię, której twarzą (ryjem?) był jego polityczny przyjaciel, którego imienia nie powiem; Szacunek dla Głowy Państwa tak, ale nikt mnie nie zmusi, żebym darzyła szacunkiem osobę, która za najlepszego przyjaciela ma osobnika o nazwisku na P i jak do tej pory nie odcięła się ani jednym słowem od jego chamstwa; A ja dodam za Edmundem Burke’em: “Dla triumfu zła wystarczy, że porządni ludzie nic nie zrobią”. Więc jak? Mamy patrzeć obojętnie, jak palikoty i niesiołowscy rozwalają nam Polskę, jak Zdzichy i Rychy ją rozkradają…? O innych nie wspomnę, bo niedługo pokażą sami, na co ich stać; To nie pojęte z jaką pogardą traktowano byłą parę prezydencką .Brak słów! Pamiętam jak zarzucano prezydentowi ,że ma starszą żonę. Szydzili dziennikarze prześcigając się w pogardzie do pary prezydenckiej. Od GW po TVN. Wyobraźcie sobie państwo jakie komentarze były by jakby Pani Maria miała taką tuszę jak pani Anna! Już widzę komentarze w stylu.”Prezydentowa przynosi wstyd na cały świat”. Jak oglądalność miał by program “Przez okulary Miecugowa” Pamiętajmy jednak co napisał by ten niemiecki brukowiec (Prezydent kartofel)W mojej ocenie artykuł był zamówiony przez “intelektualistów z Czerskiej” z Czerskiej!.Bądź innych mediów oszalałych z nienawiści do pary Prezydenckiej; Cytowana przez Pana Kataryna ma po prostu rację – chamów należy traktować tak, jak na to zasługują; nie to nie jest mój prezydent Polski, to tylko Bronek strażnik żyrandola w poLANDZIE. Jaki mąż taka żona, jaki ciec taki szacunek; Urząd szanuję, osoby nie. Dlatego, dopóki nie zasłuży sobie na szacunek (na co się raczej nie zanosi), WSIowy burak będzie palikotyzowany aż do bólu. W końcu, należy mu się i sam tego chciał.
Itd., itd.


Komorowski w roli rzekomego hrabi

Arystokracja w Polsce to czas przeszły dokonany.
Tymczasem Bronisław Komorowski przystępując do kampanii prezydenckiej bezprawnie przedstawił się jako członek rodziny hrabiowskiej.
Dopiero kiedy mu udowodniono, że pochodzi z Komorowskich, którym nie przysługuje tytuł hrabiowski, zamilkł w tej sprawie.
Ciekawe czy Komorowski podkreślając, że jest z rodziny hrabiowskiej nie chciał się wywyższyć nad nami.
Jeśli tak, to nie tylko wyszła z niego próżność, ale obraził chyba wszystkich Polaków. Bo w oczach Boga i w świetle prawa polskiego jesteśmy wszyscy równi.
Komorowski zapomniał, że czasy książąt i hrabiów – często bardzo ponure - przeszły do historii i że kto się wywyższa, będzie poniżony.
Ośmieszyłeś się Waść w naszych oczach! I współczujemy Twojej głupocie!


Morderca zwierząt prezydentem Polski

Bronisław Komorowski bardzo lubi polować. Polować czyli mordować w lasach i na polach zwierzęta i ptactwo.
Nie jestem wegetarianinem i lubię jeść mięso i dobre wędliny. Niemniej jak pomyślę, że zabijamy na kotlety schabowe, szynkę i kiełbasy, na rosół zwierzęta i ptactwo domowe to serce mnie boli, że musimy to robić, aby jeść. Żal mi tych krów, świń, kur czy kaczek. Przykre, że tak świat jest stworzony.
Według mnie to trzeba być człowiekiem bez serca, wręcz bandytą, aby dla przyjemności zabijać zwierzęta i ptactwo tak domowe jak i dzikie. A polowanie jest niczym innym jak zabijaniem-mordowaniem dla przyjemności!
Czytałem, że w hitlerowskich Niemczech w szkołach SS w programie nauki było zabijanie zwierząt. Bo jak „człowiek” nie miał serca, aby zabić zwierzę, to także nie miał żadnych skrupułów, aby zabijać ludzi.
Komorowski na pewno byłby dobrym SS-manem w hitlerowskich obozach koncentracyjnych!


Prezydent Komorowski bez serca

Bronisław Komorowski żegnając się z kolesiami z Platformy Obywatelskiej powiedział, że swoje serce zostawił w PO. Będzie to więc prezydent bez serca.
A wiemy jakim jest człowiek bez serca.
Bez serca byli Adolf Hitler, Józef Stalin czy Pol Pot – ludobójcy nad ludobójcami!
Komorowski nie okazał serca dla swoich kolegów z PO skrzywdzonych przez Tuska. Nie miał serca także dla prez. Lecha Kaczyńskiego.
Ciekawe, czy jakby mógł, utopiłby go w łyżce wody?


