Sobota 20 Kwietnia 2024r. - 111 dz. roku,  Imieniny: Agnieszki, Amalii, Czecha

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 11.10.09 - 10:57     Czytano: [1661]

Żałosna Julia Pitera

Julia Pitera to od 2007 roku sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i Pełnomocnik ds. Opracowania Programu Zapobiegania Nieprawidłowościom w Instytucjach Publicznych w tej Kancelarii, czyli osoba premiera Donalda Tuska do walki z korupcją.

Czytałem, że Julia Pitera za młodu marzyła zostać aktorką. I marzenie jej się spełniło. Od 2007 roku jest aktorką wisielczego humoru w Teatrze Donalda Tuska.
To kobieta z bardzo wybujałymi, wręcz niezdrowymi ambicjami i z nieładnym charakterem. Najbardziej drwiono z niej, że pchała się czy pcha nadal do mediów jak mucha na lep. Na byle głupi temat, zupełnie niezwiązany z jej obecnym stanowiskiem, chciała zawsze wtrącić swoje pięć groszy. Tylko żeby być na tapecie.

Stała się pośmiewiskiem. Ale nie tylko za to. Także i za wykonywaną przez siebie pracę.
Te wybujałe-niezdrowe ambicje spowodowały, że w 2002 roku bezskutecznie kandydowała z niezależnego komitetu obywatelskiego na urząd prezydenta miasta stołecznego Warszawy oraz pchały ją w ramiona wielu politycznych kochanków: w latach 1981–1991 należała do NSZZ „Solidarność”; od 1990 do 1991 była członkiem Porozumienia Centrum, a następnie Unii Polityki Realnej (1994–1998); bodajże chciała flirtować z PiS, a odrzucona wpadła w 2005 roku w szeroko otwarte dla każdego wroga PiS ramiona Donalda Tuska, czyli Platformy Obywatelskiej. A Tusk odwdzięczył się jej za okazane mu serce, stwarzając – za pieniądze podatnika - specjalnie dla niej intratne stanowisko w swoim biurze.

No i Julcia zabrała się do pracy – do walki z korupcją nie w rządzie i wśród polityków Platformy Obywatelskiej, ale w opozycji i w poprzednich rządach, odkrywając, że jakiś polityk opozycji kupił rybę za 8 złotych za pieniądze podatnika. I głównie przez to – ale nie tylko! – „Julia Pitera stała się politykiem, która ciężko zapracowała na to, by się stać pośmiewiskiem dziennikarzy, choć miała być symbolem walki z korupcją” (Piotr Semka Tusk pod wulkanem „Rzeczpospolita” 5.10.2009).

Julcia z wielką determinacją tropiła 8 złotową korupcję w szeregach opozycji, nie patrząc na coraz bardziej zafajdane korupcją ręce jej kolegów z Platformy Obywatelskiej. A wskutek ich działalności Skarb Państwa mógł stracić setki milionów złotych!
A ile stracił w innych sprawach, które nie wyszły jeszcze na światło dzienne?!

Tusk chce odwołać szefa CBA Mariusza Kamińskiego, w zemście za ujawnienie afery hazardowej.
Jest więc wspaniała okazja, aby Tusk mianował Julcię nowym szefem CBA. Wówczas będzie mógł spać spokojnie. Na światło dzienne nie wyjdzie żadna afrea dokonana przez polityków PO!


PO-papraniec PO-paprańcowi wilkiem

Korespondent „Rzeczpospolitej” Józef Mateusz w tekście pt. „Wściekłość, szok i porachunki w PO” (8.10.2009) pisze, że większość działaczy PO nie może się odnaleźć po aferze hazardowej, a inni wietrzą okazję do czystek w partii.
Z artykułu dowiadujemy się o tym jak jeden PO-papraniec jest wilkiem drugiego PO-paprańca. Red. Mateusz pisze:
Część działaczy uważa, że czystki w rządzie to początek partyjnej wojny na górze – i na dole.
W Trójmieście zastanawiają się, co zrobi Sławomir Nowak, były minister i jeden z najbliższych współpracowników premiera. Politycy PO spekulują: – Będzie chciał zostać przewodniczącym pomorskiej Platformy. Przejąć tu władzę, by wspomóc Tuska w kampanii prezydenckiej. Dziś partią na Pomorzu kieruje Jan Kozłowski z konserwatywnej frakcji partii, skłóconej ze stronnikami Nowaka. – Starcie jest nieuniknione – uważa jeden z lokalnych działaczy.

