Sobota 20 Kwietnia 2024r. - 111 dz. roku,  Imieniny: Agnieszki, Amalii, Czecha

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 21.11.09 - 12:10     Czytano: [2969]

Politycy pod Kłuszynem

Za kilka miesięcy, 4 lipca 2010 roku, upłynie 400 od zwycięstwa odniesionego w bitwie pod Kłuszynem przez wojska polskie dowodzone przez hetmana polnego koronnego Stanisława Żółkiewskiego nad armią moskiewską. Niedługo później Moskwa otworzyła bramy przed polskimi żołnierzami, a bojarzy gotowi byli oddać tron Władysławowi, synowi króla polskiego Zygmunta III Wazy.

Niewątpliwie zwycięstwo pod Kłuszynem nie jest powszechnie znane. „W Polsce pod rządami komunistów bitwa była skazana na zapomnienie, namiestnicy Kremla nie zamierzali przypominać, że kiedyś biliśmy Rosjan, a Moskwa przed polskimi żołnierzami otworzyła bramy. Po 1989 r. mam wrażenie, że starano się pomijać wielkie dokonania naszych przodków, a pamięć o przeszłości miało zdominować wstydliwe wspomnienie o, w rzeczywistości nie istniejącym, tradycyjnym polskim antysemityzmie. Teraz, gdy rząd Donalda Tuska „poprawił” stosunki z Rosją do tego stopnia, że nie śmie dopominać się ujawnienia wszystkich okoliczności mordu w Katyniu i innych miejscach kaźni polskich oficerów, obywateli państwa, które ponoć reprezentuje, a w Rosji pojawiają się głosy, z pewnością inspirowane przez władze, że Polska jest winna II wojnie światowej, trudno spodziewać się, że jedno z największych zwycięstw wojska polskiego będzie wyciągnięte z zapomnienia” – pisałem niedawno w miesięczniku „Opcja na Prawo”.

Może jednak pomyliłem się, bo oto okazało się, że organizowaniem obchodów zajęła się fundacja Hussar we współpracy z Biurem Bezpieczeństwa Narodowego, Muzeum Wojska Polskiego i dzielnicą Żoliborz. Aleksander Szczygło, Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, objął nawet obchody czterechsetnej rocznicy bitwy pod Kłuszynem patronatem honorowym. Ciekawe ile kosztuje pana ministra objęcie honorowym patronatem uroczystości. Pewnego jego samego nic, jeśli będzie chciał w tychże uroczystościach uczestniczyć, to przecież go przywiozą limuzyną, za paliwo płacić nie będzie musiał, a gęby pokazać ludziom przecież nie zaszkodzi. Wolałbym, żeby choć przywlókł na plecach worek siana dla koni, jakie mają uczestniczyć w tychże uroczystościach, większy byłby z tego pożytek. Swoją drogą dziwnie musi ten Szczygło dbać o to bezpieczeństwo narodowe, skoro jego pryncypał prezydent Lech Kaczyński, w obawie, że nakrzyczą na niego, że jest nieeuropejski podpisał traktat lizboński oznaczający pozbawienie Polski niepodległości. Ale przecież nie jest szefem Biura Niepodległości Polski, więc zamiast honorowo palnąć sobie w łeb, może dalej okupować stołek i brać szmal. Straszą Moskwą, a oddają Polskę Berlinowi. Ot, rozum u ludzi!

Jak dowiaduję się ze strony internetowej fundacji Hussar, Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego Bogdan Zdrojewski z życzliwością odnosi się do obchodów rocznicy bitwy. Ten tylko z życzliwością, pewnie nie wie jeszcze jaki padnie rozkaz. Jak czytam dalej Bogdan Klich, Minister Obrony Narodowej, 4 września 2009 r. powiedział, że Kłuszyn, obok Kircholmu, to jego „ulubiona” bitwa. Polityk, jak to polityk, nigdy nie mówi niczego niepopularnego. Za komuny by powiedział, że jego ulubiona bitwy to Cedynia i Grunwald. Jednak dzięki jego wyznaniu wiem już dlaczego Wojsko Polski skurczone zostało do tak symbolicznych rozmiarów, że nie jest w stanie obronić już nie tylko Polskę, ale i siebie. Wszak to w ulubionych bitwach pana ministra Klicha brało udział wojsko polskie liczące zaledwie kilka tysięcy żołnierzy, więc pewnie myśli, że jak będziemy mięli tak nieliczną armię, to znowu będziemy wygrywać. Kto tam psychiatrę zrozumie? Wtedy nasze wojsko było świetnie wyszkolone, zorganizowane, miało znakomitych wodzów, a teraz utrzymywane jest w szczątkowej formie chyba tylko po to, żeby można było ustawić parę przetargów na sprzęt wojskowy, z czegoś żyć oni przecież muszą. Politycy nic sobie nie robią z tego, że teraz Wojsko Polskie najlepiej symbolizowałoby paru opasłych pułkowników, którzy potrafią chyba tylko nażreć się na wojskowej stołówce i oszukać na parę tysięcy, bo ci, którzy mogą wykazać się wysokimi kwalifikacjami lądują na podrzędnych stanowiskach, albo wylatują.

