Piątek 19 Kwietnia 2024r. - 110 dz. roku,  Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 26.02.08 - 11:01     Czytano: [4495]

Lis na premiera

Nie da się żyć, w Polsce, bez trzydziestoletnich komentatorów, jedynie słusznych orzeczników politycznych i społecznych, polskojęzycznych telewizji i gazet. Zresztą, za ogólnospołecznym przyzwoleniem, niestety. Z jednej strony, dla znakomitej większości jest to wygodne, bowiem zwalnia ich od myślenia o rzeczywistości, a pozwala się skupić jedynie na najważniejszym celu życia, czyli pieniądzach. Z drugiej zaś, niepolskie media stawia na pozycji animatora życia społeczno – politycznego, co, w rzeczywistości, przesuwa je z pozycji czwartej władzy, na pierwszą.
Media są w stanie zrobić wszystko. Zniszczyć lub wynieść do władzy każdego i każdą organizację. I robią to. Stosując rozmaite, naukowe wręcz metody manipulacji, w zależności od potrzeb, tworzą idoli (sportowych, artystycznych i politycznych, oczywiście) i w myśl zasady „chleba i igrzysk”, zapewniają jedynie igrzyska. Głupia, polska młodzież (i nie tylko) to kupuje, a społeczeństwo, akceptuje taki stan rzeczy. Mało tego – utwierdza wszystkich, że tak jest właściwie, że tak powinno być. Ten, kto myśli inaczej, nawet nie ośmieli się zaprotestować. Nie zaryzykuje. Myśleć inaczej nie wolno.

Jakiś przykład? Proszę bardzo. Rozdano „Oscary”. Przynajmniej przez miniony tydzień karmiono nas przekonaniem, że kolejny produkt, poprawnego politycznie, mistrza Wajdy – film „Katyń”- ma olbrzymie szanse na tę najwyższą nagrodę filmową. Pamiętamy, zupełnie mierne, jego dziecko „Pan Tadeusz”, którego, kilka lat temu, okrzyknięto również poważnym kandydatem do „Oscara”, ale nie dostał, nawet nominacji. „Katyń”, niewiadomo, jakim cudem, tę nominację otrzymał, co pozwoliło na wmawianie nam, że najwyższa nagroda filmowa jest prawie pewna. Liczne wywiady, rozmaitych „autorytetów” z branży miały nas skłonić do oglądania nocnej transmisji z tej gali i znaczącego podniesienia adrenaliny, (co w języku normalnych ludzi oznacza stanu napięcia, oczekiwania). Dzień przed ogłoszeniem decyzji, mistrz był na ustach wszystkich telewizorni polskojęzycznych, zdaniem których, cały Naród trzymał, za Wajdę, kciuki. Skończyło się, tak, jak musiało. Katyń przeszedł prawie niezauważony, co, nawet, nie zaskoczyło samego mistrza – geniusza.

Przykład drugi. Oto piłka nożna. Wmawia się nam, że to sport narodowy, co oznacza, że bez niej Naród istnieć nie może. Liczne wywiady z polskimi „bohaterami” boiskowymi o debilowatych fizjonomiach i informacje o krociowych zarobkach, utrwalają przekonanie w łysych łbach, że nie trzeba się uczyć, pracować nad sobą, wystarczy kierować się w życiu tylko jedną zasadą: kopać piłkę i wszystkich pozostałych, by „pięknie żyć” – mieć forsę, „laski” i będzie się idolem. Taki idol, pracując w zagranicznym klubie, na ogół siedzi na ławce, albo i nie, czyli bierze pieniądze za nic i kombinuje gdzie dadzą mu więcej.
Mimo, że kopana piłka jest w Polsce na zawstydzającym poziomie, międzynarodowa mafia piłkarska, przyznała nam organizację Euro 2012 i nikt nie wie, dlaczego. Nie ma pieniędzy na służbę zdrowia, emerytów, kolejarzy itd., a na igrzyska już znaleziono miliardy złotych. Jak możemy zorganizować ten turniej, jeśli nawet nie potrafimy najprostszej rzeczy – sprzedać biletów na tegoroczne mistrzostwa Europy?
Czy Polska nie ma ważniejszych problemów, ważniejszych spraw do załatwienia?
Typowe igrzyska dla gawiedzi. Niech się wyszumią, wykrzyczą, nawet poturbują (czasami pozabijają), to nie szkodzi. Nie będą myśleli o bezrobociu, wirtualnym sukcesie gospodarczym, czy utrzymaniu rodziny. Nadal będą żyć chwilą, myśleć o „imprezie”, o „zaliczeniu” jakiejś panienki. Tacy są trendy. Bez nauki, bez zasad etycznych i moralnych, zawsze zagłosują, w wyborach, dla „jaj”, czyli tak, jak będę chciały, rozumiejące ich, kolesie z telewizji, autorytety medialne.
I tacy marginalni, mają, niejednokrotnie, znaczący wpływ na wynik wyborów!
Tych, których wychowują rodzice i wpajają im naturalne wartości, którzy potrafią odróżniać dobro od zła, którzy się uczą i dążą do wyższych wyznaczonych celów, czyli normalnych, osiągających sukcesy, nawet w konkurencji międzynarodowej, nie pokazuje się, nie promuje. Oni na idolów się nie nadają, bo są niepoprawni politycznie. Z nich przykładu nie należy brać.

