Piątek 19 Kwietnia 2024r. - 110 dz. roku,  Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 19.02.10 - 12:17     Czytano: [2838]

NOWE Fakty -- Polityka – Kresy – Żydzi – Religia - Ciekawostki



Jedynowładztwo w Polsce z woli Polaków

Platforma Obywatelska kierowana przez Donalda Tuska, który sprawuje urząd premiera rządu, dąży jawnie do jedynowładztwa w Polsce. Bolszewickie hasło: „Cała władza w ręce rad” zamieniła na „Cała władza w rękach PO”.
Jest tylko jedna różnica: bolszewicy jedynowładztwo narzucili Rosji siłą. W Polsce jedynowładztwo PO – czyli de facto dyktaturę! i patrię nierobów u władzy, która ma również w nosie polski interes narodowy – popiera większość Polaków.
Większość Niemców popierała Hitlera. – I jak na tym wyszli?!
Polacy po dziś dzień płacą za jedynowładztwo PZPR w latach 1945-89. W przyszłości będą słono płacili za jedynowładztwo PO (chociażby spłata długów zaciągniętych za granicą).
Tylko do kogo będą wtedy kierować pretensje?
Czy naprawdę do swojej głupoty?!
Trudno mi w to uwierzyć. Chyba raczej do Boga. Albo może do Aborygenów australijskich.


Komorowski prezydentem RP?

Wszystko wskazuje raczej na to, że kandydatem PO na prezydenta RP zostanie obecny marszałek Sejmu Bronisław Komorowski. SLD krytycznie ocenia ten projekt. Po pierwsze dlatego, że Komorowski nie radzi sobie jako marszałek Sejmu i zgodnie z zamordyzmem i ciągotami dyktatorskimi PO nie liczy się z opozycją parlamentarną, a po drugie jako prezydent będzie zależny i na usługi wobec Donalda Tuska. Zdaniem polityków lewicowych – i chyba nie tylko ich - Komorowski z głosem opozycji parlamentarnej nie będzie się też liczyć jako prezydent. "Jako prezydent będzie dzwonił do swojego guru i pytał: Donek, jaką mam podjąć decyzję?. Będzie takim samym prezydentem jak Lech Kaczyński, który meldował prezesowi wykonanie zadania" - ocenia poseł SLD Marek Wikiński („Dziennik” 17.2.2010).


Czy nie można ukarać Sekuły?

Biznesmen Sobiesiak przesłuchiwany prze komisję hazardową lżył polskie urzędy i Sejm RP, a przewodniczący komisji, poseł PO Sekuła wszystko to tolerował, tak jakby nie można było „usadzić” tego faceta.
A ja stawiam pytanie: Czy nie można ukarać Sekuły za to, że nie ukarał Sobiesiaka za bezczelne i aroganckie zachowanie się wobec i komisji i instytucji państwowych?!
Gdyby coś podobnego wydarzyło się w Australii, to na sucho by to nie uszło ani australijskiemu Sobiesiakowi, ani Sekule.
A w Polsce nic – wszystko w porządku. Szafa gra. Ale czy tylko szafa POpów?
Doprawdy, w jakim kraju Wy żyjecie! I jakie niedorzeczności PO będziecie bez przerwy nie tylko tolerować, ale i popierać (Marian Kałuski)


