Piątek 29 Marca 2024r. - 89 dz. roku,  Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 11.11.08 - 12:02     Czytano: [2544]

Niepodległość - ale od kiedy naprawdę?



Świętujemy 11 listopada. To święto niepodległości naszych przodków, którzy cieszyli się z wolności po ponad 120 latach nieistnienia Państwa Polskiego. Poza tym 11 listopada 1918 r. na Zachodzie podpisano rozejm.
To było de facto zwycięstwo Aliantów w Pierwszej Wojnie Światowej. Polacy odzyskali niepodległość dzięki temu alianckiemu zwycięstwu (które ucieszyło przede wszystkiem stronnictwa polskie o orientacji pro-zachodniej), oraz – przede wszystkim – dzięki rozpadowi trzech mocarstw zaborczych: Niemiec, Austro-Węgier, oraz Rosji.
Od 11 listopada 1918 r. piłka była głównie w naszych rękach. Przez następne 3 lata przodkowie nasi oddolnym wysiłkiem społecznym i ekonomicznym oraz odgórnym organizacyjnym państwowym, a w tym militarnym i dyplomatycznym, niepodległość utrwalili w zupełnie dramatycznej sytuacji wewnętrznej i zewnętrznej.


Było więc i jest się z czego cieszyć. Ale 11 listopada to święto nasze współczesne głównie w bardzo ważnym sensie dziedziczenia, w sensie continuum. Jest ważniejsze niż bitwa pod Grunwaldem głównie dlatego, że chronologicznie bliższe naszym czasom. Święcenie 11 listopada jest symbolem tego, że nowa Polska autentycznie chce się identyfikować z suwerennymi faktami z przeszłości, podkreślającymi narodowe triumfy i niezawisłość. Nowa Polska zerwała ze świętowaniem komunistycznego Manifestu tzw. „Polskiego” Komitetu „Wyzwolenia” „Narodowego”. Nawet nie zastanawiała się nad możliwością świętowania sprzedawczykowskiej Konfederacji Targowickiej.

Ktoś mógłby zarzucić rządzącym po 1989 roku elitom brak konsekwencji. No bo przecież to właśnie elity wybierają symbole. Dlaczego świętować 11 listopada, czyli powstanie Polski niepodległej i niezawisłej, gdy od początku najbardziej dynamiczna część elity nowej Polski dążyła do przynajmniej drastycznego ograniczenia niezawisłości poprzez poddanie się Unii Europejskiej?
Symbole powinny być zsynchronizowane z rzeczywistością. A 11 listopada to niepodległość i niezawisłość w formie wymarzonej przez naszych przodków prawie 90 lat temu. Forma ta jest sprzeczna z systemem nowej Polski, obecnie w ramach UE.

Jednak możliwe, że dominującemu paradygmatowi socjal-liberalnemu wydaje się, że uzurpacja symboli polskich jest niezbędną częścią legitymizacji władzy. Przecież właśnie tak postępowali komuniści. W PRL co najmniej od 1956 roku władza starała się siebie unarodowić, na siłę strojąc się w pseudo-patriotyczne piórka i mobilizując lud za pomocą socjal-nacjonalistycznej retoryki. Miało być bardziej swojsko.

Teraz też. Modus operandi pozostaje niezmienny. Czyli obchodząc 11 listopada socjal-liberalny paradygmat stara się legitymizować swoją ideologię odchodzenia od niepodległości i zrywania z tradycjami narodowymi. Obchodząc 11 listopada podkreśla się fakt prawdziwego czy rzekomego odziedziczenia spuścizny przodków. A więc poprzez wykazanie symbolicznego continuum z przeszłością demonstruje się, że można schedą w dowolny sposób dysponować.

Z drugiej strony jednak pamiętajmy, że ekipa sprawująca rządy dusz niekoniecznie jest w pełni świadoma powyższych uwarunkowań. W Polsce polityka toczy się na poziomie mniej niż profesjonalnym. Improwizacja i popisywanie się zastępują wiedzę o żelaznych elementach gry (e.g., brak wymiernych korzyści z udziału w wojnie w Iraku). Kultura jest często zaledwie odruchowym plagiatem lewicowych mód Zachodu.

Nie wykluczajmy więc, że świętowanie 11 listopada pod błogosławieństwem dominującego socjal-liberalnego paradygmatu odzwierciedla po prostu ubogość myśli. A to z kolei jest uniwersalnym znakiem nowej Polski. Bo co to jest nowa Polska? Czy to wyśniona suwerenna Rzeczpospolita? Nie, to przepoczwarzający się stale ex-PRL, obecnie wpisany w struktury unijne. To zawichrowanie, galimatias, chaos symboli i pojęć. To kołobłąd, żeby użyć określenia profesora Feliksa Konecznego.

