Sobota 20 Kwietnia 2024r. - 110 dz. roku,  Imieniny: Agnieszki, Amalii, Czecha

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 05.10.08 - 10:59     Czytano: [2724]

Hipoteczny przekręt

W programie Elżbiety Jaworowicz „Sprawa dla reportera” opisano mechanizm działania oszusta, który oferował w prasie szybkie kredyty, przy czym w trakcie transakcji wymagał poręczenia majątkowego niewspółmiernej wartości. Ofiary dziwiły się, że podpisywały tekst, wśród którego był też akt kupna-sprzedaży, ale świadczący usługę notariusz tłumaczył, że to tak musi być. W umówionym miejscu i czasie zwrotu długu pożyczkodawca okazywał się nieuchwytny, a kiedy zdenerwowani pożyczkobiorcy poszukiwali innej drogi spełnienia umowy, to doświadczali z przerażeniem, że i poczta też jest już zamknięta. Następnego dnia mogli się tylko dowiedzieć, że pożyczkodawca jest już właścicielem poręczającej nieruchomości. W ten sposób oszust „kupił” m.in. dom jednorodzinny (razem z ziemią) za 8 tysięcy złotych i sklep za 5 tysięcy złotych. Zarówno notariusz, jak i adwokat oszusta (o wdzięcznym nazwisku Senyszyn) stwierdzili przed kamerami z pełnym spokojem, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem. I można powiedzieć, że po otwartym gangsterstwie w stosunku do rodziny Olewników, przestępcy poczynili „postępy”. Przy powszechnym jednak rozmiarze tych procederów bierność (a często i współudział) urzędników państwowych i „wymiaru sprawiedliwości” zatrważa.

Balcerowicz był w jeszcze lepszej sytuacji. Miał w ręku instrumenty prawne, dzięki którym podsunął Polakom niskoprocentowe kredyty, a kiedy je wzięli i zainwestowali, to oprocentowanie zamienił na lichwę. Po tym prostym, a skutecznym manewrze domorosłe czasem banki poprzejmowały zastawione nieruchomości (również wraz z ziemią), grzebiąc przy okazji wielu uczciwych, acz zdesperowanych bankrutów. Wybrańcom zaciągnięte kredyty oczywiście umorzono, bo pewne ważne prawo zabrania stosowania lichwy wobec swoich. Mienie bankrutów banki przejęły zazwyczaj z nadwyżką i jeśli wykazały straty, to głównie skutkiem sprzedania tego mienia swoim (razem z ziemią) za bezcen, bądź w wyniku nieściągalności i umorzenia długów tymże wybrańcom. Oficjalnie tłumaczono, że zarządy i pracownicy nowych banków byli niedoświadczeni, a czasem wręcz nieuczciwi i skutkiem tego udzielano kredytów w zamian za niskie bądź fałszywe poręczenia, a nawet zupełnie bez poręczeń. Dlatego właśnie zajęte dłużnikom mienie (wraz z ziemią) nie pokrywało strat finansowych poniesionych przez banki. Wykorzystano więc kolejny instrument i – na rachunek przyszłych polskich pokoleń – te niedoświadczone banki „dofinansowano” z budżetu państwa, a po kolejnej podobnej operacji „dokapitalizowano” je (na ten sam rachunek) z kredytów zagranicznych. Podkreślam w obu powyższych przypadkach element „wraz z ziemią”, bo Beata Sawicka w swoich wyznaniach miłosnych na temat prywatyzacji polskich szpitali wspomniała, że „chodzi o ziemię”.