Tusk minął się z powołaniem

4 lutego 20010 roku premier Donald Tusk stanął przez komisją hazardową. Jego taktyką było aby mówić tak, aby nic nie powiedzieć. I nic konkretnego nie powiedział, niczego nie wyjaśnił. Ci, którzy wierzyli mu do tej pory – wierzą nadal. Tych, którzy mu nie wierzą, nie przekonał. Bo nie miał czym. Samym aktorstwem trudno jest przekonać kogoś, że szuja nie jest szują.
Zdaniem ekspertów, przesłuchanie Tuska nie przyniosło przełomu. Są jednak zgodni, że premier dobrze wypadł przed komisją gdyż wykorzystał swoje zdolności aktorskie, które nauczono Tuska za pieniądze podatników! (M.K.). I tak dla przykładu politolog z Uniwersytetu Warszawskiego Rafał Chwedoruk uważa, że większe zdolności aktorskie Tuska niż na przykład Zbigniewa Chlebowskiego czy Grzegorza Schetyny pozwoliły mu dobrze się zaprezentować. Specjalista do spraw wizerunku z Dolnośląskiej Szkoły Wyższej we Wrocławiu Wiesława Gałązki zwrócił uwagę na dobre przygotowanie premiera do przesłuchania, odpowiednią mimikę oddającą nastrój chwili i należyty dobór stroju. Z kolei socjolog Andrzej Zybertowicz jest zdania, że wyniki prac komisji hazardowej w dużej mierze będą teraz zależeć od mediów. Profesor Zybertowicz zaznacza, że dojście do prawdy wymaga ciężkiej pracy analitycznej, a tymczasem środki masowego przekazu (które w większości są proPO!) koncentrują się raczej na pikantnych fragmentach przesłuchań. Zauważył przy tym również i on, że premier przed komisją okazał się świetnym aktorem. I dzięki temu świetnemu aktorstwu zdaniem Andrzeja Zybertowicza wystąpienie Donalda Tuska przed komisją hazardową może być przekonujące przede wszystkim dla osób nie posiadających kompleksowej wiedzy o mechanizmach funkcjonowania państwa i niezorientowanych w sprawie afery hazardowej (IAR 4.2.2010).
A oto wypowiedź jednego z internautów odnośnie sukcesu aktorskiego Donalda Tuska przed komisją hazardową:
„No tak, teraz już wiadomo, kto najlepiej sprawdzi się, jako polityk!! Aktorzy!!
Teraz wszyscy będą komentowali "jak wspaniale premier zagrał przed komisją". Już nie liczą się fakty, ujawnienie prawdy o aferze, tylko talenty aktorskie premiera!! To jakaś ciężka paranoja! Jego zeznania nic nie wniosły do sprawy, dalej nie wiadomo, skąd był "przeciek". jeśli tak ma wyglądać polityka, to może od razu zacząć promować aktorów, najlepiej od wyborów prezydenckich. PO wystawi Kondrata i już ma rozwiązaną kwestię kandydata!! Potem wybory do parlamentu, 460 z hakiem posłów po szkołach aktorskich, zamiast grać chałtury w serialach będą robić komedię w sejmie i senacie, ale za to profesjonalnie!!!” („Stańczyk”, Wirtualna Polska 4.2.2010).


Winny Tusk

Występujący przed komisją hazardową Jarosław Kaczyński powiedział, że afera hazardowa dotyczy rządu Donalda Tuska i spowodowana jest patologicznym lobbingiem, a odwołanie szefa CBA Mariusza Kamińskiego przez premiera Donalda Tuska jest "przyznaniem się do winy".
- Odwołanie przez pana premiera Tuska pana ministra Kamińskiego - poza treściami prawnymi, brakiem przesłanek w moim osobistym przekonaniu, czyli złamaniem prawa po raz pierwszy i nieuwzględnieniem konieczności opinii prezydenta, czyli złamaniem prawa po raz drugi - jest także czymś więcej. Przykro mi to mówić, ale to jest swego rodzaju przyznanie się do winy - powiedział Jarosław Kaczyński.
Dodał, że to była decyzja przekraczająca zwykłą praktykę i decyzja, która wpisuje się w operację obrony tych, którzy dopuścili się różnego rodzaju nadużyć, a nie decyzja, która służy zachowaniu praworządności.
- Stan praworządności w Polsce pod rządami Donalda Tuska jest bardzo niedobry. W tych ramach są stawiane zarzuty ludziom, którzy powinni otrzymywać ordery za swoją odważną działalność pro publico bono, dla dobra Rzeczypospolitej - dodał Kaczyński (PAP 5.2.2010).


