Piątek 29 Marca 2024r. - 89 dz. roku,  Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 18.07.07 - 12:28     Czytano: [1636]

Europejska obłuda PO i...

...gorliwość SLD



Politycy-eurofanatycy w Polsce osiągnięcie sukcesu w UE utożsamiają z przyjaznym poklepaniem ich po plecach przez unijnego dygnitarza, możliwością sfotografowania się z nim i artykułem w lewicowej prasie Niemiec, Francji czy Włoch, w którym postępowy redaktor rozpływałby się w zachwytach nad właściwym pojmowaniem wspólnoty europejskiej przez przybysza znad Wisły.

Diabeł może przebrać się w ornat i na mszę ogonem dzwonić. Tak też się stało. Platforma Obywatelska zapowiedziała złożenie wniosku o odwołanie minister spraw zagranicznych Anny Fotygi uzasadniając ten krok porażką delegacji polskiej na szczycie UE w Brukseli. „Chcieliśmy dać szansę minister Fotydze. Czekaliśmy do szczytu w Brukseli. Okazało się jednak, że pani minister nie próbowała bronić systemu pierwiastkowego. W rezultacie Polska została osamotniona i wyizolowana” - tłumaczył Bronisław Komorowski. Warto zatrzymać się przy zwrocie „izolacja Polski”, który w ostatnim czasie zrobił w postępowych mediach zawrotną karierę. W ten sposób eurofanatycy określają sytuację, w której Warszawa nie jest podporządkowana Berlinowi. Skutkiem byłoby zapewne obrażenie się władz Niemiec na Polskę, a taka ewentualność jest traktowana przez eurofanatyków jako straszliwa katastrofa. Może dostaliby mniejsze dotacje dla jedynie słusznych organizacji, w których nibypracują, może obcięto by im fundusze na pseudoprogramy badawcze, może nawet tak często nie byliby zapraszani na Zachód na pseudokonferencje i nibywykłady? Rzeczywiście katastrofa! Mniej więcej taka sama jak dla komunisty w PRL popadnięcie w niełaskę Związku Sowieckiego. Komorowski udaje, że nie dostrzega, że do rzekomej izolacji Polski w UE, czyli stanu, gdy Niemcy obrażą się na Polskę, doprowadziłoby właśnie trwanie do końca przez Warszawę przy pierwiastkowym sposobie liczenia głosów w Radzie UE. Jest to oczywiste i lider Platformy dobrze o tym wie. Ale nie chodzi tu o racjonalną dyskusję, ale o propagandę.

Nietrudno przypomnieć sobie, że Platforma opowiedziała się za przyjęciem poprzedniej wersji konstytucji UE, w której obowiązywała, o ile dobrze pamiętam, zasada podwójnej większości, albo coś podobnego. W każdym bądź razie Donald Tusk, Komorowski i spółka zaakceptowali wówczas przyjęcie przez Polskę rozwiązań nie mających nic wspólnego z ustaleniami nicejskimi i systemem pierwiastkowym. Całe to ich głosowanie w Sejmie za poparciem dla pierwiastka było tylko propagandowym spektaklem. Gdyby Lechowi Kaczyńskiemu udało się przeforsować pierwiastek, politycy PO ukazywaliby siebie jako tych, dzięki którym możliwe było osiągnięcie sukcesu. Rządzący awanturnicy zgubiliby Polskę, gdyby nie wsparcie odpowiedzialnej opozycji! W wypadku porażki polskiej delegacji w Brukseli, mogliby kreować siebie na jedynych specjalistów ds. europejskich i zarzucać rządowi, że nie potrafi dbać należycie o interesy Polski. Również dzięki temu manewrowi propaganda PiS-u nie może tak łatwo ukazywać PO jako tych, którzy nie są gotowi do obrony pozycji Polski w UE. Może stracić też na wiarygodności przedstawianie przez PiS Platformy jako partii proniemieckiej.
Jeszcze nie zdążyłem wysłać tego artykułu, a Komorowski, w Sejmie podczas debaty nad informacją rządu na temat szczytu UE, wprost wyraził intencje PO. Cytuję za Wirtualną Polską: Komorowski „zasugerował, że potwierdzeniem zaangażowania Polski w integrację UE byłoby ratyfikowanie przez nią jako pierwszą nowego traktatu, który zostanie ostatecznie wynegocjowany”. Nic dodać, nic ująć. Nie jest ważne, co zostanie ostatecznie wynegocjowane, czy będzie to korzystne dla Polski, czy nie, byle integrować się! A to oznacza podporządkowanie naszego kraju Berlinowi.