Zastanawiałem się, czy Balcerowicz czerpał te pomysły z ekonomii politycznej socjalizmu, z którą przez dziesiątki lat miał do czynienia, czy też podszepnął mu to niepowtarzalny geniusz Saxa, który wprowadzał Balcerowicza do kapitalizmu. Ostatnio usłyszałem jednak z ust Balcerowicza wyraźne ponowne westchnienie do socjalizmu, bo komentując kryzys hipoteczny w USA powiedział, że takie właśnie przykre niespodzianki sprawia kapitalizm. Obawiam się więc, że wkrótce odszuka jakiś uchroniony przed zmieleniem socjalistyczny podręcznik i znowu będzie udowadniał „niezależność rynku socjalistycznego od wahań koniunkturalnych rynku kapitalistycznego”. W tej sytuacji postanowiłem sam zobaczyć jak to z tym rynkiem finansowym dawniej bywało, bo kapitalizm nie jest przecież najnowszym wynalazkiem. Doktor Stanisław Trzeciak w swoich przedwojennych książkach przedstawia podobną sytuację zaraz po odrodzeniu Polski, pisząc: „Więksi właściciele ziemscy, których w pierwszych latach powstania Polski nakłaniano w imię patriotyzmu do zaciągania pożyczki inwestycyjnej, ... , nie mogąc zapłacić zaciągniętej pożyczki, pozbawiani są majątków utrzymanych mimo największego ucisku w czasach zaborczych. Była to pułapka urządzona przez banki zagraniczne, a zatem i żydowskie, które naraz zażądały zwrotu i setki majątków dostały się drogą licytacji w obce ręce i przeważnie żydowskie. Dopomagają do wyrzucania z polskiej ziemi jej właścicieli, których przodkowie przez setki lat bronili krwią i życiem ...” Przy tych stwierdzeniach doktor Trzeciak postulował, aby: „Te zaś majątki, które już zagarnęli żydzi za bezcen, przy pomocy lichwy, oszustwa, czy podstępu, ustawowo powinny wrócić do dawnych właścicieli lub ulec wywłaszczeniu bez odszkodowania i powinny być rozparcelowane chłopom polskim, jako najwierniejszym stróżom polskiej ziemi”. Oczywiście nie ma pewności, czy i dzisiaj czyni to przestępczo zorganizowana pazerna część naszej mniejszości narodowej, ale sprawdzić wręcz trzeba, bo jak dr Trzeciak słusznie dalej pisze: „Kto posiada ziemię, ten jest panem kraju. Nie handel, nie rzemiosło, nie przemysł, jakkolwiek są konieczne do osiągnięcia dobrobytu każdego państwa, są tegoż podstawą, ale tylko i wyłącznie ziemia jest fundamentem każdego narodu i państwa, jest jego największym skarbem, jest spuścizną po ojcach, jest wianem dla przyszłych pokoleń. Ta ziemia ojczysta, która człowieka karmi, daje mu warsztat pracy, a później go do swego łona przyjmuje, ma szczególny urok, przykuwa i wiąże człowieka do siebie tak silnie, że człowiek na obczyźnie wprost z tęsknoty za nią usycha, a w razie najścia na nią wroga, broni jej swą krwią i swoim życiem.” Prawda, że pięknie napisane? I potomkowie polskich emigrantów wielokrotnie to potwierdzili.

Zachowałem wywiad, w którym Jan Nowak Jeziorański opowiada, że 80% amerykańskich senatorów jest pod wpływem żydowskiego lobby. Nie wiem, czy powinno nas to pocieszać, ale wynika z tego, że społeczeństwo amerykańskie nie jest mądrzejsze od naszego, że daje się temu lobby wodzić za nos, wykorzystywać dla nieamerykańskich celów, i że pozwala z siebie robić mięso armatnie w rękach bliskowschodnich ekspansjonistów. Nie ma więc co się emocjonować, czy wygra Mc Cain czy też Obama, bo zasadnicze cele polityki amerykańskiej pozostaną zgodne z życzeniami tegoż lobby. Obaj kandydaci złożyli już zresztą wszystkie potrzebne przyrzeczenia. Mimo to jednak USA są naszym naturalnym sojusznikiem. Są silne, nie zagrażają naszym granicom i trzeba tylko właściwie rozpoznawać nasze wspólne interesy, a wskazywać i omijać interesy obce. Im więcej i ciaśniejszych, zgodnych z naszym interesem narodowym, sojuszy gospodarczych i militarnych z USA, tym lepiej dla nas. Kiedyś zastanawiałem się nawet, czy w krytycznej sytuacji nie warto by zostać Stanem USA. Niemcy, Rosjanie i Żydzi – jako zbiorowość – mieli, mają i będą mieć odmienne od nas interesy i są „tradycyjnie” polskiej niepodległości wrogami. I nie ma co owijać w bawełnę. Oni wszyscy wiele razy sprawili, że im nie ufamy, a dość często się ich wręcz boimy. Muszą po prostu przez parę pokoleń tak postępować, żeby jakąś część tego naszego zaufania wypracować, a nie nas do zaufania zmuszać wymyślanymi na miejscu czy w Brukseli paragrafami, bo to dokładnie tak, jak było i z tym konstytucyjnym obowiązkiem przyjaźni do Związku Radzieckiego.