W tym szaleństwie też jest metoda. Kołobłąd, czyli pokręcenie pojęć. Czyli nie wiemy właściwie co mamy, skąd to się wzięło. Co to takiego ta nowa Polska? Jeśli nie wiemy, to nie wiemy właściwie z czego się cieszymy, czy powinniśmy się cieszyć.

Nasi dziadowie, pradziadowie i pra-pradziadowie, którzy 90 lat temu symbolicznie uznali 11 listopada 1918 r. za początek, za „Polskę od nowa” – na wiele lat przedtem na zimno i spokojnie przeanalizowali to, co kiedyś ich przodkowie mieli – Rzeczpospolitą. Zastanowili się dlaczego i jak ją stracili, jak ją odzyskać i jak ją potem urządzić.

Zacznijmy od początku. Krótko: między 1939 a 1945, II Rzeczpospolita padła pod ciosami socjalistów narodowych Hitlera i socjalistów międzynarodowych Stalina. W 1944 r. Stalin wprowadził kolonialne rządy okupacyjne przez przedstawiciela. Niemal przez następne pół wieku tubylczy komuniści sprawowali władzę z namaszczenia Kremla i w formie na jaką Kreml dozwolił. Forma ta ewulowała aż do pozorów pewnych elementów autonomii wewnętrznej. Ale ramy systemu okupacji poza zmianą okupanta nie zmieniły się wiele między 1944 a 1993.

To jest ważne. Istnieją bowiem jasne analogie między wprowadzaniem systemu sowieckiego w Polsce, a odchodzeniem od tego systemu. System okupacji przez przedstawiciela opierał się na bagnetach bezterminowo stacjonującej w Polsce Armii Czerwonej i bezkarnie panoszącej się sowieckiej tajnej policji NKWD. Pod ich kuratelą administrowali Polską miejscowi komuniści, którzy posługiwali się retoryką „demokratyczną”.

Pierwszy miejscowy „rząd” w drugiej połowie 1944, czyli tzw. PKWN, był łże-koalicją kremlowskich komunistów z kolaboranckimi renegatami z partii lewicowych polskiego obozu niepodległościowego. Znakomita większość obozu niepodległościowego pozostawała w podziemiu, a więc w politycznej i wojskowej wojnie przeciw Sowietom i ich lokalnym plenipotentom.

Tymczasem w obozie niepodległościowym nastąpił rozłam. Wyodrębniły się orientacje: a.) niepodległościowa pryncypialna, która kontynuowała walkę w konspiracji, oraz b.) niepodległościowa dostosowawcza, która stanęła w otwartej opozycji do komunistów. Pierwsza była w zasadzie prawicowa, a druga lewicowa. W czerwcu 1945 r. do łże-koalicji przystąpiły autentyczne elementy obozu niepodległościowego, głównie lewicowe, skupione wokół Polskiego Stronnictwa Ludowego. Elementy te nastawiały się na dostosowanie się do systemu okupacji przez przedstawiciela. W rzeczywistości legitymizowały tylko ten system przez swoje uczestnictwo w farsie.

Tuziemscy komuniści tymczasem sfałszowali łże-referendum z czerwca 1946 r. oraz łże-wybory sejmowe w styczniu 1947 r. Po zdławieniu lewicowych elementów dostosowawczych, miejscowi komuniści eksterminowali podziemnych powstańców niepodległościowych. Następnie stłamsili i wchłonęli kolaboracyjną część łże-koalicji. Cieszyli się zupełną supremacją aż do 1989 r.

W 1989 r. rozpoczęto grę jakby od końca wstępnego okresu okupacji – jak ja ją nazywam-przez przedstawiciela. Starano się odtworzyć mechanizmy „kompromisu” z lat 1944-1947. Podjęto rozmowy z kolaboracyjnymi i dostosowawczymi elementami, izolując zupełnie pryncypialnych niepodległościowców. Wymyślono z góry sfałszowane wybory parlamentarne – w których zaledwie 35% miejsc w Sejmie było otwartych do współzawodnictwa. Elementy kolaboracyjne i dostosowawcze oraz miejscowi komuniści współfirmowali tę farsę, w ramach której podzielili się władzą. Utworzono łże-koalicję komunistów z elementów kolaboracyjno-dostosowawczych. Posługiwano się naturalnie retoryką „demokratyczną”. Nad systemem okupacji przez przedstawiciela w Polsce nadal czuwały sowiecka armia i tajna policja.

