Piątek 19 Kwietnia 2024r. - 110 dz. roku,  Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 11.10.09 - 11:02     Czytano: [1667]

Polacy sami się zniewolą?

W portalu Fronda.pl (4.10.2009) znany publicysta Tomasz Terlikowski, omawiając aferę hazardową Platformy Obywatelskiej i „politykę sondażową” premiera Donalda Tuska, zauważa, że "najgorsze w całej tej sprawie może być to, że Polacy to kupią". "Jeśli poparciem dla premiera nie zachwieje nawet ten skandal (...), będzie to znaczyło, że Polacy zapadli w sen zimowy. I odpuścili sobie nie tylko suwerenność zewnętrzną, ale również praworządność".

Okaże się, że miłość większości Polaków do Tuska można porównać z miłością wielu Gruzinów i sierot posowieckich do Józefa Stalina. Że bezwzględny dyktator jest im bliższy niż demokracja i praworządność. Że złodziej nie jest wcale taki zły jak go maluje chrześcijaństwo i praworządność.


Ważna sprawa – nowa etyka Tuska

Donald Tusk wytycza demokracji w Polsce nowe standardy – czytamy w blogu znanego publicysty Tomasz Terlikowskiego (4.10.2009). Pisze on, że "od teraz od oceny winy lub niewinności ministrów, którzy zamieszani są w skandale korupcyjne i ustanawiają w zgodzie z sugestiami kumpli prawo - nie są już sądy", a tylko opinia publiczna, kierowana przez partyjnych (w tym wypadku proplatformerskich) dziennikarzy.

„Badaniem spraw nie mają się już też zajmować prokuratorzy czy policjanci (no chyba, że sprawa dotyczy losów laptopa). To wszystko już przeszłość! Od teraz od oceny winy lub niewinności jest opinia publiczna, sprawnie kierowana przez dziennikarzy... I dlatego, jak zapewnia „poważny polityk PO” „Gazetę Wyborczą”, minister Drzewiecki zostanie na stanowisku, jeśli uda mu się skutecznie przekonać opinię publiczną, że jest niewinny. Jeśli zaś pójdzie mu źle, to może polecieć, jak Chlebowski" - dodaje Terlikowski.
"Swoją drogą ta wypowiedź „poważnego polityka PO” całkowicie jednoznacznie pokazuje, że Chlebowski poleciał, bo był za słaby z PR i nie potrafił się wytłumaczyć, a nie dlatego, że jego kumple z partii i sam premier uznali , że rozmowy na cmentarzu o załatwianiu ustaw dla kumpli są naganne i godne nie tylko potępienia, ale i surowej kary
" – słusznie zauważa Terlikowski.

Zdaniem Tomasza Terlikowskiego sugestie "poważnego polityka" są "ważnym krokiem nad uwolnieniem Polaków od takich zbędnych instytucji, jak sądy, prokuratury, służby specjalne czy nawet policja". "Od teraz o winie lub niewinności decydować powinni dziennikarze i inni arbitrzy elegancji, którzy ocenią czy dana osoba jest wiarygodna czy nie i czy jej wyjaśnienia wystarczą czy też nie. Drugą instancją powinna się stać lektura porannych gazet i ich ocena przez fachowców od PR (dziennikarze kupili czy nie - wyjaśnienia delikwenta). I wreszcie sąd najwyższy, czyli sondaż opinii publicznej. Jeśli wypada negatywnie, to WON z zajmowanych stanowisk. Jeśli pozytywnie - zostajemy " - pisze Terlikowski.
Tak ma wyglądać nowa etyka Donalda Tuska.

Mirucha-kłamczucha

W sobotę 3 października 2009 odbyła się konferencja prasowa ministra sportu Mirosława Drzewieckiego (Tusk i Drzewiecki to bliscy koledzy), na której miał się wybronić ze stawianych mu zarzutów, że działał na szkodę Skarbu Państwa. Na konferencji prasowej od razu wyszło na jaw, że Drzewiecki nie chce i nie mówi całej prawdy m.in. o swoich kontaktach z biznesmenem od hazardu Ryszardem Sobiesiakiem. Dziennikarze dopytywali ministra, kiedy ostatni raz widział się z Sobiesiakiem. Nie uzyskali konkretnej odpowiedzi. Tymczasem spotkanie 17 maja 2009 r., o którym wiadomo i które miało miejsce w domu prywatnym Drzewieckiego w Łodzi, nie było ostatnim jak to próbowano przedstawiać.
Bowiem z informacji "Rzeczpospolitej", którą potwierdziło pismo od CBA do Kancelarii Premiera, wynika, że spotkali się jeszcze w drugiej połowie września. Było to już po tym, jak CBA zaalarmowało Tuska o kontaktach polityków PO z biznesmenami, i po tym, jak Tusk rozmawiał z Drzewieckim o ustawie hazardowej.
Kłamstwo zazwyczaj na krótkich chodzi nogach. Drzewieckiemu nie udało się z kłamaniem i musiał ustąpić ze stanowiska ministra sportu.