Z działań PO wyraźnie ucieszył się sekretarz generalny SLD Grzegorz Napieralski. Powiedział, że Fotyga „nie jest zorientowana w sprawach międzynarodowych”. Z pewnością! Ma już swoje lata i nie wie, że Niemcy mają wreszcie zrealizować to, czego nie udało się im dokonać podczas pierwszej i drugiej wojny światowej, czyli osiągnąć hegemonię w Europie i nie należy im w tym przeszkadzać. Zmieniły się metody: kiedyś czołgi, dzisiaj przekupstwo. „W sprawach europejskich nie wie nic. Na komisji spraw zagranicznych przed szczytem UE w Brukseli nie odpowiedziała nam na żadne pytanie” - mówił Napieralski o Fotydze. I słusznie zrobiła. Zaraz by taki Napieralski wylazł przed kamery i oświadczył, że Polska gotowa jest zrezygnować z pierwiastka. To utrudniłoby negocjacje delegacji polskiej. I o to chodziło czerwonym.

„Okazuje się, że Polska w sprawach europejskich cały czas pozostaje osamotniona i nie umiemy swojej pozycji państwa kluczowego w Europie wykorzystać” - powiedział Napieralski. Znowu ten sam ton jak u Komorowskiego: osamotnienie Polski w Europie. Polska państwem kluczowym w Europie, to oczywiście kompletna bzdura. Jesteśmy przez najsilniejsze państwa w Europie traktowani jak kolonia, która powinna wsłuchiwać się w słowa unijnych dygnitarzy i wykonywać to, czego sobie życzą. Inna postawa władz polskich jest dla nich „niezrozumiała”, jak sami bez ogródek mówią. Wiadomo: kolonia to tylko kolonia. Fotyga to „najgorszy minister spraw zagranicznych po roku 1989, który szkodzi Polsce na arenie międzynarodowej” - oświadczył Napieralski. Fotyga jest atakowana przez PO i SLD od chwili, gdy zasiadła w fotelu ministra. Powód jest oczywisty: nie jest eurofanatykiem, takim jak jej poprzednicy: Geremek, Bartoszewski czy Cimoszewicz. Wszystkie inne zarzuty to tylko pretekst. Fotyga jest tylko wykonawcą polityki rządu i prezydenta. Ale Platforma rządu i prezydenta odwołać nie może, więc skoro nie mogą zbić poważnej figury to pastwią się nad pionkiem. A na marginesie: po co przez poprzednie kilkanaście lat, o komunie nie wspomnę, istniało ministerstwo spraw zagranicznych, skoro rządzący nie mieli odwagi prowadzić polityki zagranicznej? Chyba tylko po to, żeby było jak najwięcej miejsc przy korycie.

Polska na szczycie UE rzeczywiście poniosła porażkę. To, co udało się uzyskać, to tylko listek figowy, tak mały, że nie jest w stanie zasłonić prawdy o przegranej. Trzeba było trwać przy postanowieniach z Nicei i zawetować wszystkie inne pomysły. Niech nas zaczną traktować poważnie, albo niech wyrzucą z UE. Zrobiliby nam przysługę. Gorzej, że nie wyrzuciliby nas, a raczej poczekali, aż w Polsce zmienią się władze. Mamy 10 lat na umocnienie pozycji Polski w Europie - mówią rządzący. Ale w jaki sposób? Za dwa lata władzę przejąć mogą eurofanatycy z PO wspierani przez LiD. Zaakceptują wszystko co Bruksela podyktuje. To, że rządy małych państw boją się Niemiec pokazało spotkanie Trójkąta Wyszehradzkiego. Przedstawiciele naszych sąsiadów robili z siebie idiotów udając, że nie rozumieją na czym polega propozycja Polski. Dziecko by ją zrozumiało! Nie wiem więc w jaki sposób Polska może umocnić swoją pozycję, a co gorsze, Kaczyńscy też chyba nie wiedzą, skoro Fotyga mówi, że za jakiś czas UE sama dojdzie do wniosku, że trzeba system głosowania zmienić. Czy chodzi o to, że zmiany wymusi przyjęcie do UE ludnej Turcji i Ukrainy? Ale w jaki sposób ma to poprawić sytuację Polski? Silni sobie zawsze poradzą, choćby kosztem słabych.

Można pocieszać się mówiąc, że Imperium Rzymskie upadło, Związek Sowiecki upadł, ale to niewiele zmienia. Zanim ZSRS rozpadł się utraciliśmy kresy wschodnie, kilka milionów ludzi, a zostało nam w spadku po PRL chore państwo. Co teraz stracimy? Kiedyś UE szlag trafi, oby szybciej niż później, wtedy koszty „integrowania się z Europą” będą dla Polski mniejsze.

Michał Pluta

Wersja do druku

JUM - 27.07.07 12:49
Gorące życzenia : "A niech ich jasny piorun strzeli"

Wszystkich komentarzy: (1)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

29 Marca 1983 roku
Uruchomiono pierwszy komputer typu laptop


29 Marca 1848 roku
We Włoszech z inicjatywy Adama Mickiewicza został podpisany akt zawiązania legionu polskiego.


Zobacz więcej