Środa 24 Kwietnia 2024r. - 115 dz. roku,  Imieniny: Bony, Horacji, Jerzego

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 15.03.08 - 21:39     Czytano: [2222]

Marzec 68

- Trochę inne spojrzenie


Miliony bezpartyjnych Polaków żyjących w tamtym czasie „krew zalewa” wobec owego ścieku kłamstw, którymi niektórzy pismacy starają się zafałszować historię.

Zadajemy sobie pytanie dlaczego przemilcza się rzeczywiste, ważne dla narodu zdarzenia historyczne, a wyolbrzymia inne, dotyczące ograniczonej liczby obywateli, których znaczna część stanowiła elitę zbrodniczej, komunistycznej władzy, którą Stalin i Beria zainstalowali w Polsce po wojnie dla ujarzmienia naszego narodu.

Jak można zamazywać naszą tragiczną historię pokazując jako męczenników dzieci owej „elity” zwane w tamtym czasie „bananową młodzieżą”, której wszystko było wolno, która jeździła studiować na zagranicznych, „zachodnich” uniwersytetach, w czasie gdy miejscowa młodzież nie mogła tam odwiedzać nawet bliskich krewnych, a uciekając z „miejscowego raju” ryzykowała nawet życie?

Jak można porównywać dolegliwość izolacji więziennej czasów stalinowskich, w których więźnia czekały codzienne tortury takie jak wyrywanie paznokci, przypalanie, zgniatanie genitaliów, brak snu, pławienie się w nieczystościach, wrzaski i bicie śledczych, perfidne znęcanie się psychiczne np. jęki ukochanych dzieci lub żony dla wymuszenia zeznań itp. - z pobytem w więzieniu marcowych bohaterów gdzie profesorowie dostarczali im lekturę, gdzie pisali swe prace doktorskie, gdzie skazany publikował list otwarty do ministra spraw wewnętrznych, a w liście tym nawet mu ubliżał?

Dziś mówią, że ogromnym cierpieniem była konieczność opuszczenia naszego kraju. To następny fałsz! Kto ich przymuszał? Wyjazd był dobrowolny, wyjeżdżający otrzymywali od rządu odprawy finansowe, mogli zabrać swój majątek, a tam gdzie wyjeżdżali czekała ich dodatkowa pomoc finansowa, praca i mieszkanie. Jak myśmy, ówczesna miejscowa młodzież, im zazdrościli! Przecież możliwość wyjazdu z miejscowego piekła do panującego „raju” na Zachodzie wydawała nam się największym szczęściem! Wielu z nas, wobec odmowy paszportu, próbowało ucieczki w sposób nielegalny ryzykując życie. Kiedy ucieczka się udała to w owym fikcyjnym raju czekały upokorzenia, głód, bezdomność, a szczęściem było otrzymanie pracy, chociażby najbardziej ohydnej.

A może liczba „dotkniętych przykrością” która opuściła nasz kraj była tak olbrzymia, że krytyka ich decyzji graniczy z nieprzyzwoitością? Było tych „nieszczęśników ok. 12 tyś. wraz z dziećmi ( wg. K. Lesiakowskiego). Jak to się ma do ok. 2 mln naszych obywateli zmuszonych przez NKWD (czyli ich pobratymców z partii bolszewickiej) do opuszczenia swych domów i ich wywózkę do pracy katorżniczej w głąb ZSSR? „Elity marcowe” na Zachodzie dziś opływają tam w dostatku. Nasi, wypędzeni przez ich komunistycznych pobratymców, po strasznych cierpieniach głodu, mrozu i ciężkiej pracy w większości pomarli z dala od swoich. Część, której udało się wydostać z owego piekła z armią Andersa na Zachód (ok. 400 tyś.) pragnęła po wojnie wrócić do swych domów lecz grupa rządząca (część owych dzisiejszych tzw. męczenników) zamiast radości powitania po okrutnej wojnie przygotowała dla powracających więzienia, a nawet i śmierć.

Może owi opuszczający nasz kraj przedstawiali wyjątkowe wartości? Według Leszka Żebrowskiego (Nasz Dziennik 8 – 9 marca 2008r) Na w/w liczbę emigrujących z Polski składało się: 525 osób piastujących kierownicze stanowiska w ministerstwach, 200 osób z prasy i instytucji wydawniczych, 217 pracowników naukowych, 61 osób z Komitetu „Polskie Radio i Telewizja”, 176 osób z resortu spraw wewnętrznych, w tym 12 dyrektorów departamentów; 28 osób z sądownictwa, prokuratury i więziennictwa, 55 osób z MON i LWP, 998 rencistów w tym 204 pobierających renty z tytułu szczególnych zasług dla PRL.

