Środa 24 Kwietnia 2024r. - 115 dz. roku,  Imieniny: Bony, Horacji, Jerzego

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 08.06.10 - 22:01     Czytano: [2636]

Co z tą Drugą Japonią?

Ostatnio pewien jarmarczny polityk, taki typ ciaptaka i wiejskiego żigolaka, obiecał przekształcić Polskę w Drugą Kalifornię. Biedaczyna po porzuceniu żony i po kolejnych romansach, marzy pewnie o przyjaciołach kochających inaczej i o 'Gay Pride Parade' w stylu kalifornijskim. Jednak po teoretycznych spekulacjach na temat Drugiej Japonii i drugiej Irlandii, dzisiaj nikt w Polsce nie daje się nabrać na dyrdymały 'wiejskiego Grzesia'. Życie pokazuje, że Polska jeżeli usiłuje kogoś naśladować, to niestety ale chyba jedynie - Drugi Bangladesz albo Drugą Palestynę. Dewastacja w obszarze kultury, obyczaju, gospodarki i technologii uprawnia do takich podsumowań.
Od jedzenia sushi nie staniemy się przecież Drugą Japonią. Narodowa potrawa Japończyków nie jest w stanie zastąpić braków kulturowych i technologicznych. Również od noszenia wizerunku Matki Boskiej Częstochowskiej nie staniemy się uczciwymi członkami Kościoła. Raczej łatwo możemy ulec pokusie zostania współczesnymi krzyżakami. Hipokrytami ubierającymi maski bigotów.

Polska potrzebuje zmian, ale zmian na lepsze a nie - na gorsze. Polska ma szanse zaistnieć jako Konfederacja Polska, na wzór wielonarodowej Konfederacji Szwajcarskiej. Konfederacja Polska mogłaby składać się z regionalnych federacji, m.in. Federacji Miast Kresowych, Federacji Krajów Bałtyckich, czy Federacji Państw Wyszehradzkich. Oczywiście Polska podobnie jak Konfederacja Szwajcarska i Cesarstwo Japonii powinna rozwinąć swoją obronę terytorialną. Coraz częstsze kataklizmy zmuszają nas do tego. Również kryminalizacja wielu środowisk wymaga, by wolni obywatele państwa byli w stanie bronić się przed gangsterami i mafiosami. Policja zbyt często nie nadąża za rozwojem sytuacji i coraz częściej przyjeżdża, by jedynie stwierdzić lub zrekonstruować zaistniałe fakty a nie przeciwdziałać złu.


Nowi kloszardzi Europy

Co trochę korespondenci europejscy donoszą a to o śmierci polskiego, a to znów - litewskiego kloszarda w Rzymie albo w Londynie. Cóż, lokalni sabotażyści solidarnie, w wyrafinowany i cyniczny sposób wypędzają z ojczyzn swoich obywateli, likwidując narodowe rynki pracy. Oderwane od rzeczywistości media wypromowały tzw. wolny świat, jako Eldorado czekające na coraz to nowych przybyszów. 'Eldorado' szybko okazuje się mirażem. Szybko okazuje się zwyczajnym szambem. Nieznajomość zachodnich realiów i infantylizm Polaków i m.in. Litwinów, powoduje, że często dorośli marzyciele lądują na bruku lub w rynsztoku. W ojczyźnie rodzina i znajomi czekają na powrót milionerów a tu dochodzi do osobistej katastrofy. Często wstyd blokuje decyzję o powrocie. Szukający materialnego dobrobytu zarzucają kodeks etyczny wg którego zostali wychowani i który był dla nich dotychczas życiowym drogowskazem. Dekalog zaczynają dostrzegać jako jedną z bajek z dzieciństwa i krępujący ich ruchy hamulec. Stają się pełnymi globalistami - bezwyznaniowcami, bezpaństwowcami, bezrobotnymi, bezdomnymi i bezbronnymi. Mogą zapłakać za Wolną Polską i Wolną Litwą. W końcu nadchodzi moment gdy brakuje pieniędzy na powrót do ojczyzny...