PO i Komorowski to postępowcy od siedmiu boleści

Platforma Obywatelska rzekomo jest partią postępową, płynącą z duchem panującym w Brukseli (Unii Europejskiej). A tam lesbijki, homoseksualiści, „małżeństwa” tej samej płci, pożycie bez ślubu z partnerem, matki z nieślubnymi dziećmi itd. jest bardziej szanowane niż normalni ludzie – normalne małżeństwa i normalne rodziny.
Tymczasem w Polsce akceptacja takiego zwyrodnienia nie popłaca, więc PO - ta rzekomo postępowa partia w sposób bardzo bezwstydny i rodem z ciemnogrodu w czasie kampanii prezydenckiej zarzucała kandydatowi PO, że jest kawalerem i nie ma dzieci i przez to nie ma zielonego pojęcia co to jest rodzina i jakie są jej potrzeby. Słowo „kawaler” należało rozumieć jako najgorsze plugastwo. Z drugiej strony podkreślano, surmy złote głosiły dzień i noc Polakom, że kandydat PO – Bronisław Komorowski jest żonaty i dzielnie sprawował się w małżeńskim łożu, bo spłodził aż pięcioro dzieci. Dlatego Polacy jak jeden mąż powinni zagłosować na Komorowskiego.
Na wymioty brało człowieka jak słyszało się tę jawną hipokryzję i działania rodem z michnikowskiego ciemnogrodu. A jednak ani Michnik, ani Miecugow, ani Monika Olejnik nie protestowali przeciwko takiej propagandzie PO i Komorowskiego.
Tymczasem w Australii 24 czerwca 2010 roku nowym premierem kraju została Julia Gillard – 49-letnia panna, żyjąca z partnerem (czyli bez ślubu nawet cywilnego) i oczywiście nia mająca dzieci.
I wszystko w porządku. Nikt tu o jej prywatnym życiu nie pisze, nikt ją za nie nie krytykuje i nikt nie twierdzi, że nie ma prawa być premierem Australii, bo nie wie nic o prawdziwej rodzinie i dzieciach.
Jak daleko Donaldowi Tuskowi, Bronisławowi Komorowskiemu i Platformie Obywatelskiej do zdrowej mentalności przeciętnego Australijczyka!


Prezydent Komorowski bez jaj!

W czasie kampanii wyborczej PO to podkreślała, a Komorowski sam się tym chwalił, że ma pięcioro dzieci.
Szejkowie arabscy mają ich dziesięć czy niekiedy dwadzieścia razy więcej od Komorowskiego. I co z tego?!
To że się ma pięcioro dzieci wcale nie znaczy, że się jest dobrym ojcem, mężem i w ogóle głową rodziny.
Poza tym ważne jest jakie to są dzieci. A może są „złotą młodzieżą” - hulakami, obibokami, ciemniakami, dziwkarzami, narkomanami czy pijusami. A co jak w przyszłości trafią za kraty?!
Jeśli PO chodziło o podkreślanie tego, że ich kandydat jest dobrym zarodowcem, to co z tego, kiedy dzisiaj to chłop-polityk bez jaj. Jeśli ktoś ma co do tego wątpliwości to niech sobie przeczyta komentarz Jędrzeja Bieleckiego pt. „Prezydentura pod żyrandolem. Komorowski będzie jak brytyjska królowa”, który ukazał się w „Dzienniku. Gazeta Prawna” z 5 lipca 2010. Komentarz jest opracowany na podstawie wypowiedzi ludzi spoza PiS – Eugeniusza Smolara, Dariusza Rosatiego, Jacka Saryusza-Wolskiego i Władysława Bartoszewskiego. Ci dwaj ostatni to politycy PO.


Niech żywi nie tracą nadziei: przyjdzie koniec dyktatury Donalda Tuska i PO

Po każdej nocy nastaje dzień.
Przyjdzie więc kryska na Matyska czyli upadek rządu Donalda Tuska i wszechwładzy Platformy Obywatelskiej. Wszak upadały większe imperia i więksi dyktatorzy od Donalda Tuska.
Tylko teraz naród BĘDZIE MUSIAŁ rozliczyć łajdaków z PO, tak, aby żaden inny tuskomatołek o ambicjach dyktatorskich nie zaszkodził więcej Polsce, narodowi polskiemu i polskiej demokracji.
Jest więcej niż pewne, że historia srogo osądzi i wyrzuci na śmietnik Tuska, Komorowskiego i Platformę Obywatelską.