Jak z tego zestawienia wynika wyjechała z kraju elita pierwszych zbrodniczych rządów PRL-u choć w tak dużej grupie mogło znaleźć się wielu Żydów uczciwych, związanych z polskością. Z moich znajomych, Żydów związanych z polskością, nikt w tamtym czasie z kraju nie wyjeżdżał, a niektórzy nawet awansowali w resortach siłowych. Skomplikowane były to czasy. By je zrozumieć dziś po wielu latach, wzbogacony wiedzą świadków tamtych wydarzeń i odpowiednią literaturą próbuję dociec przyczyn tego zamieszania, które czkawką odbija się w naszym narodzie po dzień dzisiejszy. Oto wynik moich wspomnień i rozważań:

Mocno zakorzeniona we wszelkich ogniwach władzy ekipa stalinowska, by utrzymać swe pozycje zaczęła, przez opanowane przez siebie środki przekazu, kokietować naród możliwością obdarowania go pewną ograniczoną wolnością. Podczas IX Plenum PZPR M. Moczar mówił o niej: „reprezentują nas od wielu lat jedni i ci sami ludzie mający monopol na wyjazdy zagraniczne, piszący w polskich i zagranicznych dziennikach i tygodnikach, a jeżeli ich ktoś delikatnie dotknie, to zrobią z tego burzę, gwar, wrzawę, że bije się prasę, ogranicza jej wolność słowa, że konserwa podnosi głowę (K. Lesiakowski, „Moczar”, s. 200).

Grupa ta, będąc delegatami Moskwy, mocno pilnowała monopolu swych z nią powiązań. Wszelkie wysiłki tubylczych komunistów przejęcia ich części, przedstawiała narodowi, jako zdradę jego interesów. Oskarżała swych partyjnych braci o odchylenie nacjonalistyczne, o ograniczanie w kraju rządów Moskwy, zaś w prasie oskarżała owych miejscowych komunistów o nadmierne wysługiwanie się ZSSR. próbując zyskać przychylność opinii publicznej.

Komuniści krajowi nie zostawali stalinowcom dłużni. M. Moczar w jednym ze swych referatów w MSW. tak ripostował: Wczorajsi organizatorzy zła, deprawacji, stali się organizatorami odnowy humanizmu i jednocześnie twórcami propagandy antyradzieckiej, mimo, że dotychczas bez słów: „ze ZSSR na czele” nie potrafili skonstruować najprostszego chociażby zdania, zaś towarzyszy, których żelazną miotłą wymietli przed laty, uważają za bezdusznych stalinowców, jakaż tkwi w nich bezdenna perfidia! (K. Lesiakowski, op. cit., s. 267).

Rok 1968 był niczym innym, jak tylko wyrazem intensyfikacji walk, toczących się między frakcjami komunistów począwszy od chwili przechwycenia przez nich władzy w kraju, zwłaszcza zaś od chwili ich zwycięstwa nad narodem. Oczywiście, jak zwykle w takich przypadkach, walczące frakcje posłużyły się w swych zmaganiach społeczeństwem, zwłaszcza jego najbardziej podatną na manipulacje częścią, studentami.

Sam, będąc w tamtych czasach w miarę młody, brałem udział w manifestacji przeciwko zdjęciu ze sceny przedstawienia Dziadów w reżyserii Dejmka, który urósł do roli bohatera narodowego i Holoubka, który z prawdziwą wirtuozerią artysty wydobył z tekstu wieszcza słowa:
Nie dziw, że nas tu przeklinają,
Wszak to już mija wiek,
Jak z Moskwy w Polskę nasyłają,
Samych łajdaków stek.

Po latach powojennego terroru, niszczącego wszystko co narodowe, takie słowa płynące ze sceny teatru - instytucji państwowej - porażały swą odwagą. Potem rozległy się oklaski, wpierw sporadyczne, a potem wybuchły całą siłą. Z radosnym zdziwieniem widzowie przekonywali samych siebie, że takie słowa można wypowiadać, że można je słuchać i co więcej, można oklaskiwać. Wieść rozniosła się po Warszawie i teatr zaczął, jak to mówią, pękać w szwach. Władze zamknęły przedstawienie. Potem nastąpiły protesty „kolaborantów” z dziedziny kultury, a nawet środowisk katolickich, jak: S. Stomma, J. Zawieyski, T. Morawski, J. Frankowski, J. Turowicz, K. Łubieński, St. Kisielewski oceniane przez MSW, jako osoby o żydowskich korzeniach rodzinnych (K. Lesiakowski, op. cit., s. 292).