Smutne to i śmieszne, że politycy pozbawiający niepodległości Polskę, podpinają się pod victorię kłuszyńską, zamiast świętować rocznicę zawiązania Konfederacji Targowickiej. Przynajmniej do czasu aż Bruksela poleci im 4 lipca co innego świętować.

MICHAŁ PLUTA
www.konfederata.fm.interia.pl

Wersja do druku

Lubomir - 18.12.09 15:38
Dzisiaj władza w Polsce została opanowana przez obce agentury i cieci tychże agentur. Nie ma w Polsce człowieka formatu Lwa Sapiehy, umysłu niezależnego, pisarza wielkiego, kanclerza litewskiego, który już w roku 1600 jako poseł wielki zawiózł do Moskwy projekt unii państwa moskiewskiego i Rzeczypospolitej Polskiej. Projekt wprawdzie nie zostal przyjęty przez Kreml ale wytrwały Sapieha robił wiele, by tron moskiewski znalazł się pod polską supremacją.

Jerzy Lica - 08.12.09 18:46
no nie tak do końca jest. Polecam książkę śp. Zofii Kossak "Złota Wolność" z 1927 r. wyd. przez Znak w 1973 r. Opisuje Ona przebieg bitwy i jej następstwa. A bardzo niewiele brakowało abyśmy połączyli się w osobie ks. Władysława z W. Ks. Moskiewskim. Wtedy historia Europy i świata potoczyłaby się o wiele pomyślniej i uniknęlibyśmy wszystkich nieszczęść. I Alaski byśmy pewnie nie sprzedali. A takie Niemcy czy Szwecja to byłby dla nas pryszcz. Dlatego warto potrzebę kłuszyńską przypominać, zwłaszcza w świetle promowanego w świecie antypolonizmu.

Marian - 28.11.09 18:12
Rządziciele 3 RP robią wszystko by zwalić odpowiedzialność za losy ojczyzny na innych, podobnie jak było przed I Rozbiorem. Niby to głoszą hasła niepodległościowe a robią odwrotnie, oddają suwerenność sąsiadom. Jak to jest, że sytuacja się powtarza, oczywiście w innej konfiguracji ale to efekty się liczą, a te są identyczne. Jeszcze będziemy płakać gdy UE się rozsypie i wszyscy zaczną wracać do "siebie". Wtedy Polacy doznają szoku, bo nie będą mieli do czego wracać.

Lubomir - 21.11.09 20:23
Filozofia zdrajców: przekształcić Polakow w naród konsumecki a Polskę - w państwo klienckie Berlina. Świrowanie z doskakiwaniem z pięściami do Rosji, to oczywiście jedynie odwracanie uwagi Polaków od bieżących wydarzeń gospodarczych i m.in. wojskowych. Ile zamówień mogłoby popłynąć z Rosji do polskich stoczni czy np zakładów samochodów ciężarowych. Jednak mitomanom nie chodzi o terażniejszość i przyszłość Polski. Oni Polskę transformują w skansen etnograficzny zagrzebujący się po uszy - w minionej historii.

Wszystkich komentarzy: (4)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

20 Kwietnia 1946 roku
Odział KWP pod dowództwem kpt J. Rogulki ps. "Grot" odbił 57 więźniów w Radomsku


20 Kwietnia 1873 roku
Urodził sie Wojciech Korfanty, polityk, działacz ruchu narodowościowego na Śląsku (zm. 1939)


Zobacz więcej