Marian Kałuski
Australia
10.7.2010

Wersja do druku

Lubomir - 30.07.10 21:43
Szwankujący na umyśle Pawian, przepraszam - Palikot, pełni w PO najwyrażniej tę samą rolę co Urban w okresie stanu wojennego, pełni rolę Goebbelsa. Nawet wykształcenie ma podobne do mistrza zakłamania. Josef Paul Goebbels również był filozofem. Za umiejętność 'robienia ludziom wody z mózgu' najpierw został szefem propagandy, potem posłem do niemieckiego parlamentu, by następnie stać się ministrem informacji i propagandy III Rzeszy. Tuż przed śmiercią Adolf Hitler mianował go kanclerzem Rzeszy. Zatem dopóki potomkowie hitlerowców będą mieli wpływ na obsady personalne w polskiej przestrzeni publicznej, szwankujący na umyśle Palikot, może liczyć na zawrotne kariery prestiżowe i finansowe. Tyle, że niemiecki świr widząc krach swojego wodza, sam targnął się na swoje plugawe i zakłamane życie.

Jan Orawicz - 13.07.10 3:39
Szanowny Panie Marianie i ja podobnie jestem rozgoryczony wynikiem kampanii prezydenckiej. Zresztą to nie pierwsze przegrane wybory przez nas Polaków. Otóż wielu z nas autentycznych solidarnościowców gorzko przeżyło wynik tzw. demokratycznych wyborów w czerwcu 1989r Były te wybory wygrane przez Polaków,ale przez wiadomych zaprzańców zniszczone Kontraktem z komuną.
Okropne skutki tego ciągną się do tej pory. W kilku wyborach brałem osobiście udział jako organizator komitetów wyborczych i mąż zaufania, zawsze po pra - wicy. To mi pozwoliło zobaczyć na własne oczy,że każde takie wybory można dość łatwo sfałszować. Przecież w całej Polsce,po tzw. miękkim lądowaniu komuny żyją sobie spokojnie przefarbowane lisy. A więc byli różnego szczebla sekretarze PZPR,prezesi ZSL i SD,byli milicjanci,esbecy i ich szpicle. Są byli akty- wiści komunistycznych organizacji w tym młodzieżowych. Obok tego egzystują sobie także fajnie różni dawni osobnicy na kierowniczych stanowiskach w admi- nistracji państwowej.Ta kadra była wysoko upartyjniona. Można ciągnąć tę wy- liczankę dalej,ale wiadomo o co chodzi. Ci ludzie w szerokim terenie są bardzo aktywni w sprawach politycznych. Widać ich też teraz w pierwszych ławach w
naszych Kościołach. To ci przefarbowańcy zawsze są bardzo blisko urn wybo - rczych i całej wyborczej dokumentacji. Są bardzo często przewodniczącymi Ko- micji wyborczych i męzami zaufania. Dzierżac wiodące stanowiska w administr- cji lokalnej są zarazem twórcami lokalnych klik. A to są grożne twory... Co mogą uczynić takie kliki w czasie wyborów? Otóż to,że są wciaż wybierani na przewodniczących rad określonych urzędów administracji. Są też żelaznymi
prezydentami miast itd. To zjawisko osobiście śledzę od lat. I jak do tej pory nie ma mocnych na tę zgraję ,bo nasza Prawica po prostu jest u ś p i o n a. Toteż i w ostatnich kampaniach prezydenckich okazało się,że w wielu komisjach nie było prawicowych mężów zaufania,a co tu mówć o przewodniczących komisji
wyborczych. Więc przefarbowane towarzycho miało - hulaj dusza piekła nie ma !
Według mego spojrzenia na tę sytuację te ostatnie wybory prezydenckie mogły
zostać mocno sfałszowane w szerokim polskim terenie. Ale teraz udowodnić taki fałsz jest ogromnie trudno ! W zasadzie rzecz niemożliwa.Na koniec dodam, że demokracja w tym zakresie to przykry spadek po ubiegłych wiekach.
Toteż dzięki takim demokratycznym wyborom często stery władzy obejmują
różni cwaniacy,a nawet zbrodniarze. Hitler przykładem.

Joanna d'Arc - 12.07.10 0:05
POlactwo wybrało w demokratycznych wyborach...A Arystoteles rzekł: DEMOKRACJA to rządy hien nad osłam, a DEMOKRATA cechuje się niskim pochodzeniem, ubóstwem i nieokrzesaniem!

Joanna d'Arc - 12.07.10 0:00
POlactwo wybrało....bo też DEMOKRACJA T

Wszystkich komentarzy: (4)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

18 Kwietnia 1892 roku
Urodził się Bolesław Bierut, działacz komunistyczny, realizował politykę terroru, uzależniania od ZSRR (zm. 1956)


18 Kwietnia 1926 roku
W Warszawie uruchomiono pierwszą stację radiową w Polsce.


Zobacz więcej