Lech Kaczyński chciał by Żydzi byli wszędzie przyjaciółmi Polski

Żydzi z pewnością powinni być elementem integrującym państwa a nie elementem rozbijającym ich jedność. Przegonieni z Hiszpanii, Portugalii, Prowansji i m.in. Krajów Niemieckich, znaleźli schronienie w Polsce i na Litwie. Tu zyskiwali gwarancje bezpieczeństwa, rozwoju religijnego, kulturowego i ekonomicznego oraz liczne przywileje. Również dzisiaj Żydzi nie powinni ustawać w pracy na rzecz m.in. integracji polsko-litewskiej. Rozwój Polski i Litwy zawsze oznaczał wszechstronny rozwój tutejszego żydostwa. Może nie od rzeczy byłaby zgoda Polaków na reaktywowanie Sejmu Czterech Ziem {Wielkopolski, Małopolski, Rusi Czerwonej i Litwy}. Ten organizacyjny na skalę globalną fenomen nie rozbijał Polski przedjałtańskiej, nie kreował szowinistycznej Judeopolonii, ale jednoczył polską państwowość. Żydów gubi przekształcanie ich narodowej religii w globalną ideologię. Fenomen frankizmu {od nazwiska Jakuba Franka} wydaje się wciąż żyć pośród Żydów. Frankiści na zewnątrz byli fanatycznymi katolikami, a wewnętrznie pozostali wierni sabatianizmowi {od nazwiska Szabtaja Cwi}, ulegając coraz bardziej nihilizmowi i anarchii, łącząc je z ideologią wojenną i planami zawładnięcia światem. W przeszłości w Europie zarzucono upokarzającą nazwę 'Żyd' a wszyscy wyznawcy judaizmu stawali się odtąd Niemcami, Polakami, Francuzami, Anglikami itp wyznania mojżeszowego. Kto wie czy Żydzi nie powrócili współcześnie do tej właśnie koncepcji, kamuflując swoją religijną i etniczną tożsamość?. Na naturalizowanych obywateli nikt nie zwraca już uwagi. Takich ludzi przestano podejrzewać o nielojalność obywatelską. Tylko czy aktorska maska jest gwarancją lojalności?. Może lepsza jednak jest otwartość, taka od początku do końca?.


Liczy się każdy Polak i każda Polka

Polska od lat nie prowadzi własnej polityki demograficznej. Realizowane są natomiast postanowienia tzw. traktatu rzymskiego. Wówczas globalna i kontynentalna masoneria postanowiła, że docelowo na terytorium Polski ma zamieszkiwać 15 mln obywateli. W Polsce od lat brakuje Instytutu Zaludnienia i Ośrodka Studiów Demograficznych, podobnie jak Ministerstwa Robót Publicznych czy Ministerstwa Transportu i Przemysłu Lotniczego oraz m.in. Ministerstwa Paliw i Energetyki. Armia tęskniących za ojczyzną przodków Polaków, każdego dnia czeka na Syberii i w Kazachstanie. Oczywiście z powrotem tych ludzi do Polski musiałby następować gospodarczy boom państwa a nie likwidacja jego podstaw i struktur gospodarczych. Terytorium Polski pojałtańskiej jest w stanie 'dokwaterować' nawet 30 mln obywateli, by osiągnąć europejską gęstość zaludnienia, typową dla Włoch, Wlk Brytanii czy Krajów Niemieckich. Oczywiście w przypadku ziem zabużańskich niekonieczny byłby exodus polskich rodzin do Polski ale raczej wsparcie polskich ojcowizn w miejscach ich trwania - nad Niemnem i Dnieprem.


Choć bliscy, to jednak dalecy

Gubernator Kaliningradu jest symbolem Rosji rządzącej guberniami. Jest symbolem modelu zarządzania porównywalnym z Urzędem Wojewody i Polski złożonej z województw. Tyle, że w Polsce Urząd Wojewody nie kojarzy się z carskim czy sowieckim despotyzmem. Warmia i Mazury mają szanse realizować regionalną współpracę podobną do tej pomiędzy Województwem Śląskim a krajem Morawsko-Śląskim. Polska misja kulturalna mogłaby zrobić bardzo wiele w dziedzinie rekonstrukcji i jedności terytorialnej czy raczej geograficznej - pomiędzy Warmią i Mazurami a Niziną Pruską. Niedawny Zjazd Regionów Polski i Rosji w Warszawie otworzył nową przestrzeń do współpracy krajów słowiańskich. Archeolodzy ościennych terytoriów powinni popracować nad stworzeniem Skansenu Etnograficznego Ludów Bałtyckich m.in. Prusów i nad rekonstrukcją języka staropruskiego jako przyszłej atrakcji turystycznej, ale i również naukowej. Przedsięwzięciu mógłby patronować przesławnej pamięci Mikołaj Kopernik, któremu bliskie były szczególnie tereny Warmii, ale i w Królewcu był fizycznie obecny, chociaż nie jako astronom ale jako lekarz...