Atak Tuska na demokrację

Redaktor naczelny "Gazety Polskiej", Tomasz Sakiewicz, wskazał na główne jego zdaniem błędy popełnione przez premiera podczas przesłuchania. Sakiewicz uważa, że stwierdzenia premiera, że komisja powstała dzięki niemu może zostać zinterpretowane jako atak na demokrację. Publicysta dodał, że te słowa są również wyrazem pogardy dla koalicjanta PO - Polskiego Stronnictwa Ludowego. Zwrócił też uwagę, że premier nie wiedział, kto sprawuje nadzór nad rynkiem hazardowym. Zdaniem Tomasza Sakiewicza, Donald Tusk powinien dokładnie wiedzieć, że to leży w gestii Ministerstwa Finansów (IAR 4.2.2010).


Wyrzucanie pieniędzy w błoto

17 i 18 lutego 2010 roku media polskie trąbiły na całą Polskę, że władze białoruskie zabrały Polakom Dom Polski w Iwieńcu, który wybudowało kilka lat temu Stowarzyszenie „Wspólnota Polska” w Warszawie. To kolejne przywłaszczenie przez władze białoruskie placówki, zbudowanej przez Polaków dla Polaków.
Zajmujące się rzekomo Polakami na świecie Stowarzyszenie „Wspólnota Polska” w Warszawie, a faktycznie głównie Polakami na Kresach, jest finansowana przez podatnika polskiego. Poprzez Senat otrzymuje rocznie ok. 75 mln zł, z których ok. 90% przeznacza na potrzeby Polaków na Wschodzie.
Bez wątpienia Polacy na Wschodzie potrzebują pomocy – dużej pomocy z Kraju. Problem polega na tym, że rządy Białorusi i Ukrainy oraz działający tam Kościół katolicki z polecenia Watykanu prowadzą politykę prześladowania i wynaradawiania tamtejszych Polaków. Najbardziej oburzające jest wynaradawianie Polaków na dzisiejszej Białorusi i Ukrainie przez księży-Polaków przybyłych z Polski do pracy duszpasterskiej na Kresy przez BRUTALNE narzucanie wiernym w liturgii, katechizacji i wszelkiej innej działalności języka białoruskiego bądź ukraińskiego. Ten plan niestety czyni duże postępy i w następnym pokoleniu na Białorusi i Ukrainie pozostanie garstka Polaków.
Stąd należy postawić sobie pytanie o celowość przeznaczania przez „Wspólnotę Polską” aż kilkudziesięciu milionów złotych rocznie na wspieranie czegoś, czego nie uda się zatrzymać dla polskości.
Czy nie lepiej by było przeznaczać te pieniądze na „repatriację” do Polski tych Polaków z Białorusi i Ukrainy, którzy są Polakami i Polakami pragną pozostać oraz chcą, aby ich dzieci i wnuki były również Polakami?!


Złodzieje polskich bibliotek i zbiorów muzealnych

W PRL pisano namiętnie o kradzieży polskich zbiorów bibliotecznych i muzealnych przez Niemców podczas II wojny światowej. Przemilczano natomiast fakt, że największym złodziejem polskich zbiorów bibliotecznych i muzealnych był w latach 1939-45 Związek Sowiecki. Na pewno ukradł narodowi polskiemu dużo więcej książek i zbiorów muzealnych niż hitlerowcy!
Po rozpadzie Związku Sowieckiego w 1991 roku większość z tego co nam ukradł Stalin pozostało w granicach dzisiejszej Litwy, Białorusi i Ukrainy. Litwini, Białorusini i Ukraińcy przejęli skradzione dobra kultury polskiej i ani myślą ich oddać. A rzekomo polskie rządy w Warszawie po 1989 roku ani myślą twardo domagać się zwrotu często arcypolskiego dziedzictwa narodowego.
Ukraińcy zaprzeczali, że mają zrabowane przez Sowietów w 1939 roku zbiory z prywatnego domu Lanckorońskich. Czekali na śmierć ich ostatniej dziedziczki - Karoliny Lanckorońskiej (w 2002 r.), aby wówczas przyznać się, że dzieła wykradzione z jej prywatnego domu mają i że stanowią one własność narodu ukraińskiego. W Polsce i nikt się o nie nawet nie upomniał! – Wstyd! (Kresy24.pl 10.2.2010).