W wielkopolskiej Platformie od poniedziałku, gdy pojawiły się pogłoski o dymisji wiceministra Adama Szejnfelda, mówi się o "czystce", jaką zwolennikom swojego rywala szykuje Waldy Dzikowski, wiceszef Platformy Obywatelskiej. Ludzie Szejnfelda ulokowani są na szczeblach kierowniczych samorządów powiatowych i w wielkopolskim Urzędzie Marszałkowskim w Poznaniu.
Dzikowski i Szejnfeld są sobie niechętni niemal od początku istnienia PO, ale eskalacja nastąpiła jesienią 2006 r., kiedy Szejnfeld niemal pokonał Dzikowskiego w walce o fotel szefa regionu wielkopolskiego. Teraz w poznańskiej PO mówi się, że "Waldy się odegra".
W regionie wałbrzyskim, którym dotąd trząsł Zbigniew Chlebowski, lokalni działacze mówią z przekąsem: – Czekamy na nowego pana na włościach. Najczęściej wymienia się Romana Ludwiczuka, senatora PO. A za "starym panem" nikt nie tęskni. Wręcz przeciwnie, jak twierdzi jeden z samorządowych działaczy w rozmowie z "Rz": – Panuje atmosfera dobijania bestii, bo jest przekonanie, że jak się teraz Chlebowskiego do końca nie wdepcze w ziemię, to on się jeszcze kiedyś odegra.

Działacze PO ze Śląska są wściekli na Tuska. – Wychodzi na to, że byliśmy frajerami – mówi z żalem jeden z wysoko postawionych członków Platformy. Stenogramy rozmów Chlebowskiego oceniane są jednoznacznie. – Po prostu dno, brak słów.
A inny działacz dodaje: – Od dawna mieliśmy zastrzeżenia do polityki kadrowej Tuska, ale nikt nas nie słuchał. Mnie nikogo ze zdymisjonowanych nie żal. Partii jako idei mi żal, bo pokazaliśmy, że jesteśmy tacy sami: że uprawiamy politykę na takim samym żenującym poziomie.

Z kolei w komentarzu red. Piotra Gursztyna zamieszczonym w „Dzienniku” ("Premier churchillowskim optymistą" 7.10.2009) czytamy, że: „Janusz Palikot, do niedawna traktowany jako szaleniec nieprzytomnie marzący o władzy w PO, dziś poczuł wiatr w żaglach. On był jednym z głównych orędowników zdymisjonowania człowieka, którego uważał za głównego przeciwnika, czyli Schetyny”.
- Tusk jak został premierem ogłosił „światu i Polsce” politykę miłości. Jak mógł on i jego zgraja forsować taką politykę, skoro w szeregach samej Platformy Obywatelskiej jeden PO-papraniec jest wilkiem dla drugiego PO-paprańca?!


Afery kryminalne w PO na pęczki

Dziennik „Rzeczpospolita” ustalił, że były asystent oskarżonej o korupcję posłanki Platformy Obywatelskiej Beaty Sawickiej Łukasz Lorentowicz swoimi zeznaniami obciążał czołowych polityków PO. Informator gazety uważa, osoby te powinny mieć postawione zarzuty o udział w nielegalnych operacjach finansowych związanych z kampanią wyborczą PO.
Łukasz Lorentowicz utrzymuje, że posłanka Sawicka, a także do niedawna minister sportu w gabinecie Donalda Tuska Mirosław Drzewiecki naciskali na niego, by składał korzystne dla Platformy zeznania w sprawie finansowania kampanii prezydenckiej Donalda Tuska w 2005 roku.

Lorentowicz należał do ścisłego grona osób prowadzących kampanię Donalda Tuska; odpowiadał Warszawska Prokuratura Okręgowa prowadziła śledztwo w tej sprawie i na początku 2007 roku Lorentowicz był przesłuchiwany. Zeznał wówczas, że współpracownik Mirosława Drzewieckiego przelewał na jego konto pieniądze potrzebne na pokrycie kosztów wyjazdów wolontariuszy w teren. Pieniądze te zostały przelane z konta Komitetu Wyborczego PO. Następnie Lorentowicz miał je przelewać na konto współpracowników Drzewieckiego (IAR/Rzeczpospolita 6.10.2009).


