Czwartek 28 Marca 2024r. - 88 dz. roku,  Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 09.10.09 - 10:38     Czytano: [1576]

Nowy wizerunek Tuska

W komentarzu pt. „Tusk pod wulkanem” („Rzeczpospolita” 5.10.2009) red. Piotr Semka pisze: „Jeszcze rok temu wydawało się, że Donald Tusk wyciągnął właściwe wnioski z afery Rywina czy sprawy starachowickiej. Jego zwolennicy wskazywali, że często przypomina on platformersom o swojej bezwzględności wobec korupcji. Zwracano uwagę, jak stanowczo zareagował w sprawie senatora Tomasza Misiaka.

Wizerunek Tuska jako gromowładnego Zeusa, który bez litości wyrzuca aferzystów, psuł jeden szczegół. Kto – poza CBA – miał bowiem badać, czy do Platformy nie wpełzają węże korupcji? Julia Pitera. Polityk, która ciężko zapracowała na to, by się stać pośmiewiskiem dziennikarzy, choć miała być symbolem walki z korupcją. Także minister Andrzej Czuma szybko roztrwonił swój autorytet człowieka bez skazy.

Przy słabości Pitery oraz Czumy zatrzymanie Mariusza Kamińskiego na stanowisku szefa CBA wyglądało na decyzję roztropną. Spora część mediów uwierzyła premierowi, że nikt lepiej niż polityk z opozycji nie będzie śledził ewentualnych niejasnych interesów w rządzie PO – PSL. Problem w tym, że gdy CBA potraktowało te słowa serio i wskazało podejrzane kontakty, Tusk zwlekał z podjęciem decyzji, aż w końcu doszło do przecieku, który najwyraźniej ostrzegł aferzystów.

Dziś premier rzuca na pożarcie (sześć) przyłapanych osób z PO i myśli o usunięciu Kamińskiego ze złudną nadzieją, że taki show wyciszy sprawę. Problem tylko w tym, że członkowie gabinetu Tuska utracili wizerunek ludzi o czystych rękach. Sam Tusk zaś stracił image sprawiedliwego i surowego wodza, który ma dość siły, aby od razu ukarać każdego niegodziwca.


„Gazeta Wyborcza” – Tusk nie powinien odwoływać Kamińskiego

„Gazeta Wyborcza” jest dziennikiem mało polskim z ducha. Jest wrogiem nie tylko PiS, ale także lustracji, CBA i Instytutu Pamięci Narodowej. Niemniej zdobyła się na wydrukowanie krytycznej opinii Ewy Siedleckiej o ew. odwołaniu szefa CBA Mariusza Kamińskiego przez premiera Donalda Tuska. Przyjrzyjmy się jej wywodom. Pisze ona:
„Jeśli premier odwoła szefa CBA Mariusza Kamińskiego będzie to nie tylko polityczny błąd, ale i naruszenie gwarancji niezależności - tej samej, która chroni szefa NIK, sędziów Trybunału Konstytucyjnego, rzecznika praw obywatelskich czy prokuratora generalnego. To przyniesie większą szkodę państwu, niż polityczne gry Mariusza Kamińskiego.

Szef CBA powoływany jest na czteroletnią kadencję. Kadencyjność to jedna z najsilniejszych gwarancji niezależności. Kadencję można przerwać, ale tylko w absolutnie wyjątkowych okolicznościach. Na pewno nie jest to sytuacja, w której chroniony nią funkcjonariusz podejmuje niewygodne dla rządu działania. Przeciwnie: to właśnie przed takim zagrożeniem kadencyjność ma funkcjonariusza chronić.

Powodem do odwołania Mariusza Kamińskiego są działania CBA w sprawie afery hazardowej. Pretekstem - postawienie zarzutów prokuratorskich w sprawie prowokacji przeciw Andrzejowi Lepperowi w tzw. aferze gruntowej. (Z tym, że) ustawa o CBA do odwołania jej szefa wymaga nie prokuratorskich zarzutów, ale skazującego, prawomocnego wyroku sądowego. To standardowa gwarancja niezależności.
Szczególnie w kraju, gdzie polityczne wykorzystywanie prokuratury jest powszechnie kultywowanym zwyczajem.
W kraju, gdzie za kadencji tego rządu prokurator generalny w super nadzwyczajnym trybie decyduje o wysłaniu do Sejmu wątpliwego prawnie wniosku o odebranie b. prokuratorowi generalnemu Zbigniewowi Ziobrze immunitetu, by pociągnąć go do wielce wątpliwej odpowiedzialności karnej za pokazanie akt sprawy mafii paliwowej szefowi partii rządzącej.
W kraju, gdzie kolejny prokurator generalny w tym rządzie (Andrzej Czuma) wypowiada się publiczne o braku dowodów winy polityków swojej partii w aferze hazardowej, zanim jeszcze prokuratura podejmie postępowanie. A o szefie CBA mówi jak o przestępcy: "Mariusz K.".
Premier ma inną furtkę do odwołania Kamińskiego. Ustawa mówi, że może to zrobić, "po zasięgnięciu opinii" prezydenta, Kolegium ds. służb specjalnych i sejmowej komisji służb specjalnych, jeśli uzna, że "uczestniczył w działalności" lub "na rzecz" partii politycznej, ewentualnie, że nie wykazał się "nieskazitelną postawą moralną, obywatelską i patriotyczną".