Zwolennicy Bandery w Polsce?

“Wirtualna Polska” (15.2.2010) w serwisie Wiadomości ze świata zamieściła tekst pt. „Juszczenko napluł w twarz swoim politycznym sponsorom”. Chodzi o to, że prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko ogłosił bohaterem narodowym faszystę i ludobójcę (!) Stiepana Banderę (odpowiedzialny moralnie za rzezie Polaków, Żydów, Czechów i propolskich Ukraińców podczas II wojny światowej).
Na Forum „Wirtualnej Polski” pod tym tekstem czytamy w wypowiedzi jednego z internautów, którą zatytułował „Mnóstwo banderowskich zwolenników w Polsce”: W Polsce zagnieździło sie mnóstwo banderowskich zwolenników: Sycz, Karpiniuk, Bondaryk (PO), Berdychowska, Szczygło (PIS), zdradziecki, chcący rewindykacji polskich ziem i plujący nienawiścią na Polaków skład Związku Ukraińców z Tyma, Hukiem, Martyniukiem, "naukowcy " trzęsący bezwstydnie antypolsko naszymi uczelniami i fałszującymi naukę jak Mokry czy Drozd, Motyka, Hryciuk i ta cała banda antypolska. Do tego maja pomocników polityków - renegatów- probanderowców Komorowskiego, Kowala, Wypycha, Kamińskiego i wielu ,wielu innych.


