Piątek 29 Marca 2024r. - 89 dz. roku,  Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 25.07.07 - 11:45     Czytano: [4201]

Dział: Głos Polonii

“Ruch” Solidarność i...

...kolejny medal



Medals Industry cz.1.

Wieczorem (17-go kwietnia) na łamach Pulsu Polonii pojawiła się notatka w języku angielskim informująca że, dr Seweryn Ozdowski został odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Zasługi Rzeczpospolitej Polskiej. Autorem notatki jest konsul ds. Polonii a także wice-konsul ds. Kulturalnych – Grzegorz Jopkiewicz.

Jako umotywowanie przyznania odznaczenia, konsul podał:...”for his outstanding achievments and service to Poland and Australia, especially for his enormous , consistent and effective support and assistance for the Polish “Solidarity Movement” in the 80s”…Niestety, żadnych faktów, konsul, nie przytoczył.

Dr Seweryn Ozdowski (AIPA) mieszka w Australii gdzieś od połowy lat siedemdziesiątych, a więc, z Solidarnością ma tyle wspólnego na ile zezwala odległość pomiędzy Polską i Australią. Chyba nie strajkował wspólnie z członkami Solidarności, nie został pobity przez ZOMO, bezpieka nie zdemolowała mu mieszkania, nie był internowany ani, nie siedział za kolportaż publikacji solidarnościowych ?

Tu chciałem zwrócić uwagę na subtelne określenie „Solidarity Movement”, czyli Ruch Solidarność. To słowo „ruch” jest bardzo istotne bo jest przydatne do przerabiania historii, wstawiania i lansowania nowych postaci czy tworzenia nagięć interpretacyjnych. Najlepszym przykładem takiej aktywności jest radio SBS które, przy każdej okazji nie używa innego określenia jak „ruch” Solidarność. Pracami polskojęzycznego radia SBS kierują dwie członkinie AIPA, Anna Sadurska w Sydney i Halina Zandler w Melbourne.

Otóż, NSZZ „Solidarność” jest Związkiem Zawodowym gdzie obowiązywały ścisłe reguły członkowskie: aplikacja, składka i legitymacja. Zaś, do „ruchu” można się podłączyć jak .....do pierwszomajowego pochodu. Stąd, jak widać, odznaczenia związane z Solidarnością które, tu wcześniej otrzymali - między innymi – prof Zubrzycki, prof Martin Krygier, dr Seweryn Ozdowski (wszyscy AIPA) oraz Krzysztof Łańcucki. Wszyscy oni mieszkają w Australii od wielu lat, najkrócej, najmłodszy z nich, dr Ozdowski.

P.S
Przy okazji, apeluję do byłych członków Solidarności, członków Grupy Lustracyjnej i wszystkich zainteresowanych aby pilnowali tych specjalistów od „ruchu” Solidarność i przypominali wszystkim że, Solidarność to jest Związek Zawodowy.

...........................................