Czy Polska stała się Drugim Meksykiem?

Meksyk robi wszystko by prowadzić politykę dynamiczną i niezależną. Meksykanie pamiętają Amerykanom, że zajęli ponad połowę terytorium ich państwa i że eksploatują ich bogactwa naturalne. Dysproporcja skali zaboru terenów meksykańskich jest zatem większa niż zabór terytoriów Polski przez kolejną mutację Rosji, przez Związek Sowiecki. Jednak również bieżąca zależność od Waszyngtonu pogłębia się z każdym dniem, ponieważ kapitał amerykański kontroluje około 80 procent wszystkich inwestycji w Meksyku. W Polsce rzecz ma się trochę podobnie. Tyle, że w Polsce dominuje kapitał nie amerykański ale - niemiecki. Około 80 procent wszystkich inwestycji na terytorium Polski jest właśnie kontrolowanych przez ten kapitał. Są to głównie inwestycje związane z konsumpcją. Sfera produkcji jest w Polsce systematycznie likwidowana. Polski przemysł został zaatakowany przez istne 'szwadrony śmierci', przez pseudoekspertów od oceny jego przydatności i pseudoekspertów od wyceny jego wartości. Polska kreowana jest na jednego z głównych klientów Deutsche Wirtschaft. Kosztem Polski następuje rozwój niemieckiego rynku pracy i wzrost niemieckiej gospodarki. Polska marka w obszarze produkcji, w obszarze przemysłowym przestaje istnieć. Do lamusa przechodzą takie marki jak np. 'Ursus', 'Iryda' czy 'Star'.


Marcia della pace

Słynne stały się coroczne włoskie marsze pokoju, z Perugii do Asyżu. W Polsce jest pewien niedosyt tego typu imprez. W Polsce z natury rzeczy marsz musiałby być skierowany przeciwko tym, którzy wielokrotnie burzyli nasz pokój, a więc przede wszystkim, przeciwko Niemcom. Może także przeciwko współuczestnikom Paktu Ribbentrop-Mołotow, podwładnym Stalina. Wydaje się, że wielki sens miałyby marsze ponadnarodowe jak np marsz z KL Auschwitz do czeskich Lidic lub z KL Warschau na Wzgórza Ponarskie. Z Terespola {zachodniej dzielnicy Brześcia Litewskiego} do Katynia może lepiej na razie nie proponować marszu, ze względów na bezpieczeństwo maszerujących. Niestety wciąż nie brakuje tam neostalinowców. Nie brakuje tych co wciąż imponuje im wspólna defilada wojsk hitlerowskich i stalinowskich w Brześciu nad Bugiem.