Naród wymusił odejście ministrów PO

Co do nielegalnej działalności lobbingowej będącej na pograniczu korupcji przewodniczącego Klubu Parlamentarnego Platformy Obywatelskiej Zbigniewa Chlebowskiego i ministra sportu Mirosława Drzewieckiego nikt nie ma wątpliwości, szczególnie odnośnie tego pierwszego (nagrania rozmów telefonicznych). Stąd wyleciał jak z procy z zajmowanego stanowiska.

Premier Donald Tusk myślał, że na tym sprawa się zakończy, że to usatysfakcjonuje wstrząśnięty aferą naród, że po weekendzie ludzie będą żyli już czymś innym – innym przedstawieniem „cyrkowym” przygotowanym przez polityków polskich. Stąd jeszcze w piątek – 2 października minister sportu Drzewiecki według premiera Tuska nie zasługiwał na odwołanie, a odnośnie ministra sprawiedliwości Andrzeja Czumy osoba z otoczenia premiera powiedziała „Rzeczpospolitej”: „Czuma wyczerpał limit błędów, ale dymisji nie będzie” (5.10.2009). A politycy PO z Kancelarii Premiera mówili: „Każda kolejna taka decyzja wpisywałaby się w aferę hazardową. To byłby potworny cios w wizerunek rządu”.

Tusk i jego ekipa pomylili się. Naród zażądał więcej głów pod topór – po prostu ukarania wszystkich winnych afery hazardowej.
Z sondażu GfK Polonia dla "Rz" okazało się, że Polacy chcą kolejnych dymisji. Aż 71 proc. badanych domagało się odwołania wiceministra Adama Szejnfelda, który forsował przepisy korzystne dla firm hazardowych. 66 proc. chciało, by odszedł też minister sprawiedliwości Andrzej Czuma, który publicznie mówił, że bohaterowie afery hazardowej są "absolutnie niewinni". 57 proc. Polaków uznało, że premier Tusk powinien odwołać także wicepremiera i szefa MSWiA Grzegorza Schetynę.
I rzeczywiście. Wszyscy ci ministrowie rządu Tuska musieli odejść z zajmowanych stanowisk.

Redaktor Dominik Zdort pisze w „Rzeczpospolitej” (5.10.2009), że to kolejny dowód na uprawianie przez Donalda Tuska „polityki sondażowej” i tak wyjaśnia ją i podejście premiera do afery:
“”Polityka sondażowa” rządu Tuska powoduje, że w sprawie afery hazardowej od samego początku liderzy PO są parę kroków w tyle. Premier już w połowie sierpnia - kiedy dowiedział się o obietnicach swoich kolegów składanych szemranym biznesmenom - powinien zareagować. Wraz z CBA powinien ustalić, jakie kroki należy podjąć. Uniknąłby wielu późniejszych kłopotów i mógłby się dziś przedstawiać jako silny człowiek z zasadami.
Szef rządu i jego współpracownicy uznali jednak chyba, że póki o aferze nie wiadomo publicznie, to jej nie ma. Po co robić cokolwiek, skoro media i wyborcy mogą o sprawie nigdy nie usłyszeć?

Z tego samego powodu szef Klubu PO i minister sportu najpierw musieli się zmierzyć z dziennikarzami na konferencjach prasowych. Dopiero po takim sondażu - i po wysłuchaniu jednomyślnie nieprzychylnych medialnych komentarzy wobec obu polityków - Tusk decydował o pozbawieniu ich stanowisk. Potwierdzając, że nie miało dla niego znaczenia to, czy Chlebowski i Drzewiecki robili rzeczy naganne, ale to, czy ich działania bardzo rozdrażnią wyborców”.

Wersja do druku

Pod tym artykułem nie ma jeszcze komentarzy... Dodaj własny!

20 Kwietnia 1946 roku
Odział KWP pod dowództwem kpt J. Rogulki ps. "Grot" odbił 57 więźniów w Radomsku


20 Kwietnia 1873 roku
Urodził sie Wojciech Korfanty, polityk, działacz ruchu narodowościowego na Śląsku (zm. 1939)


Zobacz więcej