Ustawa milczy, jak mocne muszą być na to dowody. Tak więc tych przepisów można użyć jak wytrychu, by pozbywać się niewygodnych funkcjonariuszy.
Tylko, czy na tym polega dobro państwa?
Raz już premier Tusk rozważał odwołanie Kamińskiego na tej podstawie. "Podkładką" miał być tzw. raport Pitery. Wtedy zrezygnował, zapewne słusznie oceniając, że nie wypada łamać zasady kadencyjności w oparciu o raport pisany przez członka rządu, polityka własnej partii.

Czekaliśmy więc na ustalenia sejmowej komisji ds. nacisków. To ona, w świetle telewizyjnych kamer miała pokazać mechanizm używania służb specjalnych - w tym CBA - do umacniania państwaPiS. Tylko, że dzięki solidarnej postawie prokuratorów zasłaniających się tajemnicą służbową i pacyfikowaniu obrad komisji przez posłów PiS, do żadnego ujawnienia mechanizmów nie doszło i zapewne nie dojdzie. Nie będzie więc raportu konstytucyjnego organu, który poświadczałby złamanie przez Kamińskiego zasady apolityczności i bezstronności.

W tej sytuacji premier może co najwyżej powołać się na własną ocenę tego, co jest bezstronnością i nieskazitelną postawą. Ale gdy ma ewidentny polityczny interes w pozbyciu się Kamińskiego, to tak uzasadniona decyzja go skompromituje.
I nie będzie usprawiedliwieniem dobro państwa, skoro do niedawna działalność CBA była pozytywnie oceniania nie tylko przez premiera, ale i sejmową komisję ds. specłużb. Tym bardziej, że powód pozbycia się Kamińskiego (afera hazardowa), to nie wynik misternej prowokacji... - ale całkowicie realne, kompromitujące działania czołowych polityków PO.
Kamiński jedynie je udokumentował i - niewykluczone - doprowadził do ich nagłośnienia. I trudno dowodzić, że to nagłośnienie szkodzi interesom państwa. Raczej przeciwnie: ujawnianie patologii władzy - niezależnie od tego, czy chodzi o przestępstwo, czy "tylko" o psucie państwa - jest dla państwa ozdrowieńcze. Choć szkodliwe dla władzy.
W trosce o państwo premier powinien zagryźć zęby i poczekać do końca kadencji Kamińskiego. Jeśli jednak naruszy zasadę kadencyjności - to po kolejnych wyborach parlamentarnych kolejny rząd pozbędzie się np. nowego prokuratora generalnego, którego gwarancje niezależności maja być podobne. I tak "niezależność" trzeba będzie wziąć w cudzysłów...”.


To chamstwo ze strony Tuska!
Przekazałem wszystkie informacje związane z tą aferą. Wierzę, że obraz tej sytuacji w oczach posłów komisji jest nieco inny, niż spodziewali się przychodząc na to spotkanie. Jestem zadowolony, że mogłem przedstawić szeroką informację na temat afery hazardowej - mówił szef CBA Mariusz Kamiński po wyjściu z obrad niejawnego posiedzenia sejmowej komisji ds. służb specjalnych. Komisja, złożona jedynie z posągów PO i Lewicy, gdyż posłowie PiS: Jarosław Zieliński i Zbigniew Wassermann opuścili posiedzenie i zapowiedzieli, że nie będą uczestniczyli w głosowaniu nad "kuriozalnym wnioskiem" premiera, pozytywnie zaopiniowała wniosek premiera o odwołanie szefa CBA Mariusza Kamińskiego.
Mariusz Kamiński powiedział: Być może są w tym państwie osoby, które chcą ze mnie zrobić kłamcę, zrobić przestępcę. Z wielką przykrością stwierdzam, że premier mojego państwa publicznie mówi, że jestem kłamcą. Donald Tusk zachowuje się niehonorowo, sam wystawia sobie świadectwo - powiedział Kamiński po wyjściu z obrad. - Sprawa postawienia mi zarzutów będzie pewnego dnia wyjaśniona - dodał Kamiński. - Jest głęboką niesprawiedliwością stawianie mi tych zarzutów w tej formie. Jestem pewien, że obronię się przed nimi z łatwością przed sądem.
Dodał, że nie wie, czemu premier chce go odwołać ze stanowiska (Wp.pl i IAR 8.10.2009).
Tusk-cwaniaczek nie chce podać powodu odwołania Kamińskiego ze stanowiska, bo to nie tylko utrudniło by odwołanie szefa CBA, ale także prawdopodobnie naraziło premiera na kłopoty prawne.

Wersja do druku

Pod tym artykułem nie ma jeszcze komentarzy... Dodaj własny!

28 Marca 1943 roku
Zmarł w Kaliforni Siergiej Rachmaninow, rosyjski kompozytor, pianista i dyrygent (ur. 1873)


28 Marca 1933 roku
Rozwiązano Obóz Wielkiej Polski


Zobacz więcej