Nasze szanse na zostanie Drugą Japonią

Przysłowie japońskie głosi, że 'grzeczność przesadna staje się niegrzecznością'. Raczej ta przesadna grzeczność nie grozi nam w Polsce. To nie my ale Japończycy cieszą się sławą najgrzeczniejszego narodu na świecie. Łatwość w zapalaniu się do bezproduktywnych pyskówek, lenistwo umysłowe, brak odwagi twórczej, niechęć do nowości, uchylanie się od odpowiedzialności, niechęć do poruszania się w przestrzeni publicznej, to nie są raczej wady 'Pierwszych Japończyków'. W Japonii nieuzewnętrznianie uczuć oznacza dobre wychowanie. Ich zatajenie jest w Japonii cnotą. W Japonii mile widziana jest skromność i uprzejmość. Za brak uśmiechu np. u ekspedientki można stracić pracę. Nie toleruje się w Japonii 'wylewania żółci na klientów'. Japońscy uczniowie umundurowani są jednolicie {i pomyśleć, że p. Roman Giertych chciał budować na tym odcinku II-gą Japonię}. Jednak jacyś 'antyjapończycy' storpedowali jego jakżesz szlachetne intencje. Japończycy kochają przyrodę. Kult i umiłowanie przyrody mają wpajane od dziecka. Mimo to Japonia należy do krajów o największym zanieczyszczeniu środowiska naturalnego. Oczywiście jest to zasługą wszechobecnego przemysłu. W Japonii każdy identyfikuje swoje sukcesy z pomyślnością zakładu pracy. Posłuszeństwo jest tutaj stylem życia. W Japonii szanuje się i docenia ludzką pomysłowość i energię. Japończycy uważają, że żadna praca nie hańbi. Hańbi jedynie praca źle wykonana. Sztuka organizowania się, sztuka walki z przyrodą i pracy nad ujarzmianiem jej oraz jednomyślność - objaśniają chyba fenomen suwerennego trwania Japonii obok demograficznego chińskiego kolosa. Bezkarnych debilów brzydzących się używać ojczystego języka, debilów trzaskających szyby przystanków autobusowych i tramwajowych czy dewastujących blokowiska, place zabaw i dworce kolejowe, po prostu w Japonii nie spotka się. To wszystko jest poniżej godności Japończyka. Japończycy nie znają pojęcia mniejszości narodowej. Społeczeństwo japońskie jest monolityczne pod względem narodowościowym. Narodową religią Japończyków jest sintoizm. Jednak mówi się, że Japończyk rodzi się w sintoizmie, a umiera w buddyzmie. To dwie różne formy tej samej wiary. Coś jak dla niektórych judaizm i chrześcijaństwo.


Między Papuą a Polską

Chęć penetrowania i zawłaszczania świata często towarzyszyła Niemcom. Dotarli oni nawet tam gdzie hucznie obchodzono Święto Świni i gdzie obiegową walutą były świńskie ogony. Dotarli do Papui. Tutaj niemieccy osadnicy przywieźli kulturę uprawy kawy. Tu wreszcie zaakcentowali swoją obecność nazwami: Archipelag Bismarcka, Morze Bismarcka, Góry Bismarcka, Góra Wilhelma. Jednak Papuasom najwyraźniej zupełnie nie przeszkadza gloryfikowanie nawet największych polakożerców. Gorzej gdy polakożercę Otto von Bismarcka usiłuje się gloryfikować w Polsce, sprzedając we wszystkich sieciach hipermarketowych śledzie...Bismarck. Podobna oferta handlowa we Włoszech wywołała wielki skandal i Niemcy musieli szybko wycofać się z niej. Chodziło mianowicie o sprzedaż wina 'Adolf Hitler'...


Z życia króla

Przy intelektualnej mizerii polskiej sceny politycznej, opanowanej przez ulicznych grandziarzy i agenturalne wtyczki, warto poznać postać nr 1 w przewodzącej europejskiemu kontynentowi - Hiszpanii. Juan Carlos ukończył trzy akademie wojskowe {armii, lotnictwa i marynarki}, a następnie studiował nauki humanistyczne na Uniwersytecie Madryckim. w 1962 roku ożenił się z grecką księżniczką Zofią, siostrą zdetronizowanego później króla Konstantyna II. Jako prezent ślubny Juan Carlos otrzymał od generała Franco pałacyk Zarzuela, dawny domek myśliwski królów hiszpańskich, na przedmieściu Madrytu. Po intronizacji król obrał ten pałacyk jako swą rezydencję, zamiast wielkiego pałacu Oriente, w którym mieszkał jego dziadek, lub pałacu Pardo, siedziby Franco. W czasie swych wyjątkowo rzadkich wystąpień publicznych król deklaruje się jako zwolennik demokracji typu angielskiego lub francuskiego.

Lubomir

Wersja do druku

Pod tym artykułem nie ma jeszcze komentarzy... Dodaj własny!

24 Kwietnia 2015 roku
Zmarł Władysław Bartoszewski, publicysta, pisarz, POlityk. Więzień Auschwitz, żołnierz AK, uczestnik Powstania Warszawskiego (ur. 1922)


24 Kwietnia 1915 roku
Rozpoczęła się rzeź Ormian w Turcji.


Zobacz więcej