Póki co jednak przed tymi różnymi lobbys i ich interesami musimy się bronić sami. Łatwo to jednak powiedzieć, a trudniej wykonać w sytuacji, kiedy lobby ma pełnię władzy, zwłaszcza finansowej. Nie jest na przykład tajemnicą, że Żydzi specjalizują się w finansach i finansowych operacjach, i że odpowiedzialny za amerykański rynek finansowy Amerykański Bank Rezerwy Federalnej od 1905 roku do dnia dzisiejszego znajduje się w ich rękach. Również w ich rękach znajduje się i wiele innych, nie tylko amerykańskich, banków. Kilka dni temu jeden z zastępców dyrektora Szwajcarskiego Banku Narodowego, odpowiedzialny za szwajcarski rynek finansowy, powiedział wyraźnie, że oprocentowanie kredytów hipotecznych w Stanach Zjednoczonych było przez dłuższy czas świadomie utrzymywane na niskim poziomie. Czym to musiało skutkować? Oczywiście wzmożonymi zakupami nieruchomości (i ziemi) oraz związaną z tym falą kredytów hipotecznych, o czym autorzy tego długotrwałego niskiego oprocentowania hipotek z pewnością wcześniej wiedzieli. No a skoro tak dużo ludzi zaręczyło spłatę tego kredytu swoim domem i ziemią, to jakie papiery wartościowe mogą być dzisiaj bardziej pewne od czasów parytetu złota? Tak więc niektóre banki, mające uprawnienia banków inwestycyjnych, pomysł sprzedaży „produkowanych” papierów wartościowych zaczęły masowo realizować, a że wielu ujrzało w tym bezpieczną lokatę kapitału, to i chętnych kupujących banków i instytucji z całego świata gwałtownie przybywało. Pieniądze ze wszystkich stron płynęły wartkim strumieniem. Część z nich lokowano w kolejnych kredytach hipotecznych, część amerykańskie banki konsumowały, wypłacając m.in. milionowe premie bankowym operatorom i nie tylko im (bo dla przykładu dyrektor upadłego właśnie jednego z amerykańskich banków inwestycyjnych otrzymał w ostatnim roku 40 milionów dolarów wynagrodzenia), a część przeznaczano na inne cele. Tylko te nieamerykańskie banki z udzielaniem własnych kredytów hipotecznych musiały przyhamować, bo zamiast pieniędzy miały w ręku wartościowe, ale tylko papiery. I teraz te doświadczone amerykańskie banki, do których wpłynęły setki miliardów za papiery wartościowe oparte o hipoteki, udają raptem dyletantów i twierdzą, że pieniędzy tych nie mają, bo udzieliły „złych kredytów”. Rozpowszechniane są pogłoski, że błędnie wyceniano nieruchomości i na dom wartości 150 tysięcy dawano milion kredytu, że skutkiem recesji domy straciły na wartości, że banki amerykańskie nierozważnie udzielały pełnych (od zera) kredytów hipotecznych klientom zupełnie niewiarygodnym, przychodzącym w krótkich spodenkach i podkoszulkach, że poziom tego oprocentowania musiano oczywiście podwyższyć, dopasowując je do warunków rynku, a jednocześnie wydolność gospodarki amerykańskiej i siła nabywcza mieszkańców uległa znacznemu obniżeniu, co w sumie spowodowało masową niewypłacalność hipotecznych dłużników. No i – dywagują dzisiaj eksperci – winny był system wynagradzania bankowców, bo oni bardziej byli zainteresowani dochodami własnymi niż dochodami banków i teraz akcjonariusze powinni mieć większy na to wpływ. Nie mówią jednak, że ten system wynagradzania oni sami akcjonariuszom do głosowania podsuwali i nie odpowiadają na pytanie: po co, wobec tego, akcjonariusze ich zatrudniają. Banki zajmują oczywiście nieruchomości(i ziemię) niewypłacalnych dłużników, ale podobno mało kto chce te nieruchomości od nich kupować, w co też nie bardzo wierzę i co – moim zdaniem – nie powinno być powodem upadłości banku (chyba, że jest to opłacalne), bo kryzys na rynku nieruchomości można odczekać. Bez odpowiedzi pozostaje też pytanie kim byli klienci, którym doświadczone banki te „złe kredyty” po prostu rozdały.