Tymczasem stała się rzecz nieprzewidziana i niesłychana. Rozpadał się Związek Sowiecki. W Polsce miały miejsce pierwsze wolne wybory prezydenckie, a potem parlamentarne. Nawet Janusz Korwin-Mikke znalazł się w Sejmie. Historia dała gazu do deski. Oddziały Armii Czerwonej zaczęły się wycofywać z Niemiec wschodnich. Siły zainteresowane w utrzymaniu systemu okupacji przez przedstawiciela starały się wtedy przeszkodzić wyprowadzeniu Sowietów z Polski. Niektórzy milcząco zgadzali się na pomysł przesunięcia Armii Czerwonej z Niemiec do istniejących baz w Polsce. Inni mówili o potrzebie tworzenia polsko-sowieckich spółek w tych bazach.

Szczęśliwie na początku lat 90dziesiątych do aparatu władzy doszlusowali pryncypialni niepodległościowcy. Obok komunistów, kolaborantów i oportunistów znajdowali się ludzie, którzy jeśli nawet nie rozumieli zasad wielkiej gry politycznej (no bo gdzie mieli się tego nauczyć po 50 latach w klatce PRL?), to przynajmniej odruchowo odczuwali, że konieczne jest pozbyć się Sowietów, aby Polska była niepodległa. To oni właśnie – wbrew „realistom” w MSZ, Belwederze, oraz Sejmie – wymusili wynegocjowanie i wyegzekwowali wycofanie się wojsk sowieckich z Polski.

We wrześniu 1993 roku, gdy wyszedł z Polski ostatni transport z wojskiem sowieckim, nastąpiła faktyczna niepodległość. I tego właśnie dnia Rzeczpospolita Polska powinna świętować swój Dzień Niepodległości. Nikt jednak nie zadbał o ustalenie takiej daty bowiem dominujący paradygmat socjal-liberalny i post-komunistyczny zbyt był zajęty pośpiesznym „wybieraniem przyszłości” w Unii Europejskiej, aby zastanowić się, jaki fakt dał Polsce niepodległość. Bo przecież jasne jest, że nie był to tzw. „okrągły stół,” i jego konsekwencje. Niepodległość zaczęła się od eksmitowania Sowietów z Polski we wrześniu 1993.

Marek Jan Chodakiewicz
publikacja: salon24.pl

Wersja do druku

Józef Bizoń - 06.02.09 21:40
O jakiej niepodległości, a raczej kogo ma na myśli autor "Niepodległości - ale od kiedy naprawdę?", bo jeśli chodzi o Naród Polski i Polskę - jako ojczyznę tego narodu, to tak postawione przez autora pytanie świadczy jedynie o jego całkowitym braku rozeznania rzeczywistości, jest pokłosiem przyjęcia za prawdę totalnego propagandowego kłamstwa - jakoby po 1989r. Naród Polski i Polska kiedykolwiek odzyskały niepodległość, suwerenność. Nową niewolę nazwano wolnością dla otępienia instynktu samozachowawczego Narodu Polskiego.
W momencie, gdy wojska sowieckie opuszczały terytorium Polski (i nie tylko Polski), to już inni obcy trzymali mocno za gardło Naród Polski i Polskę. Dużo wcześniej dobito targu niewolnikami. 16 grudnia 1991r. (dat otrzywiście umowną) został sporządzony w Brukseli Układ Europejski - http://www.ukie.gov.pl/HLP/files.nsf/0/B2A4F6D0D2C08ACFC1256E7B0049ED16/$file/ue.pdf
Został on wprowadzony w życie pod osłoną burzy lustracyjnej z czerwca 1992r. zainicjowanej przez Korwina Mikke. Burzy, która skutecznie przysłoniła (i przysłania do dnia dzisiejszego) zapoczątkowane (i kontynuowane do dnia dzisiejszego) tym Układem draństwo na Narodzie Polskim. Dla lepszego zrozumienia odsyłam do art. "15 rocznica zakuwania w dyby Narodu Polskiego i Polski" - http://www.aferyprawa.com/index2.php?p=teksty/show&dzial=artykuly&id=1658 w którym zamieszczone są schematy zbudowanego mechanizmu zniewolenia Polski i Polaków.
Boguchwała, A.D. 06 luty 2009r.