Z perspektywy lat staram się zrozumieć tamte zdarzenia. Szukam racjonalnego wytłumaczenia przyczyn, które doprowadziły do procesów, które swymi skutkami sięgają teraźniejszości. Zadaję sobie pytanie, jak to się stało, że w kontrolowanej przez komunistów kulturze, cenzurowaniu nawet ogłoszeń o zgonach, na czołowej scenie kraju, dopuszczono do wypowiedzenia słów dyskryminujących protegowanych Moskwy, którzy funkcjonowali w najmniejszych nawet komórkach organizacyjnych rządzonego przez komunistów narodu?
Wszak Dejmek, będąc dyrektorem teatru, musiał mieć pełne zaufanie partyjnej elity. Wsławił się już w 1962 r. sztuką pt.: Historia o chwalebnym zmartwychwstaniu Pańskim, w której według „Trybuny Ludu” z 10.04.1962 wyśmiewał i wyszydzał ojców Kościoła, kpił z niejednej prawdy najświętszej, zaś w filmie Matka Joanna od Aniołów w usta rzekomo opętanych zakonnic włożył najstraszniejsze bluźnierstwa przeciw Bogu i Matce Bożej, co wywołało nawet protest Episkopatu (H. Pająk i S. Żochowski, op. cit., s. 131, 132).
Holoubek, jeśli mnie pamięć nie myli, był wówczas posłem Sejmu, co oznaczało w tamtych latach, że cieszył się pełnym zaufaniem ówczesnej rządzącej zbrodniczej mafii.

Każdy, kto żył w tamtych czasach, czasach surowej cenzury, uzgadniania poczynań przez ogniwa partyjne, dostępności wszelkich informacji przez aparat bezpieczeństwa, a tym samym i rezydującej w kraju NKWD, staje wobec następujących pytań:
Kto był inicjatorem przedstawienia?
Czy było możliwe, w tamtym czasie, by cenzura zezwoliła na uwypuklenie w nim treści tak oczywiście wycelowanej w interesy Sowietów w Polsce?
Kto postanowił uwypuklić ów akapit wymierzony w obecność w tym kraju Sowietów - reżyser, czy aktor?
Kim byli pierwsi klakierzy bijący oklaski po słowach Holoubka - przypadkowi patrioci, czy prowokatorzy?


Ponieważ odpowiedź na te pytania do dziś nie padła, spróbujmy ją znaleźć analizując korzyści, jakie mogły odnieść poszczególne ugrupowania z ewentualnego biegu ówczesnych wydarzeń.

Komunistom będącym aktualnie u władzy nie mogło zależeć na rozpalaniu uczuć narodowych, bo z nimi programowo walczyli. Nie było również w ich interesie drażnienie Moskwy, z której mandatu rządzili tym krajem.

Społeczeństwo polskie, które co dopiero wychodziło z okresu powojennego terroru, po wymordowaniu jego patriotycznych elit lub ich izolacji, instynktownie unikało drażnienia potwornego i bezwzględnego sąsiada.

- Mogła skorzystać grupa „stalinowska” partii i w UB, odsunięta z najwyższych stanowisk po przyjęciu władzy w ZSSR przez Chruszczowa z najwyższych stanowisk. Współcześni opisywanym zdarzeniom władcy ZSRR, następcy Chruszczowa, niepewni wyniszczenia ducha polskości w nadwiślańskiej prowincji, wobec sygnałów jego odradzania (reakcja publiczności na przytoczony fragment Dziadów), mogli widzieć celowość powrotu do powojennej formy zarządzania Polską przez obcych, zamiast krajowych komunistów.

- Mogła skorzystać odsunięta, z naczelnych stanowisk, grupa pierwszych pracowników bezpieki, rekrutowana przez NKWD, a wyszkolona w stosowaniu terroru.

Nie bez znaczenia w tych i następujących procesach odgrywała sytuacja międzynarodowa. Zdarzenia miały miejsce niedługo po wojnie izraelsko-arabskiej, w której Polska wraz z Sowietami popierała Arabów. W tej sytuacji Izrael, lobby żydowskie w USA, a nawet cały „Zachód” był zainteresowany w pobudzeniu niepokojów w Polsce.
O ile beneficjentów wskrzeszenia odruchów narodowo-patriotycznych społeczeństwa nie trudno z perspektywy czasu zauważyć, to znacznie trudniej zrozumieć następującą po protestach „studentów i reżymowych literatów” antysemicką hecę, która przyniosła na świecie dla naszego narodu olbrzymie szkody.