Na początku tej operacji nabywcy papierów mogli je sprzedawać z zyskiem. Dzisiaj nie tylko straciły ogromnie na wartości, ale i nikt ich nie chce kupić. Banki, które je sprzedały, też odkupić ich nie muszą. Papiery, jako bankowy „produkt” zostaną prawdopodobnie zlikwidowane, a wiele setek miliardów po prostu wyparowało. No może niezupełnie, ale z kieszeni ofiar oszustów na pewno. Aż dziw, że wiodący bank szwajcarski, który wiosną 2007 roku był posiadaczem papierów wartościowych różnej maści na sumę 800 (ośmiuset) miliardów dolarów i pretendował do miana największego banku inwestycyjnego świata, dał się nabrać i przyznaje się do straty 40 miliardów (drugie tyle wycofali klienci). Szwajcarskie fundusze emerytalne też potwierdzają około 40 miliardów strat. I to tylko to, o czym już jest głośno, a przecież to jeszcze nie koniec. Jednym słowem zapłaconych za papiery (dzisiaj prawie bezwartościowe) pieniędzy nie ma, a zbałamucone propagandowo społeczeństwo amerykańskie z coraz większym zrozumieniem przyjmuje informacje, że dla ratowania amerykańskiego systemu bankowego trzeba wypompować z kieszeni podatników 700 miliardów dolarów na pokrycie tych „złych długów” bankowych, a więc na oddanie bankom tego, co one (swoim?) rozdały.

W przedwojennych książkach p.t. „Program światowej polityki żydowskiej” i „Talmud o gojach” doktor Trzeciak przytacza fragmenty szeregu (przeważnie XVII i XVIII-wiecznych) publikacji, wypowiedzi i opinii, głównie wiodących Żydów, na temat sposobów i dróg wiodących do opanowania świata. Są tam też opinie dotyczące świata finansów. Oto niektóre z nich (z zachowaniem oryginalnej pisowni):

„Jako środek pokojowego podboju ma być wojna ekonomiczna, która da podstawę przewadze żydowskiej. ‘Wówczas nasze prawa międzynarodowe zniweczą właściwe prawa narodowe’”.

„’Jeśli złoto jest pierwszą potęgą w świecie, to prasa jest drugą. ... Tylko jeśli będziemy mieli prasę w naszym ręku, dojdziemy do celu. Nasi ludzie muszą kierować prasą codzienną. ... Musimy mieć wielkie polityczne dzienniki, które urabiają opinię publiczną, krytykę, literaturę uliczną, telegramy, scenę. Będziemy w ten sposób krok za krokiem wyciskać chrześcijan, wtedy będziemy mogli dyktować światu, w co ma wierzyć, co wysoko czcić, a co potępiać. Zabrzmimy w stu formach krzykiem rozpaczy Izraela i skargi na ucisk, jaki nad nami ciąży. Wtedy kiedy każda jednostka będzie przeciw nas – masa w swojej głupocie będzie zawsze z nami. Prasą w naszych rękach będziemy mogli przekręcić prawo w bezprawie, hańbę w szacunek. Możemy wstrząsnąć tronami i rozdzielić rodzinę. Możemy podkopać wiarę we wszystko, co nasi wrogowie dotychczas wysoko cenią. Możemy zrujnować kredyt i wzniecić namiętności. Możemy wywołać wojnę, zawrzeć pokój, dać sławę albo hańbę. Możemy podnosić talenty albo je poniżać i prześladować i na śmierć przemilczeć.’”

„’My znajdujemy łatwo spośród naszych ludzi takich, którzy mogą przyoblec swoje sztuczne uczucia w tego rodzaju wymowność, w jaką przyoblekają szczerzy chrześcijanie swoje prawdziwe natchnienie.’”

„’Psychologia gojów ułatwia nam znacznie zadanie kierowania nimi. Te z pozoru tygrysy, mają dusze baranów, a w głowach przeciągi’”.

„’Nasi mężowie muszą wejść do grona prawodawców w państwie. ... musimy starać się o prawa, które by nam przynosiły korzyść. Łagodne prawo o bankructwie, które powinno być w interesie humanitarności, byłoby w naszym ręku kopalnią złota. Przede wszystkim musimy się starać, aby prawa co do lichwy upadły we wszystkich krajach, z krzykiem, że przez to pieniądz będzie tańszym. Pieniądz jest takim towarem, jak każdy inny towar, a ustawa sama musi nam dać prawo podnosić jego cenę, jak tego wymaga nasza korzyść.’”

„’Giełda notuje i reguluje długi, a my w przeważnej części jesteśmy wszędzie panami tej giełdy. Musimy się dlatego starać ten dług coraz więcej i więcej ułatwiać, aby się stać panami cen ... ‘”.