Polacy i Ukraińcy nigdy nie będą braćmi

Na sprawach polsko-ukraińskich dobrze się znam. Wiele moich tekstów ukazało się w polskiej i różnojęzycznej prasie i Internecie (m.in. po rewolucji pomarańczowej napisałem obszerny artykuł pt. „Porozmawiajmy szczerze o Ukrainie”, który był przedrukowywany przez media w wielu krajach Europy i opublikowany w wielu portalach internetowych dosłownie od Paryża po Władywostok; wciąż jest w Internecie). Pragnę zaznaczyć, że ani ja, ani moja rodzina nie pochodzi z Kresów; banderowcy nikogo z mojej rodziny nie zamordowali. Znam sprawy kresowe niejako zawodowo, potrafię myśleć i jako Polak dbam przede wszystkim o interesy polskie.
Dobrze by było, aby Polacy i Ukraińcy żyli w zgodzie, aby Polska i Ukraina były naprawdę strategicznymi partnerami. Niestety, tak nie jest i nigdy nie będzie.
Tak, nie wierzę w to, że kiedykolwiek Polacy i Ukraińcy będą dla siebie braćmi. I to nie przez Polaków, a właśnie Ukraińców; za dużo mają do nas różnych pretensji. U nich czas przeszły stanął w miejscu i ciągle obowiązuje. Tak samo Polska i Ukraina nigdy nie będą strategicznymi partnerami, niezależnie od tego co głoszą polscy czy ukraińscy politycy. Tak jak wody z ogniem nie da się połączyć, tak samo przyjaźń polsko-ukraińska jest przysłowiowym marzeniem ściętej głowy.
Proszę wskazać mi ukraińską wpływową (a nawet i nie!) partię polityczną, którą można by było określić jako propolską. Nikt tego nie uczyni.
Proszę mi wtedy wskazać choć jednego poważnego polityka ukraińskiego, który jest propolski? Naprawdę propolskim.
Propolskim nazywany był prezydent Wiktor Juszczenko. - No i na koniec jego kadencji szydło wyszło z worka. Z ludzi, którzy masowo mordowali Polaków na Kresach podczas II wojny światowej, w tym dzieci, kobiety i starców, uczynił bohaterów narodowych! A przecież od samego początku było wiadomo, że Juszczento to antypolski nacjonalista. Pamiętacie gdzie skierował pierwsze kroki po objęciu urzędu prezydenckiego? Na polską Ziemię Przemyską, aby pokazać ukraińskim nacjonalistom, że pamięta, że to rzekomo ukraińska ziemia, którą Polska nadal okupuje. Tylko ignorant polityczny- człowiek bujający w obłokach nie odczytał poprawnie tej wizyty!
Wspieraliśmy wolną Ukrainę od samego początku: jako pierwszy kraj na świecie uznaliśmy jej niepodległość. Wspieraliśmy ją wszędzie i gdzie się dało i co za to w zamian otrzymaliśmy?
Daliśmy im polski kościół katolicki na ich katedrę w Przemyślu, a za niego Polacy we Lwowie mieli odzyskać kościół św. Elżbiety. Oddaliśmy im Dom Ukraiński Przymyślu, wierząc, że Polacy w zamian dostaną jakiś budynek we Lwowie, aby mogli urządzić w nim swój Dom Polski. Nie zwrócono kościoła św. Elżbiety i nie dano żadnego budynku na Dom Polski we Lwowie. Nie zwrócono nam arcypolskie pamiątki ze Lwowa, które ukradł nam Stalin w 1945 roku. Itd., itd.
Pytam się: co otrzymaliśmy od Ukraińców za nasze ich wspieranie? Otóż otrzymaliśmy porządnego kopniaka: władze dziś ukraińskiego Lwowa sprezentowały tamtejszym Polakom ? na budynku szkoły polskiej tablicę upamiętniającą Romana Szuchewycza, czyli człowieka, który podczas II wojny światowej mordował Polaków!!!
I znowu słyszymy: musimy trzymać z Ukrainą, musimy ją wspierać, musimy jej ustępować.
Za co i w imię czego?
Czy nacjonalista ukraiński-banderowiec lub antypolski Janukowycz czy Tymoszenko są lepsi od antypolskich polityków rosyjskich?! Np. od Putina czy Zirynowskiego?
Na pewno nie. Antypolski Kijów, a taki jest i będzie niezależnie od tego co zrobimy dla Ukrainy (!), wcale nie jest lepszy od antypolskiej Moskwy.
Zapomnijmy więc o brataniu się z Ukraińcami, o politycznej współpracy Polski i Ukrainy; zacznijmy wreszcie bronić polskich interesów narodowych w kontaktach z tym państwem. Najwyżej współpracujmy z Ukrainą gospodarczo - i to jeśli nam będzie się to opłacało (!) i w dziedzinie kulturalnej. Tylko na tej płaszczyźnie możemy powolutku budować zbliżenie między obu narodami (Marian Kałuski).


Rasizm zabroniony i dozwolony

W Australii niech na przykład jakiś Polak powie publicznie, że wszyscy Żydzi to świnie, to osoba ta zostanie pociągnięta do odpowiedzialności karnej za rasizm i oszczerczą generalizację. Jeśli natomiast jakiś Żyd powie publicznie, że Polacy to świnie, to wówczas wiele znanych osób i instytucji powie, że w Australii obowiązuje przecież wolność słowa, że ten Żyd ma prawo do posiadania własnej opinii o jakimś człowieku czy narodzie. Włos z głowy temu Żydowi na pewno nie spadnie z głowy!


Krzysztof Jasiewicz antysemitą?