Powyższy tekst wysłałem najpierw do Pulsu Polonii bo stamtąd wyszła informacja. Główna redaktorka Pulsu, Dr Ernestyna Skurjat-Kozek błyskawicznie odpowiedziała odmownie, pomimo że, wysłałem mocno złagodzoną wersję. Równocześnie wysłałem do Ruchu Rodaków gdzie, tekst zamieszczono jeszcze przed uroczystością wręczenia odznaczenia dr Ozdowskiemu. Dopiero później przesłałem do Wirtualnej Polonii. A tam już, tekst nieco ocenzurowano. Po pierwsze, ukazał się na Stronie Głównej a poprosiłem o umieszczenie w sekcji australijskiej bo dotyczy wyłącznie Polonii z Antypodów. A po drugie, usunięto Grupę Lustracyjną ponieważ - jak poinformował mnie redaktor Wirtualnej – wśród sygnatariuszy są osoby które w czasach peerelu wiodły całkiem dostatni żywot. Dopiero 3-go maja br. czyli dwa tygodnie po uroczystości, Puls Polonii zamieścił - napisane przez Mariannę Łacek – sprawozdanie z uroczystości w konsulacie RP w Sydney. Zwykły, cukierkowy tekst w którym nic specjalnego nie da się znaleźć. Trochę faktów z jego życia i pospolita retoryka. Ale, jest jeden istotny szczegół. Mianowicie, termin Solidarność nie został ani razu użyty. Lapidarnie, Marzanna Łacek napisała że „przez cały czas dr Ozdowski zaangażowany był w działalność na rzecz społeczeństwa polskiego w Australii” oraz że [w latach osiemdziesiątych]„organizował pomoc dla Polski i Polaków”. Są to, powiedzmy, niczym nie wyróżniające się zasługi dlatego że, setki, jeśli nie tysiące, osób działa, w takiej lub innej formie, na rzecz społeczności polskiej tutaj i prawie każdy pomagał Polsce i Polakom w tamtych czasach. Ja tu mieszkałem w tamtym okresie i, o niczym szczególnym, nie słyszałem. Dnia 9-go maja br, ten sam tekst pojawił się na łamach Tygodnika Polskiego z Melbourne. Czy Marianna Łacek wysłała go do redakcji, czy też redakcja sama przepisała z internetu, tego niestety nie wiem. Wielce prawdopodobne że, to drugie ponieważ, pismo Tygodnik Polski którego obecne kierownictwo zredukowało do wydawnictwa amatorskiego, bazuje na przedrukach i w małym zakresie korzysta z tekstów autorskich.

Dr Ozdowski odniósł niezwykły sukces osobisty w Australii i nikt temu nie zaprzecza. Ja zetknąłem się z podobnymi przypadkami tylko wśród społeczności żydowskiej - pomimo że, tu przemieszkałem całe swoje życie dorosłe, wiele widziałem i tu jestem wykształcony. Natomiast, tylko osoby lepiej zorientowane w wewnętrznych sprawach australijskich wiedzą że, jego kariera w Australii jest ściśle związana z członkostwem Liberal Party. Nie jest to zresztą żadną tajemnicą ale, niestety, nie uświadczysz tej informacji w lokalnej prasie polskojęzycznej. Właściwie, jedyne wieści na jego temat po polsku są autorstwa urodzonego na początku lat trzydziestych w Chinach, Eugeniusza Bajkowskiego, również członka AIPA. Bajkowski go, po prostu, dość bezwstydnie lansował, pomimo wymogu korygowania jego polszczyzny. Natomiast, w języku angielskim, informacje są, bez żadnych kłopotów, dostępne. Wystarczy spytać struktury wewnątrzpartyjne, bez znaczenia z której strony barykady. W takich sprawach, obaj przeciwnicy polityczni, niemal wszystko o sobie nawzajem wiedzą. Nawet mniejsze partie pozaparlamentarne będą wiedziały niemało bowiem, taka jest kultura polityczna w Australii.

Tu powrócę do tekstu Marianny Łacek która doniosła, i tu cytuję: „Całą uroczystość uświetnił krótki koncert muzyczny. Młody skrzypek Adam Wąsiel, uczeń prof Wiłkomirskiej (również AIPA) oraz pianistka (biegle mówiąca po polsku) Eka Tatanashvili, wykonali najpierw Pieśń Kurpiowską Karola Szymanowskiego, potem Vidui (Pierwsza część suity ‘Baal Shem’) Ernesta Blocha oraz na zakończenie 6 Tańców Rumuńskich Beli Bartoka.” O ile Szymanowskiego i Bartoka wszyscy znają o tyle, o Erneście Blochu mało kto słyszał w naszym kręgu kulturowym. Urodzony w Szwajcarii w 1880-tym roku Bloch, działał głównie w Stanach gdzie, w 1959 roku zmarł. Jest uznanym twórcą odnowienia muzyki żydowskiej w duchu starotestamentowego judaizmu. Suita Baal Shem powstała przypuszczalnie na cześć twórcy hasydyzmu – Baal Shem Tov’a (1700-1760, znaczeniowo Władca lub Pan Boskiego Imienia) a właściwie Izrael’a ben Elizer’a bowiem, tytuł właściwie tylko do niego się odnosi chociaż, w historii było kilku innych których obdarzono tym zaszczytnym. Współcześnie nie ma żadnego. Pozostawiam do oceny czytelnikom, czy repertuar przygotowany przez prof. Wiłkomirską - który wydaje się być interesownie dobrany, z jej punktu widzenia - nadawał się do akompaniamentu wręczenia polskiego odznaczenia państwowego. Pikanterii dodaje fakt że, to były małżonek wymienianej powyżej prof. Wandy Wiłkomirskiej czyli, były I Sekretarz KC PZPR Mieczysław Rakowski był przeciwnikiem Solidarności i, ją zwalczał.