„’Własność ziemska pozostanie zawsze żelaznym i niezniszczalnym majątkiem każdego kraju. Ona nadaje sama przez się potęgę, znaczenie i wpływ. Własność zatem ziemska musi przejść do rąk Izraela. To jest łatwe, jeżeli opanujemy kapitał ruchomy – pierwszym zatem dążeniem Izraela musi być dążność, by wycisnąć dotychczasowych właścicieli z własności ziemskiej’”.

„’Każda morga ziemi, która przechodzi w posiadanie całego narodu żydowskiego, już na pewno pozostanie wiecznie w naszych rękach. Statuty żydowskiego funduszu narodowego nie pozwalają mu ani sprzedawać, ani czynić darowizny, nawet jednego cala ziemi.’”

„Własność ziemska musi być uruchomiona, gdy się ją uczyni towarem. Im więcej będziemy oddziaływać na najmożliwsze parcelowanie własności ziemskiej, tym łatwiej i taniej dostaniemy ją w ręce. W tym celu musi się odciągnąć na dłuższy czas kapitał od hipotek i rozgłaszać ich niepewność.”

Doktor Trzeciak dramatycznie konkludował: „Dlatego to cały Naród Polski, jeśli nie chce zginąć, czy iść na podłoże dla żydów, musi się ze wszystkich sił bronić i wydać ustawę opartą na Talmudzie, że nie wolno sprzedawać pola żydowi. Ziemia jest własnością narodową, nie może z rąk polskich przechodzić ‘ani cala ziemi’ w ręce obce szczególniej zaś żydowskie. Uczmy się od żydów i naśladujmy ich!”
Przedstawiam powyżej mój niefachowy punkt widzenia i niepokojące skojarzenia spowodowane wzburzeniem po usłyszeniu dziecinnych krętactw ekspertów finansowych najwyższego światowego szczebla. Odniosłem wręcz wrażenie, że mają nas rzeczywiście za niezbyt rozgarnięte dzieci. Dodam przy tym, że przypadkowo wiem, iż ewidentnie żydowski Rotschild Bank zupełnie, ale to zupełnie, na te amerykańskie papiery hipoteczne nabrać się (?) nie dał. Słyszałem także opinię, iż faktyczną przyczyną ulotnienia się balonu z setkami miliardów dolarów jest ogólnie zła sytuacja finansów USA, nadwyrężonych nieamerykańskimi wojnami w Iraku i Afganistanie. Innymi słowy oznacza to przypuszczenie, że wszystko działo się i dzieje przy pełnej świadomości przynajmniej części Kongresu. Radzę zatem ostrożność też i z bankami w Polsce, bo nie jest pewne, czy Balcerowicz (et consortes) wytrwa w „socjalistycznej stabilności”, czy też pokusi się na „niespodzianki kapitalizmu”, które mogą być przecież w pełni zrozumiałe, jako naturalna konsekwencja kryzysu finansowego w USA.

Andrzej Kolatorski
Zurych, 29.IX.2008 r.

Wersja do druku

..JP - 24.10.08 23:53
Było sobie plemię nad Nilem, które zawłaszczyło złoto królewskie i wymodelowało z niego własnego boga, w kształcie cielca - powstał cielec synajski. Ten złoty nowotwór, za hołd i ukłony , podniósł mu oddane plemię do godności " narodu wybranego ". I tak upływały wieki i tysiąclecia, zaś złoty cielec powoli rósł i przybierał na sile. Nastąpił wiek XX. Tu złoty cielec zaczął gwałtownie rosnąć i pęcznieć do wielkości wyżej piramidy Cheopsa, bo przy jego niezahamowanym apetycie zeżarł złoto bogatych i biednych. Tak powstał ciągle nienasycony cielec nowojorski. Lecz żłóto jest ciężkie i zimne, zaś złóty cielec wraz z jego plemieniem cierpi na manię prześladowczą. Przeczuwają bowiem, że władza szatana się chwieje, zaś Sprawiedliwość, chociaż w spóźnionym tempie, ich dosięgnie.