Rady adresowane głównie do polityków PO

Jarosław Gugała w specjalnie napisanym dla Wirtualnej Polski (8.10.2009) komentarzu na temat afery hazardowej nie zabłysnął bezstronnością. Zapomniał, że w prawdziwej demokracji patrzy się przede wszystkim na ręce polityków sprawujących władzę. To że nie okazał się bezstronny – to jego prawo. My jednak mamy prawo zaakceptować lub odrzucić te jego myśli. Są tam plewy obok ziaren. Wyłuskajmy te dobre ziarna, czyli to co konkretnie dotyczy polityków sprawujących władzę, a więc polityków PO:
Ta historia (afera hazardowa) zawiera w sobie wszystkie elementy charakterystyczne dla polskiej polityki. Wszystkie jej słabości, grzechy i zaniechania.
Typowy dla Polaków brak zaufania do polityki będzie się pogłębiał i będzie ona wciąż postrzegana przez pokaźną część polskiego społeczeństwa jako nieuczciwa walka cwaniaków o szmal, który można zarobić na styku państwa i biznesu.

Takie afery jak "hazardowa" przyczyniają się do jeszcze większej bierności Polaków w sferze społecznej i politycznej i oddalają perspektywę wytworzenia się u nas tak zwanego społeczeństwa obywatelskiego. Pogłębia się niechęć do uczestniczenia w życiu politycznym, co się przekłada na coraz niższą frekwencję wyborczą. W efekcie władzę zdobywają ugrupowania mające niewystarczające poparcie społeczne. Niewystarczające do tego, żeby proponować nam porywające wizje rozwoju. Kończy się to wszystko dreptaniem w miejscu, doraźnym łataniem dziur i koncentrowaniem się na aspektach wizerunkowych oraz załatwianiem przez polityków ich partykularnych interesów, czyli ustawianiem siebie, krewnych i znajomych.
O świadomość wyborców powinni zadbać dziennikarze. Nie partyjni komentatorzy, lecz ludzie świadomi swojej misji. W Polsce jest niestety dla takich coraz mniej miejsca. Podobnie jak niektórym biznesmenom - wielu dziennikarzom łatwiej żerować w pobliżu politycznego stada...
Politykom łatwiej jest żyć i załatwiać przeciwników, jeśli mogą liczyć na podporządkowanych sobie sojuszników w mediach.

Donald Tusk deklaruje walkę o przywrócenie standardów uczciwej polityki i służby społecznej. Przyszło mu to robić w czasach gdy użycie takich terminów budzi wzruszenia ramion oraz ironiczne uśmiechy.
Polska polityka musi zacząć być wreszcie czymś więcej niż tylko sejmikowaniem i umizgiwaniem się do wyborców. Problemów do rozwiązania niestety nie brakuje.

Wersja do druku

Lubomir - 11.10.09 13:34
Polityka stała się w Polsce tematem bardziej wstydliwym i gorszącym, niż publiczne bluzganie kryminalno-rynsztokowym slangiem czy publiczne opowiadanie o rzeczach bardzo intymnych. Stąd tym nieuprawianym przez krajowców polem, zajmują się chętnie ludzie z zewnątrz, zazwyczaj obcy agenci. Może się trafić nawet wśród nich neohitlerowiec czy czynny syjonista. Niestety, brak zainteresowania obywateli polityką kulturalną , gospodarczą, handlową , technologiczną, obronną czy zdrowotną państwa, potrafi się zemścić. Polacy zahipnotyzowani ogłupiającą ich telewizją, dobrowolnie poddają się powolnej eutanazji. Mózg sterowany przez telewizyjny obraz i dżwięk, przestaje samodzielnie myśleć. Wyczekuje jedynie na kolejne instrukcje ze szklanego ekranu.

Andrzej - 11.10.09 12:50
"Spoleczenstwo obywatelskie", to antypolski eufemizm forsowany przez tych, ktorzy w spoleczenstwie polskim czuja sie nieswojo. Szkoda, ze
wielu Polakow tego nie dostrzega.

Wszystkich komentarzy: (2)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

19 Kwietnia 1934 roku
Urodził się Jan Kobuszewski, wybitny polski aktor teatralny, telewizyjny i filmowy, artysta kabaretowy (zmarł w 2019r.)


19 Kwietnia 1882 roku
Zmarł Charles Robert Darwin, twórca teorii ewolucji biologicznej (ur. 1809)


Zobacz więcej