W Polsce ukazała się bardzo cenna praca historyczna Krzysztofa Jasiewicza pt. „Rzeczywistość sowiecka 1939-1941 w świadectwach polskich Żydów”, mówiąca o antypolskiej kolaboracji wielu Żydów polskich na Kresach z administracją sowiecką i sowieckim aparatem terroru w latach 1939-41. Będąca tubą spraw i interesów żydowskich w Polsce „Gazeta Wyborcza” od razu oskarżyła Jasiewicza o powielanie „antysemickich klisz”. W odpowiedzi Jasiewicz powiedział „Rzeczpospolitej” (12.2.2010) m.in.: Nie chcę rozmawiać na temat artykułu, który ukazał się na temat mojej książki w „Gazecie”. Napisał go człowiek spoza branży, a jego forma była mało elegancka. Tekst został napisany przy pomocy języka konfrontacji, bez próby najmniejszej refleksji nad racjami drugiej strony. To modelowy przykład postawy, która uniemożliwia rzeczowy dialog... Ja się tak łatwo zaszufladkować nie dam. Wydaje mi się, że uchodzę za człowieka o bardzo niezależnych opiniach, czemu dałem wyraz wiele razy. Na przykład, co zapewne nie spodoba się z kolei w „Rzeczpospolitej”, jestem jedyną osobą w Instytucie Studiów Politycznych PAN, która odmówiła złożenia oświadczenia lustracyjnego. Naukowiec powinien być niezależny od partii politycznych, nurtów ideowych czy koterii. Moim zadaniem nie jest uprawianie ideologii czy pisanie rzeczy słusznych z punktu widzenia jakiegoś środowiska, moim zadaniem jest pisanie prawdy... To, że Żydzi przywiązują tak wielką wagę do Holokaustu, jest zrozumiałe. Ale nie może to być bariera ograniczająca dialog i swobodną wymianę myśli. Nauka nie zna przecież takiego zjawiska jak problem niepodlegający dyskusji”. A na pytanie dziennika „Rzeczpospolita”: W jaki sposób Żydzi stawiają tę barierę? – odpowiada: Zbyt łatwo szafując oskarżeniem o antysemityzm. Wystarczy, że ktoś tylko wypowie uwagę krytyczną na temat zachowań jakichś Żydów na przestrzeni dziejów, już zasłużył na to miano. Nie dziwię się, że w tej sytuacji historycy boją się zajmować pewnymi trudnymi tematami. Wszystkie przekleństwa istniejące w języku polskim razem wzięte nie odpowiadają bowiem upokorzeniu, jakiego zaznaje kulturalny człowiek, gdy mu ktoś powie „jesteś antysemitą”. Zastanawiam się czasami, czy skoro prawo karze za kłamstwo oświęcimskie czy obelgę na tle rasistowskim, to nie powinno się również wprowadzić jakiegoś mechanizmu chroniącego obywateli przed takim strasznym oskarżeniem. Obecny model dyskursu polsko-żydowskiego jest obarczony wielką wadą. Nasi partnerzy posługują się całą gamą potępień, żądań przeprosin, wezwań do ukarania i podobnymi ostrymi deklaracjami. Tymczasem ludzie do swoich racji powinni przekonywać siłą argumentów, a nie groźbami.


Marian Kałuski
18.2.2010

KOLEJNA PORCJA WIADOMOŚCI UKAŻE SIĘ W DNIU 5 MARCA. SERDECZNIE ZAPRASZAM



Wersja do druku

Monika z Melbourne - 02.03.10 6:53
Pan red. Marian Kaluski robi wspaniala"robote" piszac powyzsze teksty. Dziekuje w imieniu znanych mi Polonusow. Czy nie zechcialby Pan skomentowac na tym forum filmu "Towarzysz General"?. Pozdrawiam- Monika

Wszystkich komentarzy: (1)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

19 Kwietnia 1995 roku
W Oklahoma City dokonano zamachu bombowego. Zginęło 167 osób.


19 Kwietnia 1899 roku
Zmarł Stanisław Kierbedź, konstruktor mostów (ur. 1810)


Zobacz więcej