Archie - 14.10.08 12:04
WYWIAD Z WACŁAWEM KLAUSEM W TRÓJCE (poczatek).
Jest pan zaskoczony obecnym kryzysem na świecie?
Nie jestem specjalnie tym zdziwiony, wiele spraw było widocznych przez ostatnie parę lat, a szczególnie w ciągu ostatnich miesięcy, więc nic nie spadło nagle z nieba
A skala kryzysu?
Jest to coś zupełnie nowego jeśli chodzi o skalę. Zaczęło się od pierwszego etapu, którym był kryzys związany z rynkiem nieruchomości. Drugim etapem był kryzys finansowy związany z kredytami – to rozpoczęło się mniej więcej dwa miesiące, czy miesiąc temu. Jednak to, co ostatnio stało się na rynkach finansowych, jest dla nas czymś, czego skala jest zupełnie nowa i dziwne jest, że Stany Zjednoczone dopuściły do tego, że panika finansowa aż tak daleko się posunęła.
A czy odpowiedź, jakiej udzielają rządy Stanów Zjednoczonych i państw Unii europejskiej jest odpowiedzią adekwatną na kryzys światowy?
Musimy znaleźć odpowiedzi na dwa pytania. Po pierwsze jakie są rzeczywiste powody tego kryzysu, a po drugie – co należy zrobić w tej chwili. Uważam, że to, co robione jest w tej chwili przypomina przyjmowanie pigułki w sytuacji, gdy rozwinęła się już jakaś choroba po tylko, by zlikwidować symptomy. Nie dotarliśmy natomiast w żadnym wypadku do korzeni tego problemu. Czasem takie pigułki są potrzebne, jednak obawiam się, że świat wykorzysta nadmiernie obecną sytuację kryzysową do tego, by wprowadzić bardzo surowe regulacje sektora gospodarczego, a będzie to bardzo poważny błąd. Tego typu regulacje w gospodarce wprowadzono już w latach trzydziestych, w okresie wielkiego kryzysu i był to ogromny błąd, którego powtórzenia bardzo się teraz obawiam.

Warszawiacy - 12.10.08 22:30
Musimy pamiętać prawdziwą historię Polski i przekazywać ją młodszym,czy ciekawym.Ziemi nie wolno sprzedawać obcym,ani narodowej własności.Łże elity uważają nasz ciężko zapracowany majątek narodowy za swój i stosują zwyczaj "róbta co chceta".Naród się starzeje ,patriotyzm maleje ,liberalizm szalejeDokąd?. NON POSSUMUS.Amen.

Dariusz Kosiur - 10.10.08 13:33
14.04.1865 r. zamordowano prezydenta USA A. Lincolna, ponieważ doprowadził do uzależnienia polityki finansowej (emisji pieniądza i kredytu) od rządu USA (jego późniejszego następcę, JFK zamordowano w 1963 r. z tych samych powodów). W latach 1862 – 1863 wyemitowano w USA 450 mln tzw. „zielonych dolarów”. Oto, co na ten temat napisał wtedy w „Londyn Limes” lord Goschen, rzecznik brytyjskich, światowych wtedy (i głównie żydowskich) finansistów (za „Who Rulet America” – C.K. Howe’a): „Jeżeli ta szkodliwa polityka finansowa (polityka A. Lincolna), która ma swoje źródło w Ameryce Północnej umocni się na stałe, wtedy taki rząd będzie dostarczał swoje własne pieniądze, bez żadnych kosztów, będzie spłacał długi i będzie bez długów. Będzie miał wszystkie potrzebne pieniądze niezbędne do utrzymania się. Będzie prosperował bez precedensu w historii świata. Taki rząd musi być zniszczony, albo zniszczy on każdą monarchię na świecie (monarchię bankierów – D.K.).”
Historia USA splata się tu dość ciekawie z naszą. W 1862 r. Wlk. Brytania i Francja zagroziły USA wkroczeniem ich wojsk od południa do Stanów w celu zlikwidowania niezależnej polityki finansowej A. Lincolna. Car chrześcijańskiej Rosji przesłał ultymatywną notę rządom Wlk. Brytanii i Francji, że w takiej sytuacji doprowadzi w Europie centralnej do wojny. Rosyjskie okręty wojenne wysłano na pomoc USA. Dziwnym zbiegiem okoliczności w styczniu 1863 r. dochodzi do wybuchu powstania w Polsce w zaborze rosyjskim. Siły rosyjskie zostały związane walką na polskim obszarze i nie mogły wkroczyć do centralnej Europy. Ilu z nas uczy się takiej historii?

Wszystkich komentarzy: (4)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

20 Kwietnia 1920 roku
Rozpoczęły się VII Letnie Igrzyska Olimpijskie w Antwerpii.


20 Kwietnia 1873 roku
Urodził sie Wojciech Korfanty, polityk, działacz ruchu narodowościowego na Śląsku (zm. 1939)


Zobacz więcej