Główny atak na Żydów szedł od strony pracowników bezpieki, a wspomagała go reżymowa prasa. Obie instytucje stanowiły podstawowe ogniwa komunistycznej władzy, obie były ściśle kontrolowane przez organizację partyjną, przez służby bezpieczeństwa wewnętrznego, wywiad i kontrwywiad. Ogniwa te miały ścisłe powiązania z centrum imperium, czyli ośrodkami władzy w Moskwie. I znowu, wobec tajemnicy przyczyn owej nagłej fali antysemityzmu w ubezwłasnowolnionym narodzie, dla zrozumienia jej źródeł, posłużmy się podobną, jak wyżej metodą. Zadajmy sobie jeszcze raz pytanie kto zyskiwał, a kto tracił przez ten sterowany przez partię antysemityzm?

- Zyskiwała Moskwa, ponieważ wobec powszechnego potępienia na świecie przypisanym Polakom, (a nie komunistom) praktykom antysemickim, Polacy poczuli się przez świat odrzuceni, co wiązało ten naród z Sowietami;

- Zyskiwali Żydzi nasłani przez Sowietów do rządzenia Polakami, odpowiedzialni za powojenne nieszczęścia narodu. Propaganda antysemicka przekreślała odpowiedzialność za ich indywidualne czyny, a umożliwiała im przyjęcie roli męczenników. Zachód przyjął ich, jako bohaterów prześladowanych przez komunistów. Nikt wówczas nie wspomniał, że byli tu, na ziemiach polskich, ich awangardą.

- Zyskiwali zwerbowani w pierwszym okresie przez NKWD pracownicy Urzędu Bezpieczeństwa zagrożeni konkurencją rodzimej inteligencji, gdyż próby ich usunięcia z powodu niskich kwalifikacji i niemoralnych czynów mogli przedstawić swym moskiewskim przyjaciołom jako antysemityzm i chęć wywinięcia się spod kontroli Moskwy ważnego ogniwa władzy w Polsce.

- Zyskiwały środowiska antypolskie na Wschodzie i Zachodzie, zainteresowane w atomizacji społeczeństwa, dla których zagrożeniem było jego scalanie, zwłaszcza łączenia się we wspólnych organizacjach np. ZBOWID, byłych żołnierzy walczących na Wschodzie, Zachodzie, lub w polskim podziemiu.

W całej tej hecy szczególną rolę odgrywali związani z obozem stalinowskim, pracownicy środków masowego przekazu. Ta armia osób przesyłała odpowiednie informacje do Centrum krajowej władzy, a także dawała materiał do manipulacji informacyjnej za granicę, przyczyniając się w walnym stopniu do powstawania nastrojów antypolskich w świecie. Nazwanie przez W. Gomułkę na IV kongresie Zw. Zaw. towarzyszy żydowskiego pochodzenia „piątą kolumną” przypieczętowało jego los.

Informacje przekazywane do centrum stały się siłą sprawczą zmian osobowych na wierzchołkach władzy. Odpowiednio przygotowane stały się podstawą decyzji o podniesieniu cen mięsa przed Świętami Bożego Narodzenia co wywołało rozruchy na Wybrzeżu, a w następstwie przyczyniło się do usunięcia z stanowiska 1 sekretarza Wiesława Gomułki. I o to siłom wewnętrznym i zewnętrznym kraju chodziło. Obok scenariusza krajowego realizowano również plan globalny osłabienia sojuszników krajów arabskich, do których wówczas należała Polska w ich zmaganiach z Izraelem i jego sojusznikami. Zastanawia, że w tym samym roku 1968 wybuchły niepokoje w Czechosłowacji, we Francji, w Niemczech, w USA. Czy była to przypadkowość, czy zorganizowana przez tajne służby akcja zmierzająca do przechwycenia władzy w tych krajach? Historia pewnie kiedyś wyjaśni te zdarzenia.

Dr Rudolf Jaworek

Wersja do druku

zbisus - 19.04.08 14:29
Do szanownego autora.
Film "Matka Joanna od aniołów" reżyserował Jerzy Kawalerowicz i on wespół z Konwickim był autorem scenariusza (na podstawie opowiadania Iwaszkiewicza).
Holoubek był posłem na sejm w latach 1976-82 (zrezygnował po wprowadzeniu stanu wojennego).
Na koniec. Autor zapowiada, ze przedstawi swoje przemyślenia na temat marca 1968, a wygląda na to, ze są to raczej przemyślenia bliżej mi nieznanego obywatela Lesiakowskiego (dobrze, że nie Lesiaka).

Wszystkich komentarzy: (1)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

24 Kwietnia 2015 roku
Zmarł Władysław Bartoszewski, publicysta, pisarz, POlityk. Więzień Auschwitz, żołnierz AK, uczestnik Powstania Warszawskiego (ur. 1922)


24 Kwietnia 1945 roku
Oddział ppor. Mariana Berciaka ps. "Orlik" rozbił siedzibę POBP w Puławach. Uwolniono 107 więźniów


Zobacz więcej