Lubomir - 24.12.08 21:58
Na sepleniących czy rarających z niemiecka renegatów, nie można za bardzo liczyć. Ci bedą grać do końca. Będą wykonywać błazeński jeden krok do przodu, by potem zrobić nagle - trzy kroki w tył. Jednak jest czas podpisywania bardzo ważnych dokumentów państwowych i wyglada, że to będą robić właśnie podstawieni antypolscy arcykuglarze. Czy naród może stopować antynarodowe decyzje?. Chyba jedynie wychodząc na ulice...Dopóki nie działa eurogestapo, protesty mogą okazać się skuteczne, ba, mogą rozgonić całe to antypolskie łajdactwo, niegodne wielkiego miana Polaków .

KIP. - 17.12.08 19:03
Autor poruszył bardzo ważny temat. O tych problemach traktuje ostatnio wydanie przez Klub Inteligencji Polskiej dzieło pt.: Bilans rządów 1989 -2005. Jest to zbiór publikacji znanych autorów na temat przeprowadzonych w tym czasie reform i ich skutków społeczno - gospodarczych. Niestety, wnioski płynące z tej lektury nie są optymistyczne. Dzieło można będzie nabyć w siedzibie Społecznej Fundacji Pamięci Narodu Polskiego.

warszawiacy - 09.12.08 23:01
Dzień -rocznicę Niepodległości Naród mógłby wykorzystać na spacery typu 1-majowe ,z transparentami o niepodległości,demokracji i poszanowaniu ,oraz godności człowieka.Jeśli nie pomagają listy,pochody czy długooczekiwane rozmowy-pseudodialogi a nuż otworzy oczy marsz milczenia? Rozważajmy i działajmy do skutku.Sznur coraz bardziej się zaciska ,niedotlenienie się powiększa.Boa czeka.Do zobaczenia w wolnym kraju.

Polacy - 24.11.08 23:32
Zgadzamy się z Przedmówcami i oczekujemy prawdziwej NIEPODLEGŁOŚCI ,a nie teatralnej np okrągłostołowej ,czy podobnej.Teraz żyjemy z obawą czy zostanie podpisany traktat ,a my stracimy suwerenność.Manipulacje medialne wmawiają nam,że to wszystko dla naszego dobra."dzieści" lat temu Babcia mówiła nam "przed wojną mówili nam :teraz są nasze ulice a wasze kamienice,a po wojnie będą wasze ulice ,a nasze kamienice".Prawowitym właścicielom zabiera się kamienice /np. w Warszawie/a przekazuje do dyspozycji uznanym .Ot liberalna demokracja,ale nie niepodległość.

ja - 14.11.08 20:51
Hej Lubomir - Zastanowil by sie Pan dlaczego ten artykul jest na tej stronie internetowej - artkul klamliwy, podstepny. Panie Lubomir - Pan na tej stronie daje sie wciagac krypto - komunie. Pozdrawiam

Puchała - 13.11.08 10:42
Jeżeli uważa Pan, iż mamy niepodległośc od 1993 r to zwrócę uwagę na rok 1997 gdzie 6 398 641 głosami na ponad 26 mln uprawnionych uchwalono, zatwierdzono, podpisano - ustawę Konstytucja Rzeczpospolitej Polskiej w której pozbawiono Polaków możliwości sprawowania władzy bezpośrednio np. zwołania referendum, wybierania władzy sądowniczej czy chociażby w niej uczestnictwa. Wolność to nie data w kalendarzu ale możliwość realnego oddziaływania na rzeczywistość

Lubomir - 12.11.08 22:27
Ostożnie z tym hurra-zachwytem. Pod pozorem jakiejś abstrakcyjnej wolności doprowadzono do katastrofalnych zaniedbań - medycznych, ekologicznych, socjalnych, wychowawczych i edukacyjnych. Są w Polsce środowiska tak zdegenerowane, że grożą wybuchem epidemii. To wylęgarnie wszelkiej patologii, od narkomanii po prostytucję. Ci 'fioletowi obywatele' są najczęściej rówieśnikami zoologicznej niby to wolności. Oczywiście, że cyniczni antypolacy cierpią na postępującą zaćmę i nie dostrzegają tragedii oszukanych. Sami przecież tworzą ten polityczny rynsztok, mieniący się liberalną elitą. Cóż, czerwony fornal z wszechobecną k....ą przyrośniętą do wargi, również uważa się za członka elity. Sam kwiat o zapachu... wiejskiego gnoju.

Wszystkich komentarzy: (8)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

29 Marca 1983 roku
Uruchomiono pierwszy komputer typu laptop


29 Marca 2020 roku
W wieku 86 lat zmarł wybitny kompozytor, dyrygent i pedagog muzyczny Krzysztof Penderecki. Nagrodzone utwory: „Strofy”, „Emanacje”, „Psalmy Dawida.


Zobacz więcej