Wymaga wyjaśnić czytelnikom z poza Australii, co to jest AIPA. Jest to powszechnie używany przez Polonię Australijską skrót od Australian Institute of Polish Affairs (Australijski Instytut Spraw Polskich). Pomimo takiej wybujałej nazwy jest to w istocie forma nieterytorialnej komuny którą Australijska Polonia kojarzy z żydowskim lobby. Przybrała formy organizacyjne i zarejestrowała się dopiero kilka lat od zaktywizowania się. Okres jej największej aktywności i sukcesów zbiega się z sukcesami Unii Wolności w Polsce czyli, druga połowa lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Działalność ich polegała głównie na zapraszaniu i organizowaniu pobytu w Australii znanych osobistości reprezentujących żydowskie lobby w Polsce. Zaproszono min. Michnika (dwukrotnie), Gronkiewicz-Waltz, Geremka, Bieleckiego, Lewandowskiego, Nowaka-Jeziorańskiego, Balcerowicza, Suchocką, Grynberga oraz innych dobranych z tego samego klucza. Celowo użyłem słowa komuna bowiem nie można zostać członkiem tej organizacji. Jest to wyłącznie środowiskowa struktura i tematu nie ma potrzeby ani rozwijać ani uzasadniać.

Najwyższe stanowisko jakie dr Ozdowski osiągnął to, powołanie na urząd Australian Human Rights Coommissioner pomimo jego, nie najładniejszej mówionej angielszczyzny. Na takich poziomach są już wyłącznie oddelegowania polityczne, wzmocnione osobistymi kontaktami. Niestety, przypadło to na okres, bardzo konserwatywnego socjalnie, skrętu politycznego. Nie bez powodu były premier Australii, Malcolm Freser powiedział że, aktualny rząd premiera Howarda, to najbardziej konserwatywny rząd od utworzenia federacji i zrezygnował z partyjnego aktywizmu, a może i, z członkostwa partii. Afera z AWS, Tampa i dzieci z a burtą, sprawa pracowników portowych, zwiększona kontrola nad pozwoleniami na - prawie wyłącznie myśliwską - broń palną, podejście rządu federalnego do traktowania Davida Hicksa przez władze obcego kraju, nonsens powtarzanego do znudzenia konceptu war on terror – wojny której nie ma, bo terror nie jest stroną walczącą a więc, nie można mu wydać wojny. Są to wszystko, wyglądające na hasła, zagadnienia zupełnie nieczytelne dla osób niezorientowanych w wewnętrznych sprawach australijskich ale, dla żyjących polityką i z polityki oraz zainteresowanych, są to kompleksowe problemy wymagające interwencji, a co najmniej opinii, urzędu Komisarza. Bardziej, oczywiście opinii, bo o interwencji nie ma chyba mowy. Nie bądźmy naiwni, dr Ozdowski niczego nie uczyni co by mogło zaszkodzić - lub przynajmniej wywołać oburzenie - liderom rządzącej Liberal Party, czyli swoim kolegom partyjnym. Natomiast, kiedyś doczytałem się, że urząd Komisarza w niezbyt korzystnym świetle przedstawił Woomerę i problemy wynikające z kierowania obozami dla uchodźców i traktowania ich, niemalże jak kryminalistów. Kłopot w tym, że wiele się nie zmieniło poza uregulowaniem przypadków jawnego łamania prawa. Osobiste zapatrywania dr Ozdowskiego nie mają tu nic do rzeczy bowiem raporty są tak przygotowane aby nikogo nie zaskoczyć a, na pewno, nie sprawujących władzę, bowiem nie podcina się gałęzi na której się siedzi. Cóż polityka.