Inny przykład. Minęło właśnie 100 dni rządu premiera (niestety) Tuska. Rządząca Platforma Obywatelska zorganizowała uroczyste obchody. Było to wręcz święto. Tusk, tak jak dotąd, jak wicepapież, mówił o miłości, radości, świetlanej przyszłości, niby raju, o zgodzie i wzajemnej życzliwości. Mówił, że tak będzie. Ale co już zrobił?
Tylko jedno – razem z Sikorskim, z tym swoim wrażym uśmieszkiem na twarzy, podpisał, w Lizbonie, zgodę na utratę, przez Polskę, niepodległości.

A co w Polsce? Nie wiele się da zrobić bez jakiegokolwiek programu. A więc, stosuje się, piłkarskim językiem mówiąc, tzw. wrzutki. A to informacja o wycofaniu się z pomysłu mundurków w szkołach, rozpoczęcie nauki od szóstego roku życia, zniszczony komputer, przez Ziobrę, liczne nowe propozycje dotyczące uzdrowienia chorej służby zdrowia, sukces w rozmowach z Rosją, twarde stanowisko w negocjacjach z Amerykanami, dotyczące budowy tarczy antyrakietowej, czy też zapowiedź wycofania polskich żołnierzy z Iraku itp.. I co? I nic. Po prostu hasła, jakby sondażowe zapowiedzi, czyli nowa forma badania opinii społecznej. Dużo słów o miłowaniu, a zupełny brak konkretów.
Święto to było prezentowane Polakom we wszystkich telewizjach, jako olbrzymie wydarzenie. To prawda. Jak dotąd, żaden rząd tak hucznie nie świętował swoich stu dni.
Jedynym konkretem jest nowa twarz PO, czyli, równie narcyzowaty, jak Ziobro, pan minister Sikorski. Zgadzał się z Brukselą, był spolegliwy wobec Rosji, podobno twardy wobec Waszyngtonu, a zdecydowany wobec ambasadorów, desygnowanych przez PiS, (których zamierza wyrzucić) a w szczególności tych, którzy mogą mieć dobre kontakty z Janem Kobylańskim. Sikorski zabronił polskim ambasadorom wszelkich, z nim, kontaktów. Jest to zupełna nowość w dyplomacji!
Stosunki zaś z Niemcami, to specjalność premiera (niestety) Tuska. W jego rodzinie, zawsze te stosunki były znakomite.

Wszystkie media, jednoznacznie twierdzą, że sukcesu nie widzi tylko ślepiec. Widzą go nawet wszyscy poza granicami.
Ma on polegać na poprawie wizerunku Polski; pojawiły się już, przychylne Polsce, komentarze zagraniczne. Już źle o nas nie mówią i nie piszą źle.

Do momentu decydującego spotkania UE, czyli w ostatnich dniach rządu Kaczyńskiego, na szczycie w Brukseli, Polski się bano, bo z kolan, zdecydowanie stanęła na nogi. Polska była państwem, z którym się liczono. I podziwiano za jej odwagę. Dzisiaj Polski się już nie boją.
Oto sukces tych stu dni.

Teraz najważniejsze. Do telewizji powraca T. Lis. Wyrzucili go z TVN-u, potem z Polsatu, teraz wraca do TVP - będzie miał swój program w telewizji tzw. publicznej. Odetchnęli politycy z lewej i prawej strony. Udział w jego programie, to przecież zaszczyt, nobilitacja. Nawet Prawica RP i jej Marek Jurek, który nie gardził dotąd TVN-em i Gazetą Wyborczą, drży z niepokoju, kiedy zostanie zaproszony do tego kurnika.

A może by jednak rozważyć, czy w ogóle nowy rząd nie powinien być sformowany przez samych młodych pracowników mediów polskojęzycznych, medialnych autorytetów, np. z Lisem na czele.
Tylko, kto by wtedy komentował działania rządu, oceniał i krytykował? I kto by im wtedy patrzył na ręce?

Andrzej Ruraż-Lipiński

Wersja do druku

Mario - 26.02.08 17:17
TVP jest tragiczna, choć jest jeden wyjątek TVP Historia. Polecam. Można tam posłuchać, że i Polacy umieją mówić ludzkim głosem.

Wszystkich komentarzy: (1)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

19 Kwietnia 1934 roku
Urodził się Jan Kobuszewski, wybitny polski aktor teatralny, telewizyjny i filmowy, artysta kabaretowy (zmarł w 2019r.)


19 Kwietnia 1943 roku
Wybuch powstania żydowskiego w getcie założonym przez Niemców w okupowanej Warszawie


Zobacz więcej