Ale są dwa obszary które wyglądają na bliższe dr Ozdowskiemu. Pierwszy to funkcjonująca z powodzeniem przez ostatnie 30 lat – i, poniekąd wsiąknięta w populistyczną kulturę Australii – wielokulturowość, którą nowsze pokolenie Liberałów uważa za bezsensowny relatywizm kulturowy. Gdy od kilku ładnych lat, krok po kroku, Howard konsekwentnie likwidował z naszej rzeczywistości ideę wielokulturowości, jakoś nikt mu na bieżąco nie przeszkadzał. W końcu, na przełomie lat 2006 i 2007, Howard doprowadził do usunięcia terminu wielokulturowość z nazwy ministerstwa. Też nikt nie oponował. A to duża szkoda bowiem, to właśnie Liberal Party stworzyła SBS i miała spore zasługi promowaniu całej idei. Od tego zresztą zaczęła się również kariera dr Ozdowskiego. Czy dr Ozdowski zareagował na to co się dzieje z wielokulturowością, której tyle zawdzięcza? Publicznie chyba nie, bo bym coś wiedział.
Drugi obszar to systematyczna erozja praw pracowników w Australii. Różnie nazywana i wprowadzana. Raz jest to flexibility innym razem casuality czy AWA ale zawsze chodzi o zabranie pracownikom prawa do urlopów, obniżenie zarobków za godziny nocne i niepopularne, wydłużenie godzin pracy, nieprzyjemne manipulowanie chorobowym, dodatkami na dzieci, urlopami macierzyńskimi itp. Nie bez powodu i racji, związki zawodowe w Australii głośno deklarują że, aktualna polityka rządu cofa pracownicze stosunki socjalne do dziewiętnastowiecznego industrial conflict. Akurat z tym środowiskiem jestem bliżej i przysłuchuję się niekiedy mówcom i czytam memoranda. I tu ciekawa rzecz, związki zawodowe powołują się nierzadko na Solidarność jako przykład determinacji, wspólnego zaangażowania i, przede wszystkim, wiarę w zwycięstwo i przełamanie bariery strachu. Bo taka była w istocie Solidarność i dzięki ludziom z niej, stała się symbolem zwycięstwa. Podobnie jak w przypadku z wielokulturowością, nie spotkałem nigdzie dr Ozdowskiego próbującego wesprzeć robotników i pracowników biurowych broniących swoich racji i praw których, rząd systematycznie ich pozbawia. Jeśli dr Ozdowski miał uczynić coś dla Solidarności dlaczego nie mógłby wspomóc robotników australijskich?

Wspomnę raz jeszcze, dr Ozdowski jest przykładem niezwykłego sukcesu w Australii. Dostał swoją życiową szansę i wspaniale ją wykorzystał. Polityka wymaga dużo talentu i może bardziej za to powinien być zauważony. Po co więc mieszać w to spontaniczny zryw polskich robotników. Zresztą, od pewnego czasu dr Ozdowski już nie jest Komisarzem.

Włodzimierz Kowalik

Wersja do druku

narodowiec - 13.09.07 7:06
Panie Kowalik idea Solidarnosci byla wspanialym zrywem przeciw czerwonemu upiorowi gnebiacemu naszkraj,ale zostalo to sponiewierane przez towarzyszy od okraglego stolu.Najwazniejsze ze idea ta zyje i mysle ze zaczyna przynosic plon,tak ze w niedlugim juz czasie zbiora to co zasieli,a medale niech zostawia dla "swoich"ja ich nieoczekuje,nie po drodze mi z tym towarzystwem.Zycze powodzenia.

Czesław Lipka - 11.09.07 9:12
Czemu się dziwić Panie Kowalik. Przecież Solidarność to nie Ci którzy byli bici,aresztowani ,więzieni -to nie Ci.
Solidarność to Ci którzy dorwali się do koryta i teraz rozdają medale i to przeważnie takim samym.Pozdrawiam.

Wszystkich komentarzy: (2)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

29 Marca 1943 roku
Oddział Jędrusiów wspólnie z grupą AK rozbił więzienie niemieckie w Mielcu i uwolnił 126 więźniów


29 Marca 1983 roku
Uruchomiono pierwszy komputer typu laptop


Zobacz więcej